Marsz
Maszerują rzędem samotni
Krokiem jednostajnym,
Nie przyspieszonym, nie
Powolnym, lecz miarowym .
Kierują swój wzrok w punkt
Na niebie ,który jest ich talizmanem,
Ucieczką, nadzieją, kompromisem,
A zarazem buntem na piętno.
Pietno jak tatuaż wryte w umysł,
Który, się zgubił w uliczce
Jakże krętej, jakże wyboistej,
A zarazem ze światełkiem na końcu.
Pytam dlaczego Ty, w marszu
Samotnych dusz nie widzisz ,
Dłoni , która ciepłem emanuje i jest
jakże blisko ,a jakże daleko i dlaczego?
Dlaczego marsz wielu istot błądzących,
Nie widząc nadziei na dłoń, na jej
Uścisk, na jej ciepło, zagubili się w rytmie
Kroków do nikąd…. do nikąd?
Ej piechurze ej człowieku
Stop, zatrzymaj się popatrz
W prawo, popatrz w lewo,
Nie idź bez sensu ku zachodowi.
Nie bój się popatrzeć w oczy,
Temu co się tez zatrzymał,
Podał Ci kielich goryczy smutku
By go wychylić, z Tobą, na znak zamknięcia
Nicości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz