autor: Alina Bożyk
Ugrzęzła świnia po pas w błocie
i się papla w nim, niczym w złocie
Gadam do niej ej świnio wyłaź z błota!
A jej nie w głowie mnie słuchać,
Jej na paplanie w błocie przyszła ochota.
To ja znowu do niej, ale inaczej:
Świnko kochana pójdźże ku mnie
I zrozum mnie różowy pyszczku.
Ja to chce się paplać po pas,
Ale w uściskach i tak żeby się nie
Uświnić, lecz chce błyszczeć i kolorami
Tęczy się mienić.
Wreszcie świnia patrzy na mnie niczym
Ciele malowane na wrota i wyłazi z błota
Uciap-rana brudna niecnota.
Posłuchała mnie wreszcie bestyj- a, i poszła
się wykopać w wannie z mydlana pianą
bo chce być elegancką wytworną damą.
I gada:
Też chce być po pas w uściskach,
Ale nie w błocie niczym świnia z chlewa
Rodem i puściła do mnie oko
Mimochodem./alboż/
Ja to chce się paplać po pas,
Ale w uściskach i tak żeby się nie
Uświnić, lecz chce błyszczeć i kolorami
Tęczy się mienić.
Wreszcie świnia patrzy na mnie niczym
Ciele malowane na wrota i wyłazi z błota
Uciap-rana brudna niecnota.
Posłuchała mnie wreszcie bestyj- a, i poszła
się wykopać w wannie z mydlana pianą
bo chce być elegancką wytworną damą.
I gada:
Też chce być po pas w uściskach,
Ale nie w błocie niczym świnia z chlewa
Rodem i puściła do mnie oko
Mimochodem./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz