środa, 31 października 2012


Rude skrzydełko

Rude skrzydełko

Znam Anioła co ma

Rude skrzydełko i rude
Piękno- długie włosy,
Z perełkami brylantowej rosy.


Rudym skrzydełkiem obejmuje
Wszystko co rude i piegowate.
Rudymi włosami oczarować
Może niejednego Narcyza.

Jest niczym wygraną w totka, jedna

Na milion. Jest aniołem piękna, co wygrywa
z szatanem z wieczora i nad ranem, w
Walce nie na pięści, noże, lecz na słowa.

Piękna jest jej mowa, a machając

Skrzydełkiem rudo- jesiennym
Cudzi omdlałych na widok powabu
O zapachu anielsko-korzennym./alboż
/

Czerwona suknia i Anioł


Czerwona suknia i Anioł

W czerwonej sukni
weszłam do kościoła,
a tam anioł w bieli
z ołtarza na mnie woła.

Macha do mnie białym
Skrzydełkiem, co piórka gubi
I korpusem swym całym
Daje znać, że mnie lubi.

Posyła mi białego całusa,
A dłonią wskazuje witraż
Z wizerunkiem papieża Piusa
I Mojżeszowych zapisów dziesięć.

Suknia ma powiewa w przeciągu,
Nawy bocznej, a włosy opadają
Na policzek, mokry i są dla mnie
Chusteczką z inicjałem Ja i Ty.

O mój aniele proszę, podaj
Mi swe skrzydło ja ci opatrzę
Rany piór opadających ze zmartwień,
O ludzi o mnie o cały świat

W życiu czasami tylko jest
Jak w niebie, a jak jest w niebie?
Ani oko nie widziało, ani
ucho nie słyszało, a mi ciągle mało.

Ja dziś wtulona w zranione skrzydło,
Łkając fałszując zaśpiewam pieśń
Na miarę ludzkich słabości, a wielbiąc
Stworzenie stanę się anielskim cieniem./alboż/

wtorek, 30 października 2012

Żelki

(IPOGS, Freestyle) żelki
autor: Alina Bożyk

Kupiłam wczoraj
owocowe żelki
i zastosowałam
je jako, do moich
portek szelki.
Jako szelki
malinowe żelki
sprawdziły się
w praniu i noszeniu.
Trzymały mi gacie
po tacie należycie.
Elastyczne były i
woń malin rozsiewały,
aż pszczoły przyleciały
i usiadły u powały.
Nagle myślę sobie,
zjem żelki wieczorem,
gdy zdejmę portki
po moim tatulu i
będę iść w łoże lulu.
Me usta żelkami
wypełnię po brzegi
oceanu ust czerwonych.
One to zakleją mi
gadatliwą buzię i
zrobią ze mnie
milczącą Fruzię./alboż/

Jesienno-zimowe połączenie

Jesienno- zimowe połączenie

I połączyła się jesień z zimą
Czerwień z bielą, ciepło z chłodem
I ja z nimi mimochodem.
Otuliłam się dwubarwną
Kołdereczką- pierzyneczką
i śnić dwu-barwnie zaczęłam,
o jesienno-zimowym .teatrze
jednego aktora mima,

Tylko jakoś publiki ni ma.
Nie ma klakiera ani dublera,
A tu mnie coś po nogach ociera.
Liście suche mnie tkliwiły w stopy
Więc ubrałam rajstopy.
Czerwony klonowy listek ,ach ten
Koślawy chłystek wylazł spod kołderki
Bielutkiej i drży z zimna jak ten pies
Co przy budzie, nie dojadł strawy,
Co mu woda w misce zamarzła na kość,
A ja jestem chora jak na złość!
Biała pierzyna na mym ciele,
Liście suche niczym napotne ziele.
A tu nic, zero potu, zero grzania,
Zero spania. Moje a-psik wszyscy
Słyszą moje płuca ledwo dyszą.

Jak tu podziwiać anomalia
Pogodowo-połączeniowe? Czy to jest zdrowe?/alboż/

Skłóceni poeci

Skłóceni poeci

Pokłócili się poeci o wersy
I strofy, w poemacie na
Sylab osiem, lub dwanaście
A mnie się zdaje, o ile pamięć

Nie myli, było ich jedenaście.

Pokłócili się poeci, o
Gramatyczny skład treści
I chyba o, interpunkcję
W zdaniu złożonym,
Gdzie zarzucono jemu poecie,
Że synonimów brak.

Potem wytykali sobie,
Od grafomanów i
Wierszokletów i bitwę
Toczyli na głosy, siekali
Słowem, a może słowotokiem
Niczym mieczem godnym
Rycerza średniowiecza.
A ja się pytam po co te zwady?
Na poezje pisaną sercem
nie ma rady. Poeta opisze świat i
uczucia oczami duszy i niechaj
interpunkcja uczuć mu
nie zagłuszy…/alboż/

Polowanie na adiunkta

(IPOGS, Freestyle) Polowanie na adiunkta
autor: Alina Bożyk


Nie jestem myśliwym
lecz myślicielem

i studiować lubię.
Humanistą zostanę,
albo naukowcem i badaczem.
Będę badać jak bada lekarz.
Pacjenta dotykać
będę. opukiwać,
osłuchiwać.
A potem- jednak
zapoluje na swoja ofiarę
bezbronną, ale wielce
przystojną
Adiunkta upoluje,
na moja przynętę,
prace naukowo-badawczą przygotuję.

Poproszę o nauki, o korepetycje domowe
bo moje polowanie musi być wyjątkowe.
Adiunkta upolować to nie lada wyzwanie.
Wiem, zakorepetytuje go razem ze śniadaniem.
Za nadgodziny mu zapłacę podwójna stawkę
by zwierza upolować muszę z nim dłużej obcować.
Będę sumiennie nauki pobierać a potem naładuje
flint-tówkę by puknąć go w główkę./alboż/

niedziela, 28 października 2012

Moje rysuneczki









Depresja



Depresja
Nadszedł depresji czas.
Refleksja, pistolet, wóda.
Może prochy i elastyczne
Pończochy?
Szaro bury świat jesieni,
Chyba me życie odmieni.
Barek pełny łakoci,
Klamka w pokoju
Się złoci, ładny mam
Nowy szaliczek.
Przykryłam czystym
Obrusem stoliczek, na nim
Nóż położę lśniący.
W kominku Spalę mokre liście
I zadymie salon na dole
Na miłość Boską!!! O czym ja pi…/alboż/

Po pas w uściskach

(IPOGS, Freestyle) Po pas w uściskach
autor: Alina Bożyk

Ugrzęzła świnia po pas w błocie
i się papla w nim, niczym w złocie
Gadam do niej ej świnio wyłaź z błota!
A jej nie w głowie mnie słuchać,
Jej na paplanie w błocie przyszła ochota.
To ja znowu do niej, ale inaczej:
Świnko kochana pójdźże ku mnie

I zrozum mnie różowy pyszczku.
Ja to chce się paplać po pas,
Ale w uściskach i tak żeby się nie
Uświnić, lecz chce błyszczeć i kolorami
Tęczy się mienić.
Wreszcie świnia patrzy na mnie niczym
Ciele malowane na wrota i wyłazi z błota
Uciap-rana brudna niecnota.

Posłuchała mnie wreszcie bestyj- a, i poszła
się wykopać w wannie z mydlana pianą
bo chce być elegancką wytworną damą.
I gada:
Też chce być po pas w uściskach,
Ale nie w błocie niczym świnia z chlewa
Rodem i puściła do mnie oko
Mimochodem./alboż/

Milczenie

Milczenie

Milczenie stało się rozmową
Dwojga, co powiedzieć chcieli
Dużo, a usta nie wypowiadały słów.
Milczenie zamknęło ich w skrzyni.

Skrzynia żeliwna, ciemna z niewielką
Ilością powietrza, a dwutlenek węgla
W wydychanym powietrzu,
Wprowadził ich, w zawrót głowy.

Ani jednego słowa, a myśli tysiące,
Które prowadzą odwieczną
Spartakiadę biegów na przełaj i
Z przeszkodami nie do pokonania.

Ona milczy a dusza mówi: Kocham,
Nienawidzę, odejdź, wróć, tak chcę ,
Nie chcę, zostań, tęskniłam, dlaczego?
Dziś milczenie jest mą mową.

Zamknięcie mych ust pozostanie
Ma mądrością, a niewypowiedziane słowa
Zrozumie tylko ten, kto mnie wielbi
I kto jest moim przeznaczeniem./alboż/

Mądrość


Mądrość
Na czym polega mądrość
Proszę Pana, bo ja jestem tak
Zabłąkana, szczerze to ni jak pojąć
Jej nie mogę i nie wiem ja rozpoznać drogę.
Oj szanowna Pani, hm mądrości trzeba szukać w duszy
I niechaj inne serca poruszy, czasem niech grzmotem zagrzmi,
A czasem pasem przyleje, by na koniec pogłaskać przytulić i czytać ksiąg stare dzieje.
Niech pani poszuka mądrości tam gdzie jej nie ma, tam gdzie płacz

Smutek, niedostatek i gromadka dziadek co kochają szczerze
I są mocni w wierze. Kochają Boga w czynie, nie na pokaz,
Nie pod publikę i działają tym dobrze ludziom na
Psychikę. Mówię Ci szanowna Pani koleżanko,
Z tą mądrością w życiu to tak różnie bywa,
A z czasem mądrych nam ubywa.
Oj tak kolego, z tego wynika,
Że nie ma mądrych na
Mądrość i z czego ona
Wynika./alboż/

sobota, 27 października 2012

Miś i pszczoła

Mis i pszczoła

Spotkała pszczoła misia
Na polanie ,
Spytała misiu; gdzie idziesz kochanie?
Jesteś wielce smutny frasobliwy
Nie idź sam- tam.

Na to misiu gada: ku lasom idę
Szukać żywicznego kraju.

Na polanie bieda, a ja nie lubię chleba.
Idę szukać uli i miodu
Ach tyle z tym zachodu.

Oj Ty misiu leniwy, gruboskórny zwierz!!!

Czemu tyle jesz?

Ja pszczółka pracowita

Nektarem z kwiatów opita,
Miodek ci wyprodukuje
Tylko proszę misia niech misiu
Już nie chodzi, bo
Waść kwiatki zadeptujesz. Łapy duże
Wielkie cielsko idź spacerować na klepisko.

On zaś patrzy na pszczołę jak się krząta

Jak łąkę kwiatową z nektaru sprząta
Żądełkiem macha w prawo w lewo
A kudłacz bach..skoczył na drzewo.

Złaź tego drzewa , wrzeszczy pszczoła

I lata nad misia głową dookoła:
Nie martw się żądlą ci nie wbije ,
Ale tchórzy nie cierpię, walczę z nimi
Póki żyje.

Jesteś duży, więc złaź z drzewa niecnoto

I zajmij się przyjemniejsza robotą.
Lepiej zmień się w misia pluszaczka
A pocieszysz niejednego dzieciaczka.
A ja miodkiem im Zycie osłodzę i będziemy
Żyć zawsze w zgodzie./alboż/

Nadwaga

(IPOGS, Freestyle) nadwaga
autor: Alina Bożyk

Kazali mi stanąć na wagę
i sprawdzić czy mam nadwagę.
Ja na to : Ja się nie zgadzam
na ważenie mego ciała
jem przecież niewiele
trochę więcej na obiad
w niedzielę.

Slodyczy nie jadam
wolę słodycz cielesną i we
dwoje, anie jakieś takieś
cukierkowe ćmo-je boje.
Ciasta delektuje od wielkiego
święta, więc po co ta waga?
To moja zniewaga.

Po co komu wiedzieć ile wazę,

i jakieś tam ankiety i sondaże?
Jestem wszak kobietą i me
krągłości są lubiane i
to męskie słabości.

Moja tusza to sam miód

i malina bo ja jestem
przy kości dziewczyna.
Nie mam zamiaru
się głodzić,
liczyć kalorie i pocić,
na Fitness i w siłowni
jestem wszak kobieta,
a nie żylasto- mięsista
dziewczyna z inter-neta.
Dzięki nadwadze
jestem puszysta
i mam piękny biust,
niektórzy mówią
że jak góra Just.

Więc ja się nie będę za życia

torturować i będę jeść pyszne jadło
i delektować. Mniam./alboż/

czwartek, 25 października 2012

fotka z wrzosami


Wrzosy

Wrzosy

Leśne wrzosy
w swej fioletowej
krainie cieszyły oczy
tym, którzy w relaksie
chcieli złapać w płuca
większą zawartość
tlenu w tlenie i niczym
na scenie leśnej łąki,

wrzosowiskowy powstaje
Poem.

Biskupio - różowa

Kolorystyka
Drobniutkich koraliczków
Nawleczonych na zieleń
Łodyżki kruchej,
A zarazem silnej,
Są posłaniem
dla odważnych
W spontanicznej
Miłości,
Wśród drzew
Które podglądają
Nagość łona
Przeistoczonego
W kobiecość.

Wrzos wyciszy szalone zmysły

Kochanków tak jak wycisza fiolet
W terapii leczniczej kolorami.

W podzięce męska dłoń zerwie
Kwiaty i wsadzi ci do koszyka
Z wikliny i położy go na wiklinowej
Komodzie w sieni, gdzie blask słonecznego
Promyka kwiat rozpromieni.

A ty wrzosowa damo oddasz

Się wspomnieniom o leśnym
Wrzosowisku co pachnie
Niemą ziemią z sokami twego łona./alboż/

Chaos

Chaos

Zerwała mi się nić spokoju.
Zapanował chaos, wystąpiła
Gorączka, termiczny udar
Szarych komórek z ich synapsami.

Moje wnętrze z ogniskiem
Na pierwszym planie i stary
obraz na ścianie, co Mi się dwoi, troi ,

nie wiem ile mam pokoi.

Mam omamy słuchowe,
Halucynacje, nikt mi nie poda
Kolacje .Mój chaos popłatał
Mi myślowe wersy i szyki.

Ni e wiem czy lecieć do Afryki,
A może zalać się trupa, a potem
Robić z siebie przygłupa?
Albo patrzeć na zachód słońca.

I tak bez ruchu, bez końca
Marzyc o spacerze we dwoje
I o balu maskowym mieście
Moim, a potem, jak ten bezdomny pies
Usnę pod sąsiada płotem./alboż/

Super bubel


  • (IPOGS, Freestyle) Super bubel
    autor: Alina Bożyk

    Kupiłam w hipermarkecie

    Super towar o nazwie "super bubel'.
    Bubel, hit roku
    Bez możliwości
    Naprawy,gwarancji
    Realizacji widoku.
    Chodziłam z bublem
    Do działu reklamacji
    Ale nie doszukali się
    Zasadności
    W mojej motywacji.
    Bubel śnił mi się nocami
    I wkurzał mnie dniami
    Bo nie działał jak należy
    I niechaj mi ktoś uwierzy
    Że bubel nie działał.
    Potem sobie myślę
    Sprzedam bubla sąsiadce
    Albo nie, dam ogłoszenie
    W gazecie, że mam bubla
    Unikata i sprzedam jako
    Technicznego grata.
    Potem zgłoszę się z nim
    Do konkursu na najlepszego
    Bubla i basta. Pójdę do
    Miasta na rynek staroci
    I stanę do konkursu po dobroci.
    Zapewne nagrodę dostane
    I królową balu bubli zostanę./alboż/

wtorek, 23 października 2012

Jesienne drzewo nocą

Jesienne drzewo nocą

Jesienne drzewo nocą jest magiczne
Pomarańczowe, a może brudno żółte?

Jesienne drzewo o zjawiskowych

Kształtach cieniem rysuje postać
Tańczącą na balu, październikowej nocy,
W objęciach z księżycem co rogalikiem
Stał się.
A w gwiazdorskiej obsadzie
Artystów instrumentalistów,
Świszczą liście i plumkają
Z wiatrem nocy nieprzespanej,
Błądząc wśród latarni
I osiedlowych uliczek wyobraźni,
O wygodnym posłaniu na trawie podściółce./alboż/

Kobieta płacze

Kobieta płacze

Kobiety potrzebują łez!
Dopóki kobieta płacze
Dopóty wie,
Że jej serce
Nie umarło.

Łza jest dowodem
Na serca ożywienie
Na uczucie i emocje
Które zaistniały.
Nieważne, czy to radość poranka,
Czy ból złamanego serca,
A może wzruszenia?
Ważne że jest, a
Ta mała kropelka
Rzęsowy kolczyk z brylantem
Kapie, niczym
Deszcz wiosenno-jesienny
Bez grzmotów i błyskawic.
Jej wilgoć użyźnia serce.
Stała się nawozem
Czarnoziemu problemów i
radości tego, co nas spotyka
I co wspomnieniem przeszłości
Się odradza i obmywa i
Broni się
Przed zamknięciem na
Cztery spusty. /alboż/

niedziela, 21 października 2012

Babie lato

Babie lato

Pajęczyna babiego lata
Oplotła kwiat ostu,
Co rozsiewał płodne
Nasiona swego kwiatostanu.

Płodne dni jesieni
Użyźnia glebę, by wiosną
Wydać światu plon
Co raduje nasze oczy.

Babie lato i kolory
Jesieni odbiją się w kropli
Rosy na gałązce jesionu,
Co drży z zimna o poranku.

A ty o pięknym sercu,
Namalujesz te obrazy
Fotografią ,w zachwycie
I szacunkiem dla natury. /alboż/

Szarość



Szarość

W szarej krainie dobra
Mieszkał szaro-szary z
Ukochaną szaro-zieloną
Co była jego żoną.

Szarość ich obejmowała.
Szare dni zlewały się
Z szarością nocy, która
Ich wyciszeniem była.

Gdy trzymali się za ręce
Szli po szarym podłożu
Trosk ,ale razem zwarci
Zespoleni w jedno ciało.

A ciało drżało niczym
Liść osiki, ale zielonej,
Niczym nadzieja na lepsze
Jutro z tęczą na niebie.

Dziś tęczy nie ma, jest
Szary deszcz, co obmył serce
By wyostrzyć czerwień pulsu
Serca, bo kocha na czerwono./alboż/

sobota, 20 października 2012

Jestem



Jestem
Jestem pyłkiem na liściu
Bukowego drzewa
Co zrzuca korę
Chcąc być podściółką
Posłaniem, leśnych
Lokatorów.

Jestem kropą rosy
Na liściu koniczyny
Pięciolistnej co szczęście
Ma dać tym co w to wierzą.

Jestem prochem na
Na ramieniu przyjaciela
Co mnie strzepnie
Na pierwszym lepszym
Zakręcie drogi do sukcesu

Jestem uśmiechem
Dziecka biegnącego
W moją stronę by dać
Mi buziaka na każdy dzień./alboż/

piątek, 19 października 2012

Ojcostwo

Ojcostwo

Ojcostwo jest taki stan duszy
Który przeistoczony zostaje w lęk
O potomstwo z jego genów. Jest
Przygotowaniem bagażu na długą drogę
pokazania dziecinie świata, jako rzeczywisty
obraz piękna i zła codzienności.

Nie jest ojcem ten, kto nie wspiera
Dziecka, oczekując
Wsparcia./alboż/

Macierzyństwo

Macierzyństwo

Macierzyństwo
Jest to taki stan duszy,
W której miłość matczyna
Jest niezwyciężonym mocarstwem
I twierdzą w obronie dzieciny
Jej łona .
Lękliwa matka ubiera zbroje męstwa
I zwycięstwa nad złem tego
Świata, w obronie
Krwi z jej krwi./alboż/

czwartek, 18 października 2012

Pieniądz

Pieniądz

Pieniądz
Taki mały, a taki wielki
Taki zwyczajny ,a taki wredny.
Nie ma litości nad człowiekiem,
Bawi się nim ,w każdym wymiarze
Życia, jednych hołubi,
Innych niszczy, niektórych
Nawet zabija.

Zabija jednych duchowo
Innych cieleśnie.
Jedni umierają z przesytu
Ale i tacy są co zagłodzeni ich
Brakiem pomarli .
A jaka moc ma wdowi grosz,
Rzucony tam gdzieś?
A jaka wartość ma milion
Zatrzymany dla siebie?
Kto zna odpowiedź?/alboż/

Jarzębina

Jarzębina 

Jarzębinowe kolorowe
Pęki paciorków czerwonych
Czekają cierpliwie na zimę
Jako pożywienie
Dla zgłodniałego ptactwa .
To one zimą, gołębie
Wróble, gawrony,
Ożywiają nam widok

Uśpionego świata
Śnieżnobiałego dywanu
I poduszek bielutkich
Konarów drzew.
Jarzębino śliczna jesienna
Pani, z koralami tak strojnymi
Jak niejeden sznur rubinowej
Koli co lśni blaskiem.
Jesteś ukojeniem dla oczu.
Kolorami jesieni jesteś
Współgrasz z muzyką halnego
Jesiennego wiatru kołysząc
Kiściami owocu, co zrzucane,
Nasieniem siewnym zostają.

Dziś obejmę twój korpus i poproszę,
O dar pozytywnej energii
Na przyszłość. /alboż/

Mieszkam

Mieszkam

Mieszkam w krainie
Bez drzwi,i w krainie
Zwanej tęsknota.
Tęsknota niczym mój
Wieniec z cierniowego
Krzewu przepełnia mą
Ściśniętą duszę .

Mówi mi że jest mą przyjaciółką
Że dzięki niej czuję obecność
Serca, co bije sto na minutę
Potrafię śnić, marzyć.

Nienawidzę ją ale i kocham
Śmieje się z niej i drwię, czasem
Opluję ,w kostkę kopnę
Ale jak wyrzucić? Gdy
Nie ma drzwi?/alboż/

Podmuch pieśni

Podmuch pieśni

Serce me porwał
Podmuch pieśni
Co zagrała mi
Orkiestry symfonia
I gitarowe brzmienie
I tańczące na ścianie
Cienie- pirueta
I ta muzyczna podnieta

Wyniosła
Me członki ponad ciało
I ciągle mi mało i mało
A skrzypeczki
Kołyszą niczym
W kolebusi u kochanej
Mamusi i wynosi
Nad przestworza
Ponad strach by
Zapomnieć jak na głowie
Mam dużo trudnych spraw./alboż/

Kościół

Kościół

Grube ściany kościoła
Widziały i słyszały niejedną
Opowieść o życiu tych. co
Krzyżem leżeli na znak pokuty,
Ale i tych co zaślubiani patrzyli
Sobie w oczy pełne miłości
I nadziei na piękne życie.

Cierpiący Chrystus na krzyżu
Co w głównej nawie ołtarzem dla
Rozmodlonych patrzy z miłością
Na nas błądzących w labiryncie
Spraw czysto ludzkich.

Samotna kobieta w skrzypiącej ławce
Ze wzrokiem wbitym w witrażowe
Zmartwychwstanie łzę roni, obmywa
Policzek, co pragnie pocałunku
Boskiej miłości bliźniego.

Mężczyzna co na kolanach przed
Najświętszym sakramentem
Oddaje Bogu swe troski, a siłą mięśni
Rąk spracowanych, dźwiga krzyż różańca
I głazy paciorków i ruch warg cicho
Cichutko śpiewnie powtarza dla jego bolesnej męki
Miej miłosierdzie dla nas i świata całego.

Konfesjonał w ciemnym kącie zaprasza na ,
Na swoje pokoje i na pojednanie i niechaj
Kolejny cud się stanie miłości wybaczania,
A chleb stanie się jednością z Bogiem co kocha
Dając nam świat piękny, dając nam serce
I drugiego człowieka i dziecko co się
Przytula i śpiew skowronka.

Stare zimne mury i muzyka organowa
Wyciszyła płacząca dusze. Poszukały
W umyśle ludzkim drogi do prawdy
I wskazały drogowskaz na rozdrożu
Błądzenia i znalazły dla Ciebie przyjaciela,
Który Cie trzyma za dłoń , tylko Ty wędrowcze pozwól
Się mu dać prowadzić, a on da ci wyciszenie./alboż/

wtorek, 16 października 2012

Życzymy Życzymy- śpiewam dla Papieża dzis rocznica pontyfikatu

http://www.youtube.com/watch?v=GEbiJZY_tRQ

Rozczochrana

Rozczochrana

Tańczy rozczochrana
W kuchni walca z Panem Mopem
I wirują niczym liść na wietrze ,
Delikatnie subtelnie i z polotem.

Walc przygrywa raz dwa trzy
A lampa połyskując żarówką i
Zazdrośnie na dziwną parę patrzy.

Porwała pannę Mopem muzyka,
A orkiestra pięknie gra na smykach.

Nogi śmigają po kuchennej podłodze
Czystej wypastowanej co lśni blaskiem
Sali balowej komnat zamkowych
Przeniosła się rozczochrana na bal
I od rana tańczy i Mopem śmiga
I już nigdy od sprzątania się nie wymiga./alboż/

Sponsora szukam

Sponsora szukam

Halo UWAGA Sponsora szukam - powaga
Szukam na ulicy, w internecie, w hipermarkecie.
Szukam w Urzędzie Miejskim wśród Radnych,
Ale jakże bezradnych. Poszłam po prośbę
Do biznesmenów, ale tam oni biedni.
Po co im poezja jakaś herezja. Niech nawiedzona poetka
Idzie po kasę do kultury, ale tam same dziury,
W budżecie do łatania, na przykład ściana

W gabinecie dyrektora do pomalowania,
Nowy komputer trzeba kupić do biura
Do wymiany na dachu ośrodka kultury rura.
Więc nie ma że mną nic do pogadania i
Wysłał mnie do polityków żebym szła po rade
Po wskazówki, ale oni tez mają ważne wymówki.

Zdarłam buty od chodzenia, gardło
Boli od gadania, proszenia. Nikt nie widzi sensu
Wierszy pisania i w poezje inwestowania.
Poezja to chyba wymysł Boga, jako podarek
Dla ludzi, ale charytatywny bo on serca budzi.
Pokazuje każdemu życia okruszki i niczym
Pleban na ambonie mówię i krzyczę:
Ludziska! Nie bądźcie puści jak wydmuszki,
Rzućcie choć złotego do skarbonki do puszki.

Kolega Lech powiedział; Konkursy są poetko,
Wygrasz, to staniesz się sławną Wierszo-kletką.
Tomik ci wydadzą za-promują ładnie , ale
Czy ktoś to kupi, przeczyta go ładnie?
Nie wyrzuci do kosza, albo kontenera makulatury
Jak wyrzuca się wiele, z dziedziny kultury./alboż/

(IPOGS, Freestyle) Machinalnie wbijam gwóźdź do trumny autor: Alina Bożyk

(IPOGS, Freestyle) Machinalnie wbijam gwóźdź do trumny
autor: Alina Bożyk

Nie jestem stolarzem
nie znam się na sposobie budowy trumny
czy ona z buka, czy z olchy .
Nawet nie wiem czy klejona czy używa się gwoździ.
Ja jako gwóźdź programu
pt "Trudne sprawy" zaprosiłam Tych
co wbijają gwoździe do trumny.

Zadałam pytanie: po co wbijać gwoździe kiedy można
delikatniej potraktować materiał budulcowy
klejem ekologicznym.
Tak wiem, jesteśmy światem szyderców prześmiewców.
Wbijamy te gwoździe i patrzymy jak sęk na sercu powoli
pęka, ciesząc się z niesamowitej zdolności niszczenia
nawet tego, co by się wydawało niezniszczalne.
Jesteśmy machinami do wykonywania
zniszczenia czegoś, kogoś, a to niczym koło
zamachowe obraca się przeciw nam,
stolarzom- za przysłowiową dychę. /alboż/

poniedziałek, 15 października 2012

Narodziny - 15.10.2012

Narodziny

Nocny powiew ciepłego halnego
Wiatru, co liście suche zamiatał.
Sprzątał na przyjęcie wyjątkowego
Gościa, o maleńkich rączkach i nóżkach.

Pod osłoną nocy październikowej,
W mazi kremu płodowego, mały
Człowieczek powiedział nam a kuku
I zapłakał, by ogłosić oto jestem.

Ostre cięcie sznura pępowiny
I przytulanie cieplutkiej dzieciny
I płacz wzruszenia matki, co już
Kocha dziewięć miesięcy- a może i więcej.

Cud stworzenia i narodzin trwa,
Niepojętej tajemnicy zaczarowanego
Ogrodu płodnego brzucha kobiety
I męskiego nasienia, pełnego chromosomów.

Raduje się moje serce podskakuje dusza,
Chusteczka łzę ciepłą osusza.
I jak Cię nie kochać mały aniołeczku z
Loczkami i i granatowymi mądrymi tęczówkami.

Ten świat zaprosił Cię na swoje pokoje,
Mama z tatą już nie będą tylko we dwoje
Ich świat stanie na głowie . Oszaleją ciotki
Wujkowie, a” pępkówką” opiją się dziadkowie./alboż/

niedziela, 14 października 2012

Zapach

Zabić chciałam

 Zabić chciałam

Zabić chciałam dziś czas, młotkiem,
Ot tak pac w łeb,
Żeby nie nudził się zgred.
A on cham kopnął mnie w dupę,
Ja go zaś zalałam spirtem w trupa i
Skończyłam z siebie robić głupa.. /alboż/