piątek, 8 lutego 2013

Wyprawa w góry

Wyprawa w góry

Dziś od rana
Jestem ekstra
Wyszykowana.

Buty Trapery spodnie
Rury, dres i śmigam
Dzisiaj na rajd w góry

Plecak zarzucam
z kanapkami i herbatą cytryna
Co termosem grzeje plecy

Na szlaku przywitał
Mnie zapach jodeł, istny
Tlenowy zawrót głowy

Potem wzrokiem objęłam
Wierzchołek góry skąd wypływał
Strumień życiodajny nektar ptactwa

Nie ważne, że droga kręta
I daleka, ale tam na szczycie
Bóg na mnie czeka.

Nauczyciel pokory i
Szacunku do zawiłych
Ścieżek kamieniami usłanych

Każdy kamień to naskórek
Zrzucany ze skóry góry
Starej aż posiwiały szczyty

Mgła niczym para z ust
Płynie zboczem ku dzielnej dziewczynie
I chłodzi gorące lica rozgrzane sercem

Krzyknęłam „zaczekaj, nie odchodź”,
A tu wypływa zza góry rzeka, co echem
Odbija bicie serca i przyspiesza oddechem

Wrosłam w ta dzikość terenu
Moje stopy obejmuje zimny strumień
I obmywa z życiowych nieporozumień.

Teraz jestem na górze
Lecz boje się zejść, Tak zabłądziłam
Jestem tchórzem Boże proszę daj mi znak./alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz