Suchy liść
Listopadowy proces przeistaczania
Mojego ego w suchy liść – trwa.
Kolorystyka brązu wycisza zmysły
Kruchość ścian czeka na delikatność
Tęsknota za deszczem pisze listy
Drżącą gałęzią dłoni pomarszczonej kory.
Wiem że juz naszedł czas – jesień dogoniła
Moją dojrzałość , czuję że zaraz spadnę
Tylko kto mnie podniesie , może jeż?
Gdy juz złoże swoje linie papilarne
Na ziemi pełnej nornic i kretowisk
Proszę cię zbyt mocno nie deptaj
Mojej kruchości, ja tylko położę się
Na chwilę obok innych liści
Zmęczonych wiatrem i deszczem .
Chcę z nimi poleżeć
W ciszy i zamyśleniu
Taka małą minutę utopić się
W zaduszkowym wspomnieniu./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz