Kazali stać na baczność w słońcu,
Kazali stać z plecakiem na plecach,
Manierka u boku wisiała, mundur za duży,
Chełm przyciasny i buty ciężkie.
W butach onuca krzywo założona
I Ona, młoda z marzeniami, nie chciała
Strzelać choć oko strzelca wyborowego, bo
Ona marzyła o miłości Amora strzale .
Tarczą i celem byłoby serce ukochanego,
Lecz Go zabrał żelazny wielki smok, za ocean
zdarzeń młodego serca co łkało. Musiała stać
W lesie na baczność i równać w szeregu krok.
Stała i powtarzała słowa Roty, deklamowała
I płakała, a złączone dwa palce i słowo
Przysięgam, echem się niosło po szczytach
drzew majowego słonecznego pięknego dnia.
Słońce suszyło łzy młodego lica,
Poligonowa dziewica Polsce zaprzysiężona
Ukochanego nie ma, ona Polski Żona./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz