Poranna modlitwa
krok za krokiem idę
Słyszę jak tańczą liście
Pieszczą gniazda ,tam
Pisklęta głodne o poranku,
Deszczu Jak nie było tak nie ma,
Słońce stało sie opalenizną ,
Wiatr szuka dalej ratunku nie widzi
W chmurach białego szacunku.
Dzisiaj czarnym chlebem pachnie ziemia
Tam w oddali żar z leśnego ogniska
Rozpala niejeden głos błagalny żyjących ,
Pod miedzą gąsienice
Rozsadzają bruzdy kartofliska
Zdenerwowany Bóg
Piorunami ciska
Burza w mózgu jęczy z bólu
Woła i rzuca na kolana
Świat grzeszny zepsuty
zamknięty sercem
Otwarty egoizmem i
zmysłami pożądliwości
Dziecka nikt nie ugości
Musi szukać pomocy
W krwawym świecie
Zabierania cnót w zamian za
brylanty i białą śmierć.
Panie mój pozwól mi dzisiaj poleżeć
Na pachnącym sianie i pomarzyć
O płodnej jabłoni o kaktusie na dłoni I miłości
A ja zniewolona
Chęcią życia wyśpiewam
Ci pieśń dziękczynną sopranowym
Dźwiękiem stanę się dla ciebie
Skowronkiem o poranku, a co wieczór
Poczekam na ciebie na ganku z lampą
Oliwną i herbatą z ziół kojących
Z dodatkiem lubczyku i mięty.
Tak Panie jestem Twoja jak ten świat
Ubrany w kolory a ludzkość nadała
Materii różne wzory- czasem komplikując prostotę./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz