podwójne koronki – Autor Alina Bożyk i Joanna Serbinowska/pisałyśmy co druga strofę/
ta pamiętna noc
była koszmarna
poduszka
z kaczych piór płakała
kołdra
wycierała jej nos
zachwycona słonym
po- słowem
wylewała słowa
na mokre prześcieradło
przezroczyste
jak obojętność
chciała wygonić
podskórnego potwora
który grał pod skórą
koncert Rachmaninowa
włosy w parze z cebulkami
tańczyły jak szalone
w ogromie strachu natężonym
przez bezsilność co nie kona uparcie
nikt nie chciał umierać
walka zła z dobrem byłą zacięta
jak droga krzyżowa - błogosławiona
i przeklęta przez myślicieli na osmolonej tratwie
zabrakło jedynie korony cierniowej,
ukradli ja dla Chrystusa
podarowali pierwszemu
Judaszowi XX wieku - z pospiechem
pospiech nie był korzystny
nie doczekali sie esencji pełnej kwintesencji
jak w czarnej herbacie
wypitej przez gorączkę
smakoszy black tea nie brakowało
gorączka była skąpana we własnym pocie
skruszona mokra od własnych win
na krocie - słowo przepraszam wycięła na dłoni
wybaczenie będzie czekało
za pierwszym lewym zakrętem
przy Chrystusowym kamieniu
nieopodal studni i to na własne życzenie
lecz ta ulotność
utonąć nie pozwalała
motyle skrzydła wyzwalały
śmierć trzydniową
wyzwolenie anielskim rajem się stanie
i uniesie ludzkość na wyżyny
i spadnie jak Syzyf nieujarzmiony
a nadzieja wiara i miłość abstrakcją polana
codziennością - co daje i zawiera
człowieczeństwo
bo człowieczeństwo poddać się nie powinno ,
ubierze wieniec z lubczyku na znak siły miłości
otworzy trzecią planetę od słońca
z przekazem prostym opartym na wolności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz