zapatrzone drzewa
grudniowy park - rozebrany z liści
pełen samotnych ławek,
poczciwy obserwator biegających
od przystanku do przystanku
martwi się o tych, co zatrzymać się nie mogą.
jeden brodaty jegomościu
połamał laskę -z pospiechu za
nieskromnością.
inny zgubił bilet - kursu
w jedna stronę
tramwaju do ronda
stłamszonych myśli.
kobieta pomiędzy szynami linii tramwajowych,
wyskakiwała z okien szalonych autobusów
upadając na na skrzywione twarze kostki brukowej.
nie patrzył w moją stronę.
a tak chciałam być zauważona./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz