niedziela, 26 sierpnia 2012

Mucha i Bak


Mucha i Bąk
Podrywała mucha bąka
Co zapylał maki i stokrotki.
Podrywała mucha bąka
I zrywała z niego boki.

Bąk nie baczył ino pylił,
Na Słupeczek sobie siadał,
Aż raz bąk, się pomylił-
I muchę niechcąco zapylił.

Oj Ty bączku ty niecnoto,
Jakże można tak nie patrzeć,
Wszak zapylasz wszak z ochotą,
To co wkoło się nawinie.

Ja rozumie kwiatek piękny,
Ale mucha taka brzydka, taka brudna,
Czemu zdradzasz z muchą kwiatki?
Stokrotki, malwy  nawet śliczne bratki .

Na to bączek odpowiada:
Ja nie patrzę na co siadam,
Która chętna toż ja pyle. Mucha
Chętna i zalotna, więc nie gardzę ,więc zapylę.


Na to mucha wniebowzięta, usiadła
Na chlebie z masłem-  delektuje się
I mlaska, myśląc jak to się stało u diaska,
Że zwabiła przystojniaka na numerek?

Chyba wiem; zabrakło partnerek, a kwiatki
Strojne, wypachnione, ale bez
Feromonów. Straciły czas na strojenie
I fryzury, a bączek szukał tylko dziury!/alboz/

Słoiki


Słoiki  - wiersz napisany dla Renaty

Słoik-owy świat spiżarni
Pani Renaty, kolorami się mieni.
A marynowane papryki, rydze,
Maślaki i ogórki w octowej zalewie
Śmieja się ze śliwek, co
Są lepkie, w słojach z syropem.
Dżemy i powidła dumne spoglądają
Na szklany dom korniszonów, ale wiedzą,
Że to one, są lubiane przez
Dzieci ,w połączeniu z ciastem naleśnikowym
Lub z drożdżówką zjedzonej
Na drugie śniadanie.
Słoik-owy świat zakręconego szkła
Z pasteryzacji, pozbawiony flory bakteryjnej
Czeka na swoją kulminacje
W żołądku, który zalewa się
Kwasem solnym
Z głodu. /alboż/

Na polanie


Na polanie
Na polanie ubranej w suknie
Zielenią malowaną przez letni
Powiew wiatru , stoi  chatynka
Z krzywym dachem i wysokim progiem

Na progu wędrowiec siedzi i szuka
Ciszy, co gra na strunie harfy babiego
Lata i połysku na liściu lancetowatej
Babki  i zapachu czterolistnej koniczyny.

W izbie jest Ona o czystym sercu i zaprosi
 Mężczyznę na swoje chatynkowe pokoje,
A  w granacie nocy zaprosić Panią burze,
by im zagrała, a deszcz chłodził uczucia gorące,

Burza zawoła Pana Pioruna by huknął
Siarczyście i czarne chmury by wylały łzy na parapet
Grając melodie upojnej nocy kochanków
W romantycznej scenerii chatynki pod lasem./alboż/







Na polanie
Na polanie malowanej zielenią
przez letni powiew wiatru ,
stoi chatynka ,dach na niej krzywy,
w winnym gronie wysoki próg.

Na progu siedzi mężczyzna szukając ciszy
grającej na strunach babiego lata,
kobieta podchodzi do niego
i bierze go za rękę, razem idą ku spełnieniu

Burza będzie im grała rapsodię
a deszcz schłodzi gorące uczucia,
piorun wybije takt , czarne chmury
zaleją się łzami na parapecie

zagłuszając spazmy rozkoszy./alboż/

Stodoła


STODOŁA            
 
Podeszłam do stodoły ,
otworzyłam dźwierza z hukiem
i łoskotem a potem, weszłam do
krainy słomy i siana  co pachnie
suchą koniczyną z rana, aż nozdrze zatyka
od alergii na kurz.
rzuciłam się na koc by przespać tam noc
w krainie pająków mysz i szczurów
które zgłodniałe polują , ale nie na mnie,
Ja chce powrócić do dziecięctwa i spania w stodole
Na sianie, i śnić o łące z motylami w brzuchu./alboż/

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rock


Rock

Wielki stadion, wielka scena, wielkie
Widowisko na miarę Przystanku Woodstock. Ja wpatrzona
W Rockmana , który śpiewa zachrypłym głosem
Czuje, że  połączył mnie z szalonym  kosmosem.

Uleciało me sercem w kłębiaste chmury
I tańczyło wirując, w tak rwań gitarowej struny.
Perkusista podrzucał me ciało na talerzach,
A klawiszowiec mi w głowie zmysły pomieszał.

Nie wiem czy mi jest zimno, czy ciepło
W duszy, której nikt dotąd tak nie poruszył,
A głos  długowłosego solisty gitarzysty,
Stał się porankiem mokrym  i mglistym.

Nie słucham dzisiaj popu, nie słucham klasyki,
Słucham dziś rokowej muzyki, i me ciało płonie,
 Pocą mi się dłonie, porwać chce miasto uśpione,
By założyć mu rockową miedziana koronę

Tak więc niechaj rock mnie, Ciebie przygarnie
I zaadoptuje na dzisiejszą bezgwiezdną noc,
Boś Ty dzisiaj gwiazdą, ale  na scenie i  zmieniasz  dusze
Młodym i starym „małolatom” i wołasz - bawimy się! Bo mamy w sercu  lato!!! /alboż/