Czasem bywam zmęczonym ptakiem
Bez piór
Siedzę na konarze lekko okrakiem
Kraczę - nie rozumiem czarnych chmur.
Patrzę na chodnikowego grajka
Na gitarze brzdęka w rytmie rumby
Przed oczami fruwa mi myśli mozaika
Pode mną nieodkryte katakumby
Spróbowałam zaśpiewać epilog
Książki której jeszcze nie napisałam
Lecz lektury współczesnej dialog
Na razie na dysk skopiowałam
Przyjdzie czas że odrosną mi pióra
Ponownie polatam nad brzozami
Ponownie poczuje miłość pod moją skóra
Która burzliwie wybuja endorfinami./alboż/
Na gitarze brzdęka w rytmie rumby
Przed oczami fruwa mi myśli mozaika
Pode mną nieodkryte katakumby
Spróbowałam zaśpiewać epilog
Książki której jeszcze nie napisałam
Lecz lektury współczesnej dialog
Na razie na dysk skopiowałam
Przyjdzie czas że odrosną mi pióra
Ponownie polatam nad brzozami
Ponownie poczuje miłość pod moją skóra
Która burzliwie wybuja endorfinami./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz