Lipa i brzozy
Nieopodal starej lipy
Brzozy pełne zazdrosnych liści
Drgały siwizną kory i kapały żywicą.
Leśne ludki zbierały nektar
By nakarmić pracowite mrówki
Bez honorarium.
Spocony pracodawca trzymał
W reku piłę wyostrzoną na
Miasto pełne krnąbrnych korników
To nic że brzozowe liście
Czerpały energie z jadu komarzycy
Wiedziały że zatrute żądła
Użytkowników najdłuższej ulicy
Wyścielą asfaltowy dywan obłudy.
Chyba schowam się do psiej budy
I będę szczekać tak głośno by zagłuszyć
Syczenie wężowej skórki./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz