wtorek, 4 września 2012

Nad strumieniem


Nad strumieniem
Wzięła stary dzban i poszła
Nad brzeg strumienia poprosić
Rwącego lazuru o łyk wody życiodajnej,
Uzdrowicielki duszy i ciała

Powiew sukni z muślinu
I potargane włosy przez wiatr,
Były tańcem  rozmarzonej  niewiasty
O ekscesach z Nim w roli głównej

Strumień dał się pogłaskać,
A wślizgując swój granatowy
Język w czeluść glinianej chatki
Nagrodził pieszczotę dotyku

Długowieczne utrudzone drzewa
Dziś nie straszą, są schronieniem
A w blasku słońca co się przebiło
Przez konary, śpiewają balladę o Marii.

Ona dziecko wiatru pozostała
W bezruchu na  skale  i czeka na śmiałka,
O silnym ramieniu, co weźmie ja na ręce
I uniesie ponad  dzikość natury./ alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz