Nie wszystkie zaorane pola
Obrodzą plonem
Nie wszystkie rozpoczęte życia
Zakończą się zgonem
Może tylko kila dni jesieni
Zawoła kolegę z podwórka
Prosząc żeby wyszedł z cieni
Białego lub czarnego marmurka
Kilka słonecznych promieni
Wystarczy na dzień dobry
Wtedy od nowa zbawieni
Popatrzymy na deszcz szczodry
Nie napisane sercem książki
Przeklętym udawaniem
W warkoczach szeleszczą wstążki
Nudna lektura kończy się ziewaniem /alboż/
Zawoła kolegę z podwórka
Prosząc żeby wyszedł z cieni
Białego lub czarnego marmurka
Kilka słonecznych promieni
Wystarczy na dzień dobry
Wtedy od nowa zbawieni
Popatrzymy na deszcz szczodry
Nie napisane sercem książki
Przeklętym udawaniem
W warkoczach szeleszczą wstążki
Nudna lektura kończy się ziewaniem /alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz