Ścięte drzewo
Ścięte drzewo
Dogorywa, rosą płacze
Czeka na szron, jasną kołderkę
Przytula się do ziemi
I wie że nic to
Nie zmieni.
Leży sobie
Jak ta kłoda, istny
Tor przeszkód na drodze do domu
Tych co błądzą, w nadziei
Na tlące się światło
W półmroku
Ścięte drzewo
I rzesza obserwatorów
Konania słoi i sęków serii bliznowców
Wycinanych z miłością serc na ciepłej korze
Tylko gdzie oni są? Pozostały
Tylko serca i zimny cień
Tego co kona./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz