sobota, 17 listopada 2012

Leśna zdarta płyta

Leśna zdarta płyta

W tamtym lesie stał szpital
Polowy i śmierdział smarem
Samochodowym i naftaliną.
Czekał na tych, co na szczęście nie było.
Czekał na rannych, ale ja nie czekałam,
Ja ze strachu sercem płakałam.

Namioty tez śmierdziały odorem

Starych wojskowych magazynów,
A mundur prosto z wieszaka
Przydziałowego co mundury wisiały
Też śmierdział nie prany chyba od wojny .

Moje ciało drżało gdy mundur
Na poligony ubierało.
Teraz do mnie dotarło, ze nikt
O nas nie wiedział, że w lesie
Mieszkamy My kwiat Polskości.

Niepolityczny świat piękna jeździł
Starymi Ziłami spod Rosyjskiej granicy
I spał nie raz w lesie i na betonie
I czekał na rannych by uzdrawiały ich ciepłe dłonie.

Rannych nie było, ale moja rana na sercu otwarta,
A w umyśle słowa Alarm -odtwarza płyta- trochę już zdarta./alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz