niedziela, 12 lutego 2017
trzy przyjacielskie gesty /Walls/
(IPOGS, Walls) trzy przyjacielskie gesty
autor: Alina Bożyk
trzy przyjacielskie gesty
tuzin buziaków ukrytych
płacz na końcu nosa
obolałe nogi i kilka siniaków
by zrozumieć sens cierpienia /alboż/
autor: Alina Bożyk
trzy przyjacielskie gesty
tuzin buziaków ukrytych
płacz na końcu nosa
obolałe nogi i kilka siniaków
by zrozumieć sens cierpienia /alboż/
kilka rudych
kilka rudych
kilka rudych rozczochranych
weszło w wyobraźnię
i zobaczyło pożądanie
i charyzmatyczny cień
ciała w sukience z tiulu i koronki
niestety czarnej
tylko taki kolor zasłoni ogień
cierpienia cielesnej
solowej egzystencji/alboż/
kilka rudych rozczochranych
weszło w wyobraźnię
i zobaczyło pożądanie
i charyzmatyczny cień
ciała w sukience z tiulu i koronki
niestety czarnej
tylko taki kolor zasłoni ogień
cierpienia cielesnej
solowej egzystencji/alboż/
pijaczyna i jego koń//
(IPOGS, Freestyle) pijaczyna i jego koń
autor: Alina Bożyk
pijaczyna i jego pajęczyna
złapali konia za obrożę
zawiesili na nim butelki
pełne cieczy rozwalającej mózgi
autor: Alina Bożyk
pijaczyna i jego pajęczyna
złapali konia za obrożę
zawiesili na nim butelki
pełne cieczy rozwalającej mózgi
ścięte białko szarych komórek
to niczym wisielczy sznurek
tylko konia szkoda
ma piękne brązowe oczy
ten wzrok niejednego zauroczył
tak jak symboliczne picie
a mówią że pająki to na szczęście/alboż/
to niczym wisielczy sznurek
tylko konia szkoda
ma piękne brązowe oczy
ten wzrok niejednego zauroczył
tak jak symboliczne picie
a mówią że pająki to na szczęście/alboż/
przeznaczenie zaprowadziło /Walls/
(IPOGS, Walls) przeznaczenie zaprowadziło
autor: Alina Bożyk
przeznaczenie zaprowadziło
mnie na wykolejone ulice
a tam tyle pięknych twarzy
o niebiańskich oczach
i serc szczerozłotych /alboż/
autor: Alina Bożyk
przeznaczenie zaprowadziło
mnie na wykolejone ulice
a tam tyle pięknych twarzy
o niebiańskich oczach
i serc szczerozłotych /alboż/
Łazienki ikona
Łazienki ikona
Kilka poranków deszczowych
Pozwala zebrać myśli mokre
To nic że w skarpetach dziura
A nad tobą kolejna czarna chmura
Kilka poranków deszczowych
Pozwala zebrać myśli mokre
To nic że w skarpetach dziura
A nad tobą kolejna czarna chmura
Ważne że jesteś w domu bez krzyku
Z ciepłym łóżkiem i lustrem w szafie
Tam w prawdzie bałagan i galimatias
Ale zdjęcia w albumach poukładane
Tam zatrzymał się historii czas
Zaparzę kilka kaw kilka herbat
Przeczytam kilka wierszy bez satyry
Kolejny raz pomaluje usta na czerwono
Stanę się łazienki zielonej Ikoną/alboż/
Z ciepłym łóżkiem i lustrem w szafie
Tam w prawdzie bałagan i galimatias
Ale zdjęcia w albumach poukładane
Tam zatrzymał się historii czas
Zaparzę kilka kaw kilka herbat
Przeczytam kilka wierszy bez satyry
Kolejny raz pomaluje usta na czerwono
Stanę się łazienki zielonej Ikoną/alboż/
Lepiej pić niż się kryć /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Lepiej pić niż się kryć
autor: Alina Bożyk
przestała śnić
podobno zaczęła pić
autor: Alina Bożyk
przestała śnić
podobno zaczęła pić
przestała się kryć
zaczęła marzyć
picie i wycie
do pana księżyca
i nic z tego nie wynika
picie wylewane do zlewu
to wyjście z mrocznego chlewu
w chlewie niekoniecznie świnie
czasem tylko gnój i smród
w głowie kolejny zamęt
kolejny odwyk i detoks
niestety nie dla niej botoks
nie dla niej tłuszczu odsysanie
dla niej spanie w szopie na sianie
z łaciatą Rokitą co się koci
myszy dalej grasują
nie wiedzą co się kroi
jej nie przystoi kablować
woli tajemnicę pod spódnicę schować
spódniczka deczko potargana
ale to nie jej wina lecz siana/alboż/
zaczęła marzyć
picie i wycie
do pana księżyca
i nic z tego nie wynika
picie wylewane do zlewu
to wyjście z mrocznego chlewu
w chlewie niekoniecznie świnie
czasem tylko gnój i smród
w głowie kolejny zamęt
kolejny odwyk i detoks
niestety nie dla niej botoks
nie dla niej tłuszczu odsysanie
dla niej spanie w szopie na sianie
z łaciatą Rokitą co się koci
myszy dalej grasują
nie wiedzą co się kroi
jej nie przystoi kablować
woli tajemnicę pod spódnicę schować
spódniczka deczko potargana
ale to nie jej wina lecz siana/alboż/
mistyczne podejście do zdarzeń/Walls/
(IPOGS, Walls) mistyczne podejście do zdarzeń
autor: Alina Bożyk
mistyczne podejście do zdarzeń
to moja tajemnica czapki
niewidki - ukojenie w bólu
radość ponad wszystko
i szczęście wielobranżowe /alboż/
autor: Alina Bożyk
mistyczne podejście do zdarzeń
to moja tajemnica czapki
niewidki - ukojenie w bólu
radość ponad wszystko
i szczęście wielobranżowe /alboż/
Mistycznie i wielobranżowo
Mistycznie i wielobranżowo
Mistyczne podejście do zdarzeń
Z aniołami w tle z Jezusem na piersi
Wycisza stres poskramia niepewność
I żądze przeklętych elit monetarnych
Mistyczne podejście do zdarzeń
Z aniołami w tle z Jezusem na piersi
Wycisza stres poskramia niepewność
I żądze przeklętych elit monetarnych
Modlitwa na szczycie góry niezdobytej
I widok na dolinę pełną szczęśliwości
Tylko pozornie błogostanem ociera łzy
I przytula kolejny raz i nie ocenia
Błagalne proszę o wstydliwe przepraszam
Otwieram oczy i uszy na szept sumienia
Znowu wypraszam znowu dziękuję
I ruszam na szlak a tam ludzie i czas
Bo mistyczne podejście do zdarzeń
To moja tajemnica czapki niewidki
I ukojenie w bólu i radość ponad wszystko
I szczęście wielobranżowe ./alboż/
I widok na dolinę pełną szczęśliwości
Tylko pozornie błogostanem ociera łzy
I przytula kolejny raz i nie ocenia
Błagalne proszę o wstydliwe przepraszam
Otwieram oczy i uszy na szept sumienia
Znowu wypraszam znowu dziękuję
I ruszam na szlak a tam ludzie i czas
Bo mistyczne podejście do zdarzeń
To moja tajemnica czapki niewidki
I ukojenie w bólu i radość ponad wszystko
I szczęście wielobranżowe ./alboż/
Kolejny
Kolejny
Zwyczajne kilka spraw
Zamieniło się w mnogość wydarzeń
Zaskoczony paw
I wiewiórka ruda
Wołał : na pewno się uda
Zwyczajne kilka spraw
Zamieniło się w mnogość wydarzeń
Zaskoczony paw
I wiewiórka ruda
Wołał : na pewno się uda
Kolejny jegomość szedł
Chwiejnym krokiem
Kolejne dziecko szukało dziadka
Kolejny pies nie miał budy
I czas kolejny szukał kolejnej zguby
Wreszcie na drodze
Wyprostowali znak drogowy
O imieniu STOP
Jednak uparłam się
I zrobiłam kolejny krok./alboż/
Chwiejnym krokiem
Kolejne dziecko szukało dziadka
Kolejny pies nie miał budy
I czas kolejny szukał kolejnej zguby
Wreszcie na drodze
Wyprostowali znak drogowy
O imieniu STOP
Jednak uparłam się
I zrobiłam kolejny krok./alboż/
Nie wnikam bo wsiąknę /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Nie wnikam bo wsiąknę
autor: Alina Bożyk
wnikanie przenikanie i wsiąkanie
to nie do - równuje spaniu na sianie
autor: Alina Bożyk
wnikanie przenikanie i wsiąkanie
to nie do - równuje spaniu na sianie
nie do-równuje wnikaniu tam
gdzie wnikać czasem nie przystoi
ktoś zapyta czy stoi ja opowiem że leży
i odpoczywa jak należy /alboż/
gdzie wnikać czasem nie przystoi
ktoś zapyta czy stoi ja opowiem że leży
