piątek, 18 maja 2018

szklanka na stole

szklanka na stole

szklanka na stole buty pod
piwo się wylewa kolejny raz
pianino dostało rozstroju
stosownego do wystroju
świecznika krzywego jak życie
jak jego bolączki


a tam znowu wszystko
z rączki do rączki
znowu obelgi bezkrwawe
i królik je trawę a na niej
psie odchody
dzieci wszak wyszły z mody
nawet kukułka nie kuka
dzięcioł drzewa szuka
bociany zamarzły w przelocie
garnek jak wisiał tak wisi na płocie
i ja siedzę pod wierzbą spłakaną
kolejny raz nieubraną


pożyczę jej różowej kurtki z napisem EKO
sama wypiję łaciate mleko i zjem kożuch
tak jak u babci za młodu
wszak go uzyskać wiele było zachodu


babci krowy i kożucha już nie ma
są konserwanty i emulgatory
i polityczne obserwatory


zamknę usta czerwone polane
miłości nadprzyrodzonej i ukłon złoże
w kolejnej pokorze w imię tych
co to ubrudzeni zostali
i tak ich życie położone będzie na szali
dobra i zła o mama-mija/alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz