Czerwona suknia i Anioł
W czerwonej sukni
weszłam do kościoła,
a tam anioł w bieli
z ołtarza na mnie woła.
Macha do mnie białym
Skrzydełkiem, co piórka gubi
I korpusem swym całym
Daje znać, że mnie lubi.
Posyła mi białego całusa,
A dłonią wskazuje witraż
Z wizerunkiem papieża Piusa
I Mojżeszowych zapisów dziesięć.
Suknia ma powiewa w przeciągu,
Nawy bocznej, a włosy opadają
Na policzek, mokry i są dla mnie
Chusteczką z inicjałem Ja i Ty.
O mój aniele proszę, podaj
Mi swe skrzydło ja ci opatrzę
Rany piór opadających ze zmartwień,
O ludzi o mnie o cały świat
W życiu czasami tylko jest
Jak w niebie, a jak jest w niebie?
Ani oko nie widziało, ani
ucho nie słyszało, a mi ciągle mało.
Ja dziś wtulona w zranione skrzydło,
Łkając fałszując zaśpiewam pieśń
Na miarę ludzkich słabości, a wielbiąc
Stworzenie stanę się anielskim cieniem./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz