https://www.facebook.com/msvirtualiaart/videos/341946666439085/UzpfSTM5ODE1MjMwMzYyNzkyODoyMDkwNDM2NzExMDY2MTM3/?modal=suggested_action¬if_id=1570820684349666¬if_t=page_user_activity
wtorek, 22 października 2019
niedziela, 20 października 2019
rozpędzony pociąg /Walls/
(IPOGS, Walls) rozpędzony pociąg
autor: Alina Bożyk
rozpędzony pociąg
czasem bezlitośnie wjeżdża
w resztki strachu
przed odrzuceniem
i samotnością /alboż/
autor: Alina Bożyk
rozpędzony pociąg
czasem bezlitośnie wjeżdża
w resztki strachu
przed odrzuceniem
i samotnością /alboż/
Chodząca czkawka /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Chodząca czkawka
autor: Alina Bożyk
kobieta-piguła pseudo-strzykawka
to nie taka
-pierwsza lepsza czkawka
to nie ułamek z życia wyjęty
to nawet nie człowiek wymięty
lecz wspomnienie
tego jak sprowadzała cię
z nieba na ziemię /alboż/
autor: Alina Bożyk
kobieta-piguła pseudo-strzykawka
to nie taka
-pierwsza lepsza czkawka
to nie ułamek z życia wyjęty
to nawet nie człowiek wymięty
lecz wspomnienie
tego jak sprowadzała cię
z nieba na ziemię /alboż/
nie wykładajcie /Walls/
(IPOGS, Walls) nie wykładajcie
autor: Alina Bożyk
nie wykładajcie
języków na stół
istnieje
ryzyko
odrąbania /alboż/
autor: Alina Bożyk
nie wykładajcie
języków na stół
istnieje
ryzyko
odrąbania /alboż/
Ochy i Achy /Walls/
zapukam do drzwi /Walls.
(IPOGS, Walls) zapukam do drzwi
autor: Alina Bożyk
zapukam do drzwi
zakochanego człowieka i upiekę
mu chleb-potem kromki
posmaruję sobą-będę niczym
sól bez konserwantów /alboż/
autor: Alina Bożyk
zapukam do drzwi
zakochanego człowieka i upiekę
mu chleb-potem kromki
posmaruję sobą-będę niczym
sól bez konserwantów /alboż/
bezkolizyjna dostawa
zniekształcony świat
pseudo - szczęśliwych
maszerował w takt
tego co zagrają
ci tam - nie zawsze tu
nie pozwalał myśleć
był bezlitosny
wyciskał ostatnią krew
niestety
transfuzji nie będzie
były i są powroty
- a tak jeszcze niedawno
jaszczurka
skupiona na zdobyczy
wygrzewała swój korpus
w słońcu
mrówki szły gęsiego
nie wyczuwały zagrożenia
odważne słońce śmiało się do ludzi
wyciągało za uszy smutasów
drugiej grupy inwalidzkiej a walizki czekały
- były ciężkie i zwyczajnie zamknięte
potem
bezkolizyjna dostawa do domu
zaistniała w środku nocy
syn czuwał nad matką uśpioną
kawą z Mac Donalda
tak właśnie wygląda szacunek
i cicha miłość/alboż/
był bezlitosny
wyciskał ostatnią krew
niestety
transfuzji nie będzie
były i są powroty
- a tak jeszcze niedawno
jaszczurka
skupiona na zdobyczy
wygrzewała swój korpus
w słońcu
mrówki szły gęsiego
nie wyczuwały zagrożenia
odważne słońce śmiało się do ludzi
wyciągało za uszy smutasów
drugiej grupy inwalidzkiej a walizki czekały
- były ciężkie i zwyczajnie zamknięte
potem
bezkolizyjna dostawa do domu
zaistniała w środku nocy
syn czuwał nad matką uśpioną
kawą z Mac Donalda
tak właśnie wygląda szacunek
i cicha miłość/alboż/
Oczyszczenie
Kolejny raz niebo płacze
Oczyszcza sumienia zabłąkanych
Obmywa serca tułacze
Szuka dzieci niechcianych
Kolejny raz Bóg podlewa grządki
Ziemi czerwonej różanej
Maria robi kolejne porządki
Na ziemi przez siebie ukochanej
Aniołowie piorą sukienki
I zamiatają błotniste podwórko
Strzegą Najświętszej panienki
Rozkładając niejedne skrzydła piórko
A deszcz gra rytmicznie
Tropikalnie i z ptakami
A ja wyglądam trochę komicznie
Siedząc na schodach pod drzewami
Liczę dni do rozgrzeszenia
Tego co trudne i skomplikowane
Szukam w kroplach pocieszenia
Wszak to co mam od Boga dane/alboż/
Ziemi czerwonej różanej
Maria robi kolejne porządki
Na ziemi przez siebie ukochanej
Aniołowie piorą sukienki
I zamiatają błotniste podwórko
Strzegą Najświętszej panienki
Rozkładając niejedne skrzydła piórko
A deszcz gra rytmicznie
Tropikalnie i z ptakami
A ja wyglądam trochę komicznie
Siedząc na schodach pod drzewami
Liczę dni do rozgrzeszenia
Tego co trudne i skomplikowane
Szukam w kroplach pocieszenia
Wszak to co mam od Boga dane/alboż/
Muskał
Muskał
Dotykał deszcz tafli oceanu
A on dotykał mnie
Moskal zielenią
Głaskał ciepłem
Był tak blisko
Że dech zapierało
A ciało drżało
Dotykał deszcz tafli oceanu
A on dotykał mnie
Moskal zielenią
Głaskał ciepłem
Był tak blisko
Że dech zapierało
A ciało drżało
Chmury szaro - ziemiste tętniły życiem
Rzucały we mnie kroplami
A Cyklon pieścił
Ten stan wodnistej błogości
Przekształcił mnie w ciekłą subtelność
Po-dal na talerzu stycznia
Niezależność i wolność/alboż/
Rzucały we mnie kroplami
A Cyklon pieścił
Ten stan wodnistej błogości
Przekształcił mnie w ciekłą subtelność
Po-dal na talerzu stycznia
Niezależność i wolność/alboż/
Palmy stoją
Palmy stoją
Kolorowe ptaki założyły kapelusze
I uleciały ponad błękit oceanu zatoki
Zaś drzewa wystrojone w pióropusze
Liczyły turystow siedmiomilowe kroki
Kolorowe ptaki założyły kapelusze
I uleciały ponad błękit oceanu zatoki
Zaś drzewa wystrojone w pióropusze
Liczyły turystow siedmiomilowe kroki
Ocean szumnie negocjował temperaturę
Ze Stwórcą
Biały człowiek wcierał krem w delikatna skórę
Milczal bo nie byl cudotwórcą
Tylko pani w kapeluszu palmy malowała
I kilka zagłówek
Temperamentu na ten wyczyn nie żałowała
Nie robiła wymówek
A palmy jak stały tak stoją
Kokosy dyndają
A ryby w wodzie się dobrze maja/alboż/
Ze Stwórcą
Biały człowiek wcierał krem w delikatna skórę
Milczal bo nie byl cudotwórcą
Tylko pani w kapeluszu palmy malowała
I kilka zagłówek
Temperamentu na ten wyczyn nie żałowała
Nie robiła wymówek
A palmy jak stały tak stoją
Kokosy dyndają
A ryby w wodzie się dobrze maja/alboż/
gesty
gesty
Samobójcze gesty pięknych ludzi
Bogatych we wrażliwość nadprzyrodzoną
Błąkają sie w zamysłach bezbadziejności
Nikt juz ich dzisiaj nie obudzi
Nikt nie przytuli na czas/alboż/
Bogatych we wrażliwość nadprzyrodzoną
Błąkają sie w zamysłach bezbadziejności
Nikt juz ich dzisiaj nie obudzi
Nikt nie przytuli na czas/alboż/
Przyjdzie czas
przyjdzie czas
Nikt nie zdąży
Uratować nas
Nie zdąży zaśpiewać Alleluja
Ni zapłakać nad ziemią
A gwiazdy nadal się mienią
Poszczają nam oczko
Czekaja na kilka słów modlitwy
Na dobranoc na czuwanie
Śpij maleńka śpij
Zaśpiewać tylko mogę
Wszak sen dobry
Ale nie za długi
Trzeba uważać
By nie przespać życia
Kosmicznego ułamka sekundy /alboż/
Poszczają nam oczko
Czekaja na kilka słów modlitwy
Na dobranoc na czuwanie
Śpij maleńka śpij
Zaśpiewać tylko mogę
Wszak sen dobry
Ale nie za długi
Trzeba uważać
By nie przespać życia
Kosmicznego ułamka sekundy /alboż/
Cyklony Orkany
Od ściany do ściany
Walczy z deszczem i falami
Człowiek deczko skołowany
Patrzy w niebo ludzkość strapiona
I chce być ekspresowo rozgrzeszona
Chce zrozumieć takie posunięcia
Jak ziemi trzęsienia i tąpnięcia
Na to wszystko niejedna istota
Nie zostawia na Bogu obelg i błota
Szuka winy i winnych dookoła
Lecz na siebie popatrzeć nie zdoła/alboż/
I chce być ekspresowo rozgrzeszona
Chce zrozumieć takie posunięcia
Jak ziemi trzęsienia i tąpnięcia
Na to wszystko niejedna istota
Nie zostawia na Bogu obelg i błota
Szuka winy i winnych dookoła
Lecz na siebie popatrzeć nie zdoła/alboż/
włosy
obcinała włosy powoli
kosmki opadały
z lekkością puchu
nie liczyła ich
włosów też
których miliardy ubogacały beton
każde nowo-powstałe zakole
rozmawiało ze słońcem krainy zachodu
bywało
że konwersacja milczeniem była
lub się rozmyła
można zadawać pytania
szukać odpowiedzi
to jakby iść donikąd
dzisiaj każdy włos pocałuję
każdy jego pukiel
powiem
dziękuję
za tak ogromną cierpliwość
do mojej głowy./alboż/
rozmawiało ze słońcem krainy zachodu
bywało
że konwersacja milczeniem była
lub się rozmyła
można zadawać pytania
szukać odpowiedzi
to jakby iść donikąd
dzisiaj każdy włos pocałuję
każdy jego pukiel
powiem
dziękuję
za tak ogromną cierpliwość
do mojej głowy./alboż/
biały delikatny chleb/Walls/
25.12.2017 r
(IPOGS, Walls) biały delikatny chleb
autor: Alina Bożyk
biały delikatny chleb
barszcz grzyby pierogi
trochę piernika
kolęda w tle
a Ty gdzie? /alboż/
(IPOGS, Walls) biały delikatny chleb
autor: Alina Bożyk
biały delikatny chleb
barszcz grzyby pierogi
trochę piernika
kolęda w tle
a Ty gdzie? /alboż/
Betlejemskiej szukam
szukam w życiu Betlejemskiej gwiazdy
w każdym zakamarku egzystencji
niekonwencjonalnej
w każdym człowieku
jego emocjach
patrze na niebo zimowej aury
z nadzieją na śnieg dobrych odruchów
na nieskazitelne powroty
tych co zagubili szlak poufnej podróży
czekam na urodzajny świąteczny czas
na skrawek opłatka przy nadziei
na siano i dzieciątko co płacze z zimna
owszem podam mateńce pieluszki
podam białe poduszki i zapach lasu
wypełnionego po brzegi choinką
co spełnia marzenia tych co wierzą w cud./alboż/
z nadzieją na śnieg dobrych odruchów
na nieskazitelne powroty
tych co zagubili szlak poufnej podróży
czekam na urodzajny świąteczny czas
na skrawek opłatka przy nadziei
na siano i dzieciątko co płacze z zimna
owszem podam mateńce pieluszki
podam białe poduszki i zapach lasu
wypełnionego po brzegi choinką
co spełnia marzenia tych co wierzą w cud./alboż/
o nim - dla Niego - poecie Leszkowi A.Moczulskiemu
o nim - dla Niego - poecie Leszkowi A.Moczulskiemu
nastał kiedyś tam
ciepły
czerwcowy dzień
i
w dłoni
dłoń poety
ostatni raz - niestety
nastał kiedyś tam
ciepły
czerwcowy dzień
i
w dłoni
dłoń poety
ostatni raz - niestety
uśmiech znaczył szczęście
oczy błyszczały dobrem
serce śpiewało o skowronkach
to było wszystko
taki momencie ukojenia
tej w czerwonej kurce i włosach
było pięknie duchowo
i po Krakowsku kolorowo
magistrat na bogato
recytował wiersze
nie te ostatnie i nie te pierwsze
a On teraz
spaceruje wśród łanów
wiosennej łąki niebios
z rajem w tle
i to właśnie On podgląda czerwoną
i jej pożegnalne słowo o Nim/alboż/
oczy błyszczały dobrem
serce śpiewało o skowronkach
to było wszystko
taki momencie ukojenia
tej w czerwonej kurce i włosach
było pięknie duchowo
i po Krakowsku kolorowo
magistrat na bogato
recytował wiersze
nie te ostatnie i nie te pierwsze
a On teraz
spaceruje wśród łanów
wiosennej łąki niebios
z rajem w tle
i to właśnie On podgląda czerwoną
i jej pożegnalne słowo o Nim/alboż/
czasu brak
brak czasu to taki
przystojny pan w kapeluszu
on nie siada on chodzi
czasem jeździ
wieczorami biega
krytykuje leniwce pospolite
nabija się zegarka
wytyka błędy wskazówkom
handluje makiem i makówką
rozrabia naśladując wiatr
zamienia pory roku w jezioro
i chodzi zimą
w spodniach moro
skrzeczy jak papuga
okresowo głupa struga
a gdy błaznem się staje
mruga okiem i chce być
gronostajem/alboż/
nabija się zegarka
wytyka błędy wskazówkom
handluje makiem i makówką
rozrabia naśladując wiatr
zamienia pory roku w jezioro
i chodzi zimą
w spodniach moro
skrzeczy jak papuga
okresowo głupa struga
a gdy błaznem się staje
mruga okiem i chce być
gronostajem/alboż/
liczył
zaprosił mnie szamarkandzko Adam
do parku
usiadłam na ławce
czekając
patrzyłam na ptasie latawce
i malowałam w marzeniach
przystojniaka
co to w Sądeckich podcieniach
liczył mamonę
wolał ją niż żonę
nie opodal było mrowisko
pomyślałam
chyba już napisałam wszystko
lecz dopiszę na koniec
że czasem warto przed randką w parku
odmówić różaniec/alboż/
pomyślałam
chyba już napisałam wszystko
lecz dopiszę na koniec
że czasem warto przed randką w parku
odmówić różaniec/alboż/
znowu kaszlesz /Freestyle/
autor: Alina Bożyk
nie moja to dziedzina
że znowu kaszlesz
niczym słabowita dziecina
kaszel flegmy i ból głowy
to chwyt często marketingowy /alboż/
tak kochali siebie /Walls/
autor: Alina Bożyk
tak kochali siebie
że niszczyli niebo
i raj
za życia
na ziemi
mają ubaw
idzie sobie krok za krokiem
patrzy w środek widnokręgu
nie liczy się z czarnym zmrokiem
nie rozumie kory i jej sęku
ubrała szalik i czapkę niewidkę
torebkę ma starą potarganą
nie ważnie że ma lokum małą klitkę
choinkę znowu ma nie ubraną
nie śpi nie je nie śpiewa
obgadują ją okoliczne drzewa
mają ubaw z jej rozczochranej czupryny
i czerwonej peleryny
patrzy a tu zabłądziła biała mewa
zgubiła kierunki razem z piórami
tylko czas dzisiaj szeroko ziewa
chowa brudy za zamkniętymi drzwiami/alboż/
torebkę ma starą potarganą
nie ważnie że ma lokum małą klitkę
choinkę znowu ma nie ubraną
nie śpi nie je nie śpiewa
obgadują ją okoliczne drzewa
mają ubaw z jej rozczochranej czupryny
i czerwonej peleryny
patrzy a tu zabłądziła biała mewa
zgubiła kierunki razem z piórami
tylko czas dzisiaj szeroko ziewa
chowa brudy za zamkniętymi drzwiami/alboż/
mak i figa
·
mak i figasentymentalizm kolejnej nocy
i ten halny niedościgły
i sny zapakowane do jutowych worków
a na końcu
procesu myślowego kobieta
taka sobie
nie garbata
nie miss
nawet nie pyskata
stoi po środku krzywego ronda
bez sygnalizacji świetlnej
liczy wróble na drucie
stojąc bez sznurówek w różowym bucie
marzy o migdałach i figach z makiem
niestety mak wypili a figę jej pokazali/alboż/
pada śnieg nieroztropny /Walls/
(IPOGS, Walls) znowu pada śnieg nieroztropny
autor: Alina Bożyk
znowu pada śnieg nieroztropny
siada tu i ówdzie
liczy dreszcz na skórze
i puls niedościgły-jakże
wyliczony jest ten jegomość /alboż/
autor: Alina Bożyk
znowu pada śnieg nieroztropny
siada tu i ówdzie
liczy dreszcz na skórze
i puls niedościgły-jakże
wyliczony jest ten jegomość /alboż/
wyścig szczurów /Walls/
autor: Alina Bożyk
wyścig szczurów
przewrócił w głowach
kierowniczym stanowiskom
tylko krasnoludki
nie zwariowały /alboż/
żle zrobiony /Freestyle// 07.2.17.r
(IPOGS, Freestyle) źle zrobiony
autor: Alina Bożyk
ktoś powiedział
że świat jest źle zrobiony
brudny taki nie-omieciony
autor: Alina Bożyk
ktoś powiedział
że świat jest źle zrobiony
brudny taki nie-omieciony
jakże zgorzkniała musi być ta dusza
w jego głowie piękno się wykrusza
chyba zniekształciła się wizja cudu stworzenia
tak myślę ja -albożenia /alboż/
w jego głowie piękno się wykrusza
chyba zniekształciła się wizja cudu stworzenia
tak myślę ja -albożenia /alboż/
kołdry 04.12.17 r
kołdry
puchowe kołdry
i poduszki
romantycznej nocy
rozumieją niejeden dotyk
śniegowej gwiazdki
puchowe kołdry
i poduszki
romantycznej nocy
rozumieją niejeden dotyk
śniegowej gwiazdki
takie srebrzyste dotykanie
orzeł na bieli i zimna woda w kranie
nie zamarza poi białego
czerwony się przygląda
wystawy ogląda
i łypie oczami
zaślepionymi
fajerwerkami /alboż/
orzeł na bieli i zimna woda w kranie
nie zamarza poi białego
czerwony się przygląda
wystawy ogląda
i łypie oczami
zaślepionymi
fajerwerkami /alboż/
Daj ać ja pobruszę a ty popijaj Freestyle/ 02/12.17
(IPOGS, Freestyle) Daj ać ja pobruszę a ty popijaj
autor: Alina Bożyk
popijaj albo
hołubce wybijaj
dzisiaj pobruszysz
może czasem wzruszysz
- jednak daj ać
tylko nie mów ałć
autor: Alina Bożyk
popijaj albo
hołubce wybijaj
dzisiaj pobruszysz
może czasem wzruszysz
- jednak daj ać
tylko nie mów ałć
ty popatrz na to
arystokrato /alboż/
arystokrato /alboż/
człowieku /Walls/ 02.12.17 r
(IPOGS, Walls) człowieku
autor: Alina Bożyk
człowieku
chcesz żyć
to dlaczego zabijasz
- on też chce
żyć /alboż/
autor: Alina Bożyk
człowieku
chcesz żyć
to dlaczego zabijasz
- on też chce
żyć /alboż/
ludzkie nieloty 30.11.2017
ludzkie nieloty
Anioły ludzkich nielotów
przystanki puszystych skrzydeł
przytulają kolorowe źrenice
zabieganych tenisówek i szpilek
Anioły ludzkich nielotów
przystanki puszystych skrzydeł
przytulają kolorowe źrenice
zabieganych tenisówek i szpilek
skrzydlaci niewidzialni przyjaciele
liczą puls i mierzą ciśnienie
wykolejonych marzeń
kolejny szlaban został opuszczony
podróż w nieznane niezrealizowana
pachnie spiskiem
jednak niepowodzenie przypisane
pozwala przeczekać niepewność/alboż/
liczą puls i mierzą ciśnienie
wykolejonych marzeń
kolejny szlaban został opuszczony
podróż w nieznane niezrealizowana
pachnie spiskiem
jednak niepowodzenie przypisane
pozwala przeczekać niepewność/alboż/
sobota, 19 października 2019
potrzebuję 23/11/17
(IPOGS, Walls) potrzebuję
autor: Alina Bożyk
potrzebuję
tlenu
a dostaję
ozon
jak tu normalnie oddychać /alboż/
autor: Alina Bożyk
potrzebuję
tlenu
a dostaję
ozon
jak tu normalnie oddychać /alboż/
o rynnę stukanytylle/ 23.11.19 /Freestylle/
(IPOGS, Freestyle) O rynnę stukany
autor: Alina Bożyk
młotki gwoździe przycinaki
nie lubią rynny pokraki
autor: Alina Bożyk
młotki gwoździe przycinaki
nie lubią rynny pokraki
góry mrużą oczy 23.11.2019
(IPOGS, Walls) góry mrużą oczy
autor: Alina Bożyk
góry mrużą oczy
patrząc na piękno
nagości bez sęków
zazdroszczą listopadowej
wilgoci-to ona dotyka konary/alboż/
autor: Alina Bożyk
góry mrużą oczy
patrząc na piękno
nagości bez sęków
zazdroszczą listopadowej
wilgoci-to ona dotyka konary/alboż/
rozebrane 22.11.17r.
rozebrane
rozebrane drzewa
stoją przed
jesiennym powiewem mgieł
dygocąc
rozwijają skrzydła uniesień
dojrzałości
ciepłej pani z kotliny
rozebrane drzewa
stoją przed
jesiennym powiewem mgieł
dygocąc
rozwijają skrzydła uniesień
dojrzałości
ciepłej pani z kotliny
góry mrużą oczy
patrząc na piękno
nagości bez sęków
zazdroszczą listopadowej wilgoci
która dotyka konary
penetrując umysł nieokiełznany/alboż/
patrząc na piękno
nagości bez sęków
zazdroszczą listopadowej wilgoci
która dotyka konary
penetrując umysł nieokiełznany/alboż/
wielo-rybka 20.11.17 r
wielo-rybka
rozwydrzony umysł
rozpina guziki zimnej nocy
siedemnasty zamysł
niepokornie szuka ciepłych kocy
rozwydrzony umysł
rozpina guziki zimnej nocy
siedemnasty zamysł
niepokornie szuka ciepłych kocy
rozdygotane dłonie bez pierścionka
dotykają liczydła dni udręki
moja ulubiona śliwka nie ma ogonka
mój ulubiony złodziej nie ma ręki
pukam się w czoło milionowy raz
oddycham miarowo ale szybko
przypalił mi się wołowy zraz
ktoś rzucił słowo kocham cię wielo-rybko/alboż/
dotykają liczydła dni udręki
moja ulubiona śliwka nie ma ogonka
mój ulubiony złodziej nie ma ręki
pukam się w czoło milionowy raz
oddycham miarowo ale szybko
przypalił mi się wołowy zraz
ktoś rzucił słowo kocham cię wielo-rybko/alboż/
miłość/Walls/
(IPOGS, Walls) miłość
autor: Alina Bożyk
miłość
to jest taki mały
stworek
który czasem
rozrabia/alboż/
autor: Alina Bożyk
miłość
to jest taki mały
stworek
który czasem
rozrabia/alboż/
dziwne życie /Freestyle/ 15.11.17 r
(IPOGS, Freestyle) dziwne życie
autor: Alina Bożyk
wytańczyła na szarej płycie
swoje życie
autor: Alina Bożyk
wytańczyła na szarej płycie
swoje życie
tupnęła obcasem
klasnęła w dłonie
i już jej serce ponownie płonie
usta goreją i kapią szminką
wszyscy wołają
- tańcz dziecinko /alboż/
klasnęła w dłonie
i już jej serce ponownie płonie
usta goreją i kapią szminką
wszyscy wołają
- tańcz dziecinko /alboż/
dziewczynki i chłopcy /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) dziewczynki i chłopcy
autor: Alina Bożyk
wyrosły na szyjach malinki
płakały dziewczynki
chłopcy zbierali śliwki
nie były to robaczywki /alboż/
autor: Alina Bożyk
wyrosły na szyjach malinki
płakały dziewczynki
chłopcy zbierali śliwki
nie były to robaczywki /alboż/
natura płata figle /Walls/
(IPOGS, Walls) natura płata figle
autor: Alina Bożyk
natura płata figle
emocje konają niedościgle
urn zabrakło
zostały samotne
cztery ściany /alboż/
autor: Alina Bożyk
natura płata figle
emocje konają niedościgle
urn zabrakło
zostały samotne
cztery ściany /alboż/
pęknięte rury 14.11.2017
pęknięte rury
skołowane emocje
rozanielone oczy
nieprzewidywalne scenariusze
i pęknięte rury
taki mały cud ale nie natury
skołowane emocje
rozanielone oczy
nieprzewidywalne scenariusze
i pęknięte rury
taki mały cud ale nie natury
natura płata figle
emocje konają niedościgle
urn zabrakło
zostały samotne cztery ściany
ludzie i ich ostre jęzory
takie małe gazowe komory
niszczą ludzkie uczucia
wyrzucając ślinotok pluciem
sami są zepsuciem
poszukam ucieczki w ciszy
ugotuje kolejny rosół i udka
mówiąc żołądkowi pobudka
zajmę się przyziemnością
która nie jest umysłu szarością
rozdam dzieciom cukierki i czekoladki
polane miłością matko-babki/alboż/
emocje konają niedościgle
urn zabrakło
zostały samotne cztery ściany
ludzie i ich ostre jęzory
takie małe gazowe komory
niszczą ludzkie uczucia
wyrzucając ślinotok pluciem
sami są zepsuciem
poszukam ucieczki w ciszy
ugotuje kolejny rosół i udka
mówiąc żołądkowi pobudka
zajmę się przyziemnością
która nie jest umysłu szarością
rozdam dzieciom cukierki i czekoladki
polane miłością matko-babki/alboż/
Subskrybuj:
Posty (Atom)