Narodziny u Maryny
Ej kłochane ludziska
Cosik wom łopowiem
Tylko sie nie smiejta
Bo to prowda scyro
Jak to kobita przy
Rodzeniu sie rozdziro.
Kajsik trza dziecka
Na świat porodzić ino
Jak wom to dogłodzić kiejby
W krzyzaach nie łupało
A doktor godo mało przyj babo
Bo z decka za mało.
A baba zaparła sie i drze s
W niebogłosy tak jak chłop
Przy seksualnej rozkłosy.
Kiej juz łepek dziecka się
Pojawio, łociec dziecka
Pepkówko stawio.
Potem godo do swoi kobity
Nie gniwoj sie mój skorbeńku
Alem tak sconsliwy muso
Się z doktorom napic łokowity.
I tak łopijoli narodziny syna
Że zapomnioli ze lezy łobok
Wymencono świżo matka
Łukaszowo Maryna. /alboz/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz