niedziela, 18 grudnia 2011

MARSZ

Marsz
Maszerują rzędem samotni
Krokiem jednostajnym,
Nie przyspieszonym, nie
Powolnym, lecz  miarowym .

Kierują swój wzrok w punkt
Na niebie ,który jest ich talizmanem,
Ucieczką, nadzieją, kompromisem,
A zarazem buntem na piętno.

Pietno jak tatuaż wryte w umysł,
Który, się zgubił w uliczce
Jakże krętej, jakże wyboistej,
A zarazem ze światełkiem na końcu.

Pytam dlaczego Ty, w marszu
Samotnych dusz nie widzisz ,
Dłoni , która ciepłem emanuje i jest
jakże blisko ,a jakże daleko i dlaczego?

Dlaczego marsz wielu istot błądzących,
Nie widząc nadziei na dłoń, na jej
Uścisk, na jej ciepło, zagubili się w rytmie
Kroków do nikąd…. do nikąd?



Ej piechurze ej człowieku
Stop, zatrzymaj się popatrz
W prawo, popatrz w lewo,
Nie idź bez sensu ku zachodowi.

Nie bój się popatrzeć w oczy,
Temu co się tez zatrzymał,
Podał Ci kielich goryczy smutku
By go wychylić, z Tobą, na znak zamknięcia
                                          Nicości.

LOKI NIKOLI


Loki Nikoli
Podskakuje dziewczę śliczne
Idąc aleją usłaną marzeniami
Pisanymi  piórem i atramentem,
I sercem dziecka czystego jak biel.

Piórem  ze snu o księżniczce,
Atramentem z nektaru soków
Porzeczkowych, malinowych o
Barwie czerwieni i czerni.

Śliczność ów, Nikolą zwą,
W swej delikatności w oczach
Rozum skrywa ,ale nie dziecięcy
Lecz  dojrzały i analizą życia

Życia które ja czeka  i zaprasza
na swoje tajemne komnaty ,po to by
rozpuścić czarne loki na ramiona
w nadziei, ze skryje swe tajemnice.

Przecież każdy pukiel zakręconych
Włosów , w swym dziecięctwie ,
W swej krętej drodze włosa,
Ma chęć przekazania pragnień.



Pragnień dziecka, na miłość taką
Prawdziwą,  bez łez ,niepokoju,
Bez zadawania trudnych pytań
O życiu i refleksji dlaczego Ona.

Dlaczego Ona musi coś stracić,
By zyskać , by dostrzec to, co w swej
Kruchości , jeszcze nie rozumie,
Ale ubiera serce w cierpliwość i czeka

A loczki Nikol jakże zjednoczone są
W przyjaźni …będąc lustrzanym
Odbiciem ,a wbijając grzebień
W nie, chce  by przemówiły by zapłakały.

Loczki dają jej siłę, gdy skrywają twarz ,
A twarz płacze …. Loczki zaś  dają radość,
 Gdy ckliwią  policzki, a przy uśmiechu
Świecą i lśnią ku, radości dziewczęcego istnienia.

Istnienia dziecka, które w swej prostocie,
Weźmie życie w swoje ręce, po to  by,
Przekazywać ludziom, naukę o miłości
Do dzieci spragnionych uśmiechu i bliskości.                  

...MOJE RYSUNECZKI...





PUSTKA


Pustka      -  

Postanowiłam poszukać pustki
By ją zrozumieć , jaka jest….
I co ma wnosić w życie ludzkie,
Jaką tajemnica jest nieodkrytą.?

Szukając jej iw izbie pustej,
Owszem …znalazłam , pod postacią
okien zamkniętych ścian gołych
i ciszą, która dźwięczy w uszach.

Znalazłam  pustkę w naczyniu, z którego
Wylano zawartość  wnętrza , po to by,
Pustostan naczynia wyrzucić, lub
Ponownie napełnić czymś przyziemnym.

Ale ja pustki szukam, która ,jest tajemnicą
I ogarnia ludzkość. Czymże ona jest i jaki
Jest  sens towarzyszenia człowiekowi,
Który wciśnięty w pustą izbę czeka?

Czeka ,ale nie wie na kogo i na co i po co?
Pustka, która ogarnia całe ciało, zmysły
Zawieszone w próżni zdarzeń, gonitwa myśli
Która, prowadzi do nikąd. która nie ma sensu!



Człowiek zamotany w problemy życia,
Stojąc na rozdrożu alei, alei co daje
Koniec czegoś ,a początek nowego,
Wniknął w pustkę by słyszeć swe myśli,

A myśli w swych splotach, zamotane
Problematyką zdarzeń życia, też czują ,
Że są opuszczone i nie znajda drogi ucieczki,
By nie dojść do nikąd by się nie zgubić.

Pusta w swej niewinności może ,zniszczyć!
Może zniszczyć mnie Ciebie, jeśli jej pozwolisz
Wniknąć na dłużej w serce, zaplątane w problemy,
Szukające samotności jako recepty, lekarstwa,

Niestety ten stan ,może unicestwic,
A pustka jest samotnością , ucieczka nawet przed
Samym sobą ,przed konsekwencjami
Czynów, które dokonuje na drodze życia.

Więc przyjacielu przyjaciółko  ….proszę
Pustka nie dla Ciebie, pustka może zniszczyć,
Szukaj dłoni drugiego człowieka, szukaj
Oczu i ust które pocałunkiem wyzwolą Twą dusze.
                                         
A dłoń Wprowadzi w świat, który na Ciebie
Czeka, z tęsknotą , na Twe czyny , na Ciebie,
Który na drodze fabuły życia, nie pozwolisz
By, ona pustka, osaczyła Twe myśli i zmysły zabłąkane

Uciekaj z daleka od pustych ścian
I zamkniętych izb, do świata reallii, piękna
natury ,które pozwala, oddychać , a nie umierać
 za życia ,w krainie ciszy i bezsensownej samotności.

CHCĘ

LUSTRO

Lustro
Popatrzyłam w lustro i co
Tam ujrzałam??? Wiadomo,
Odbicie kogoś..  ale kogo?
Kim Ona jest???Chyba Wiem Kimś.

Kimś która marzy o czymś,
Marzy i nie wierzy ze to ma sens.
Czy ma sens być z kimś, komu
Można zniszczyć życie?- Sobą?

Nie wolno. Ty czyli  Ona ubrana
W szatę potarganą zniszczoną
Wytarta przez czas , przez
Doświadczenia ,straciła barwę,

Wtem Zwierciadło ukazało oczy,
Zielone, a może szare, może
Zamknięte? A może otwarte?.
Otwarte na podejmowanie decyzji.

Decyzji trudnych i pytań  tysiące,
Ale zero odpowiedzi.. i dwie pary
oczu samotnie  szukają mądrości
Zwierciadła, bacznego obserwatora.

KOBIETA W BIELI


Kobieta w Bieli

Leży krzyż na stole
Taki drewniany prosty
A przy krzyżu korale
Drewniane okrągłe i magiczne.

Ten oto prostotą przedmiot
Ustrojony, czeka na uścisk dłoni,
 Dłoni w której ruch palców
Spracowanych, jest łącznością z Bogiem.

Usta milczą, ale drgają w ciągłym
Wielbieniu Maryi I Pana Świata,
A myśli błagalno –dziękczynne
A serce zanurzone w miłości jak dziecko.

Wpatrzona w krzyż i paciorki, które
Zagościły w dłoni, ciepłej delikatnej
Kobiety w bieli ,pogodnej , wyciszonej,
Ze wstydem  duszy,  wzrok mój wtapiam w jej lico.


 Siedzę i patrzę na postać,
Styraną przez czas, o wyrazie twarzy
 anielskiej dobroci i miłości do ludzi
 i oczach co rozpływają w pragnieniach.

W pragnieniach i tęsknocie za Panem
Jej wymarzonym królewiczem, którego
Piękno widzi ,  w zachwycie na kwiatem
W złocie słońca, w szemraniu deszczu.



Widzi w śpiewie słowika , w kropli rosy
Na liściu , w błogosławionym stanie kobiety,
W trudzie pracy mężczyzny, miłości
Ludzi i  w niebie gwiaździstym pełnym
                                                          Nieboskłonu.

Jej pokora mnie zawstydza
Jej posłuszeństwo mnie powala na kolana,
Jej uśmiech  ciepłem otula me serce,
A jej pragnienia i tęsknota za Panem  wyciska łzy

Więc  ja niedoskonała w swych myślach,
W swych czynach . w swych gestach,
W mowie , pisze dla Ciebie tych parę słów,
Które i tak nie wyrażą tego co myślę i czuje patrząc
                                                                   na Ciebie Justyno.

JABŁOŃ

Jabłoń

Wyrosła w ogrodzie jabłoń,
Która spogląda na świat,
Na jego cztery strony, szukając
odpowiedzi i sensu w tym, że jest.

Jest tu  w tym miejscu, o tym
Czasie, w tym sadzie, ogrodzie,
 w tym momencie, kiedy to rzesza ludzi, zrywa
jej owoce, i wtedy  już… nie są tylko jej.

Są smakowitym pożywieniem dla tych .
Co  szukają pokarmu dla ciała,
Ale i kęsem  dla duszy, gdyż soczysty
Gryz daje  nasycenie ludzkich pragnień.

Jabłoń, wie że jej krótka młodość,
Zaprowadza ją w dojrzałość, która wydała,
I wydaje owoce. owoce życia ,wraz z wnętrzem
Co skrywa  nasienie dla pokoleń.

Okryta wiosną delikatnym kwiatostanem
Bieli z różem splecionej, jest ukojeniem
dla oczu, a latem wydaje plon, który swą
czerwienią owocu kusi przechodni.

Kusi, by zerwać owoc jak malowany.
 i nasycić głód i pragnienie. A jako symbol owocu
zakazanego, ma magiczną moc w rozbudzaniu
emocji u obu  płci, męskiej i kobiecej,

Jabłko rumiane, uśmiechnięte, podane
 przez kobietę wybrankowi, swym ciepłem
zaprosi jego zmysły do gry pożądania ,być czuć
że to co się dzieje z Nimi, jednak  podoba się Bogu.

Jabłko połączy ich w uścisku miłości, by mogli,
 zasnąć w cieniu zielonych liści, by tam,
 pozostać w objęciach do życia jesieni ,
 a pod przykrywką liści opadłych, usną wtuleni.
                                                                     

Zasną  w objęciach głowa przy głowie, by
W śnie, o ich życiu o miłości, o trudzie,
O pracy, przemijaniu i rodzeniu nowych pokoleń
Oddadzą  siebie światu, Bogu , by w  zimowym śnie
                                                      znaleźć odpoczniecie..

DOTYK


Dotyk
Dwie dłonie splecione,
W uścisku pięści bólu,
Samotności, emanują
Ciepłem wnętrza duszy

Duszy dotkniętej
Paralizatorem feromonów,
Która rozchyla uścisk
Palców spragnionych.

Spragnionych dotyku
Ust czerwonych, które
Pocałunkiem zniewolą
Palec po palcu, ku dłoni.

Dłoni co lekkim
Dotykiem uwiedzie
Kochanka ,uniesie Go
W rozkosz, o której marzył.

Marzył i śnił nocami ,a
Może i dniami, by czuć
Się potrzebnym, kochanym,
Wielbionym by żyć.