Kneble wyplute
Spokojnie oddycham
Wciągam to co świeże
Niewinnie czyste , potem
Wody łyk - przejrzysty
Połykam czując chłód
Pragnienie uciszone
Woła o spokój ,zaś
Energię emocji obudzonych
W trans wprowadzę powoli
I pohuśtam na huśtawce
Uczuć zmęczonych
Dając im relaks i bezstronność.
Moje domeny życia wychodząc
Z ukrycia bez parawanów
Krzyczą duszą wytartą
Na przekór starym kneblom
Wyplutym w kanały miast
Piorących brudy bez odplamiaczy.
Szkoda mi dni utraconych i pytam
Jak je odnaleźć w tęsknocie ? /alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz