Tętent koni
Piłowali drzewo
A ono płakało
Strugami żywicznych łez
Zalewało świat.
Spływały na ugór
On już wcześniej
Spijał niejedną
Krople krwi.
Nie nauczyła ziemia
Szacunku do życia
Na nic jej mądrość
i trwoga
O ludzkości plemię
Martwi się drzewo
O swoje konary
I liście co upadku nie
Szukały lecz strącone,
Z wiatrem
Tańczą taniec wyzwolenia
Narodu który cierpi
I na kolanach
W błagalnym śpiewie
o cud prosi.
Słychać tętent koni w galopie
To czas ucieka i woła wszystkich
Do swojej krainy końca , tam nie ma
Nienawiści ni władzy , jest miłość i
Szacunek jako finisz i sumienia rachunek./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz