wtorek, 11 czerwca 2013

Poranny śpiew



Poranny śpiew

Śpiewa serce chabrami od rana
O czymś co ma się urodzić
O wielkiej tajemnicy oceanu
Życia  na ziemi, pełnej kamieni

Ja kamieniem nie będę rzucać
Nawet go nie będę podnosić
Po co się schylać plecy bolą
Wolę  wejść na zdrowe  drzewo

Drzewo mnie nakarmi owocem
Które obrodzi specjalnie dla mnie
Da cień mym namiętnościom
Zagra ładnie muzykę na liściu brzozy  

Dzień sie zaczyna a ja na drzewie
Dziewczyna trochę podstarzała
Ale dusza wyrywna młoda niczym
Muzyka z rwącego górskiego strumyka./alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz