Szukali pierzyny
Szli na oślep
Szukali pierzyny
Szukali poduszki
Gubili złote
Wydmuszki, a tam
Gdzie potajemne
Milczenie –
Tylko było
Nocne brudzenie.
Pijawki głodne
W słoiku
Było ich bez liku,
Lecz
Potencjalnych dawców
Zabrakło –
Tamtej
Koszmarnej nocy
Bez księżyca.
Jednemu szkliła się
Ogolona potylica
Lustrzane odbicie
Pokazało niski poziom
Oleju a wysoki kleju.
Niektórzy zawrócili
Przeskoczyli kocie płoty
Niestety tam też
Zabrakło roboty.
Usiedli pełni goryczy
Wychylili kielich
Po raz setny - potem
Płakali nawet ten
Kawaler i ten bezdzietny.
Chcieli być po prostu
Zajebiście szczęśliwi
A wyszli z tego
Politycznego matactwa
Rozgoryczeni i na pół żywi.
Litości wołali
Lecz tylko wiatr
Rozumiał ich mowę.
Dlatego skończyli
Dysputy o tym
Czy i jakie na zimę
Kupić sobie buty./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz