Po linie
W zamyśleniu śmiał się
Do rozpuku podskakując niczym
Amator akrobata na trampolinie.
A ja chodziłam po linie
Bez parasola, ktoś z dołu
Woła – SKACZ! Pytam;
Ale po co, ale dlaczego?
Ja nie skaczę, czekam na skrzydła
Które uniosą mnie na szczyt
Szklanej góry ponad chmury,
By uwolnić śmiałka od lęku
Przed tym co może być miłe./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz