Stalowe potwory
Potwory latały
Pod nieboskłonem
I porywały młodzieńców
I pożerały, a potem był
Grudzień i strach i rozłąka
I płacz i śniegowe bałwany
I dziewczyny, co wykręcały
Chusteczki łez za ukochanym.
Nie dano im marzyć.
Kazano ubrać walonki
na nogi. Chusteczkę kwiecistą
na głowę i wywozili do lasu.
Dawali plecaki hełmy karabiny,
My dziewczyny strzelałyśmy
Do potworów w chmurach
Ze smoczym oddechem z
Nienawiści do zimy i mrozu
Z soplowatym sercem.
Topiłam lód serca całe
Długie lata, ale roztopić
Nie umiem, chyba jestem nieukiem
Który się zestarzał pomimo
Hibernacji./alboż/
Grudzień i strach i rozłąka
I płacz i śniegowe bałwany
I dziewczyny, co wykręcały
Chusteczki łez za ukochanym.
Nie dano im marzyć.
Kazano ubrać walonki
na nogi. Chusteczkę kwiecistą
na głowę i wywozili do lasu.
Dawali plecaki hełmy karabiny,
My dziewczyny strzelałyśmy
Do potworów w chmurach
Ze smoczym oddechem z
Nienawiści do zimy i mrozu
Topiłam lód serca całe
Długie lata, ale roztopić
Nie umiem, chyba jestem nieukiem
Który się zestarzał pomimo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz