Czuje się jak na pustyni,
A manny nie ma.
Zaś mięsem tylko rzucają
Celnie i siarczyście.
Patrzę w niebo w słońca
Skwarze na smutne twarze
I jakoś nie jarze powodu
dla którego radości brak.
Moja zima z soplem na nosie
W kształcie bałwana i tak
Od rana patrzę w niebo,
A tam anioły machają skrzydły
I obcierają sople słone.
Wyciągam ku nim w bezruchu
Ramiona, i moje niewidzialne
Jeszcze ciepłe dłonie./alboż/
Moja zima z soplem na nosie
W kształcie bałwana i tak
Od rana patrzę w niebo,
A tam anioły machają skrzydły
I obcierają sople słone.
Wyciągam ku nim w bezruchu
Ramiona, i moje niewidzialne
Jeszcze ciepłe dłonie./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz