Cztery kobiety
Zaprosiłam do mojej karety
Cztery kobiety
Zieloną żółtą czerwoną i białą
A wtedy z tego co pamiętam
bardzo wiało i na polu huczało
Latały nad nami leśne duszki
Bo to były - pór roku
- wróżki.
Zielonej dałam pocałunek
Żółtej ofiarowałam z soków trunek
Czerwonej uczesałam włosy
A białej płaszcz wręczyłam we wrzosy.
Potem poczęstowałam owe panie
Specjalnym wyszukanym daniem
Był to deser o smaku słodkiej gruszki
I placek z serem w kształcie poduszki
Zjadły deser podziękowały i czym
Prędzej pełne przychylności
do chmur poleciały a tam,
same ozonowe dziury i dlatego
koniec wiersza jest ponury. :-}/alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz