sobota, 28 kwietnia 2012

SEKS-MIŁOSC -PŁACZ


SEKS- MIŁOŚĆ -PŁACZ
Marzył mężczyzna o kobiecie
By ją posiąść, by dać upust
Swym zmysłom, by zaspokoić ,
Swą potrzebę aktu miłości cielesnej.

Marzył o ekscesach miłosnych
Z nią, w roli głównej na łożu
Namiętności i gry ciał zatopionych,
W objęciach fabuły sypialni.

Nie miał uczuć, lecz obsesja
Pożądania kobiety, pozwoliła
Się wymknąć spod kontroli
Sercu….. co jednak, ciągle biło.

Biło miarowo, spokojnie,
By pewnej nocy zabić niczym dzwon
Doniośłej, mocnej, aż ból przeszył
W piersi by stanąć, w bezruchu.

By członkom zabrać moc traktowania
Jej jak przygodę, jak wyzwolenie,
A nektar pocałunku stał się
Wielbieniem, piękna duszy wybranki.


Otrzymał w darze miłość, której
Nie chciał, przed którą uciekał
Jak tchórz, śmiał się z zakochanych, drwił i
Nienawidził słowa które jest potęgą.

Ale Ona, inaczej pojmowała miłość,
Nie chciała być jedną z wielu i… odeszła,
A on nie potrafił jej zatrzymać,
Mimo bólu i płaczu i rosy na sercu.

To czym walczył- od tego ginie.
Z tym co walczy- zniewoliło umysł i serce.
Z tego co się śmiał- drwiną go objęło.
Pożądał wszystkie- a marzy i śnił o jednej.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozłąka


Rozłąka
On tam, Ona tu, a pośrodku
Przepaść , koszmar nocy
Nieprzespanej z tęsknoty
Za Nią, za Nim, za pocałunkiem.,

Ta przestrzeń zabija serce
Rozkołysane w  melodii miłości
Prawdziwej ,ale dalekiej ,bez dotyku,
Bez przyspieszonego oddechu i zapachu.

Zapachu wiosny we włosach,
Lata w oczach , jesieni ubioru
I zimy w kolorze lica co marzy,
O spotkaniu, o życiu i płodności brzucha.

Ja im zbuduje most, połączę
Dwa brzegi , by uratować uczucie ,
 By zabić ból , by złączyć ich skarb
Który darem jest Boskim , nie ludzkim.

Otocze ich poświatą ciepła ,
Otworze parasol, ubiorę szatę
 Szkarłatną i obmyje woda czystą
Ze źródła życia, które przekażą potomnym.

Nienawiść


Nienawiść

Zbudowano drogę .
Nazwano ją nienawiść.
Usłali różami czarnymi
o nazwie egoizm.

A na tej drodze wielu,
A na tej drodze przemoc,
Gwałt , ból, płacz,
A płatki róż nie pachną
.
Nienawiść staje się
Obsesją i samounicestwieniem,
Staje się powolną śmiercią
Pysznego serca.

A ja na tej tafli drogi zimnej,
Czarnej jak smoła,
położę Serca młode, gorące,
co roztopią zastygłą masę bez uczuć.

A one nie skażone nienawiścią,
Zaleją świat dobrocią Serc,
spragnionych słońca
W duszy i spokoju umysłu.

A odwieczna walka nienawiści
Z miłością, stanie się symbolem,
Historią która pokaże Nam sens,
Patrzenia w niebo.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Łóżko


ŁÓŻKO
Dotknęła łóżka w ciemnej
Komnacie, bo chciała ożywić
Przeszłość zdarzeń tego
Mebla i miłości szalonej.

Zagubiła dziś swą miłość,
Zostało tylko łoże  i materac,
Zakurzony, bez prześcieradła
Co pachnie czystości bielą.

Uklękła na podłodze co skrzypi,
Rozpuściła swe siwe włosy
I płacze i się śmieje, bo czar
Wspomnień powrócił do niej.

Powrócił niczym bumerang
I przeniósł w ramiona wybranka
Co jej nie znalazł, a może nie szukał?
Tylko się zagubił i błądzi do nadal.

Powstała by pójść śladem
Intuicji, w krainę zagubionych
I przykryła łoże wspomnień,
Swym jedwabnym szalem      

Korona z Pereł


KORONA Z PEREŁ

Założyłam koronę z  pereł
Na moje włosy rozwiane ,
Czerwienia nasycone ,
A w uszy wbiłam  kolczyki srebrne.

Na szyi mam szal długi
Muślinowy, a może z jedwabny,
Który furkocze na wietrze
W takt wietrznej ballady.

On zaś ma cylinder czarny
I niczym czarodziej z mej baśni
Zakłada mi woal cekinami wyszyty
I przenosi w krainę fantazji.

W krainie gdzie tańczy młodość,
I świeżość ,  a pośrodku
Polany stó,ł obrusem nakryty,
A na nim leży kielich kobiecego  ciała.

A oni,  Ją na obrusie Śnieżnobiałym
 uniosą nad tafle jeziora,
Które to na swoim lustrze  uniesie piękność
W   głębinę serca zgłodniałego

A nieznajoma zagra na harfie
Pieśń wyzwolenia, oczyszczenia,
Z trosk, z bólu, z nędzy ,z poniżenia,
By przenieść  Ją w jej uśpione marzenia  

Drwal


Drwal
Objęła drzewo, przytuliła lico
W korę, która stała się jej
Skórą twarzy pomarszczoną,
Bez wyrazu  i mimiki.

Stała się częścią słoi
Zegaru życia  i przemijania
I czerpała nektar, z korzeni,
Które głęboko wrosły w grunt

Nagle przyszedł drwal,
Ze swa piłą i odciosał serce,
A na korze wystrugał słowo
Kocham Cie kobieto.

I stał się cud, zmarszczona
Twarz otrzymała blask, a bruzdy,
Wygładziła miłość drwala
Dała iskrę oczom i nadzieje.

A serce wycięte ,tatuażem
Na piersi się stało i krwawiło
A ból przeobrażony stał się
Oazą dobra dla ukochanego.


rysuneczki