i odpoczywa jak należy /alboż/
w locie łapałam i łapie/Walls/
(IPOGS, Walls) w locie łapałam i łapie
autor: Alina Bożyk
w locie łapałam i łapie
szczęście - ale do nadal
nie mam uprawnień
w zawodach
lotnik i stewardessa /alboż/
autor: Alina Bożyk
w locie łapałam i łapie
szczęście - ale do nadal
nie mam uprawnień
w zawodach
lotnik i stewardessa /alboż/
Pieniński spacer
Pieniński spacer
Tyle strumieni szumiało mi w głowie
Tyle słońca zagościło na rudości
I wiatru w sercu rozmiłowanym
W pięknie pienińskich lasów i gór
Tyle strumieni szumiało mi w głowie
Tyle słońca zagościło na rudości
I wiatru w sercu rozmiłowanym
W pięknie pienińskich lasów i gór
Tyle kamieni co to droga ścieliła
Wychodziło na przeciw mojej tożsamości
I głaskało moje stopy w klapeczkach
W dowód sympatii do mojego wędrowania./alboż/
Wychodziło na przeciw mojej tożsamości
I głaskało moje stopy w klapeczkach
W dowód sympatii do mojego wędrowania./alboż/
Szmat czasu
Szmat czasu
Szmat czasu popycha ludzi
Do wspomnień łez i agresji
Kogut kolejny raz mnie budzi
Anioł wyzbywa niejednego z perwersji
Szmat czasu popycha ludzi
Do wspomnień łez i agresji
Kogut kolejny raz mnie budzi
Anioł wyzbywa niejednego z perwersji
Zwyczajna ławka w parku
Brązowa jak brązowy świat
Butów i czekolady
Zaprasza ludzi i dzieci
Na kontemplacje niezaplanowanego
Spotkania na Plantach /alboż/
Brązowa jak brązowy świat
Butów i czekolady
Zaprasza ludzi i dzieci
Na kontemplacje niezaplanowanego
Spotkania na Plantach /alboż/
Pusty kosz
Pusty kosz
Pusty kosz słów
Stoi na środku pokoju
Też pustego
Pusty kosz słów
Stoi na środku pokoju
Też pustego
Kosz wikliną pachnie
I jałmużną zaprogramowanego
Sknerstwa ludzi
Kiedy ktoś się obudzi
I wyleje żale rozgoryczenia
Do wiadra z moczem
Mocz nie zawsze śmierdzi
Wiadro nie zawsze zardzewieje
Dziecko nie zawsze się śmieje
Dobrze że słońce kolejny raz
Wspina się na niebo
I uśmiechnie się do Ciebie
Koleżanko kolego /alboż/
I jałmużną zaprogramowanego
Sknerstwa ludzi
Kiedy ktoś się obudzi
I wyleje żale rozgoryczenia
Do wiadra z moczem
Mocz nie zawsze śmierdzi
Wiadro nie zawsze zardzewieje
Dziecko nie zawsze się śmieje
Dobrze że słońce kolejny raz
Wspina się na niebo
I uśmiechnie się do Ciebie
Koleżanko kolego /alboż/
pachniała modrzewiem
pachniała modrzewiem
tak ciepłej deszczowej nocy
dawno nie widziałam
tak ciepłej deszczowej nocy
dawno nie widziałam
pachniała modrzewiem
dotleniała moją szarość
puste ulice śpiewały
mokrym asfaltem
i pachniały ozonem
ta pustka ulic i ta woń
zatrzymywała mnie co krok
parasol chronił przed kroplami
a tak właściwie to mi grał
nad uszami rozbrzmiewało preludium
które stało się moim nocnym medium
nie zazdrościłam ludziom że śpią
moja północ była tylko moja
i kurantów na wieży ratusza
co to pilnowały
mojej cząstki miłości
do tego jakże
pięknie rozświetlonego
miasta nocą./alboż/
dotleniała moją szarość
puste ulice śpiewały
mokrym asfaltem
i pachniały ozonem
ta pustka ulic i ta woń
zatrzymywała mnie co krok
parasol chronił przed kroplami
a tak właściwie to mi grał
nad uszami rozbrzmiewało preludium
które stało się moim nocnym medium
nie zazdrościłam ludziom że śpią
moja północ była tylko moja
i kurantów na wieży ratusza
co to pilnowały
mojej cząstki miłości
do tego jakże
pięknie rozświetlonego
miasta nocą./alboż/
Powódź mnie na pokuszenie /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Powódź mnie na pokuszenie
autor: Alina Bożyk
kolejna powódź i kolejne pokuszenie
muskanie kąsanie za uchem drapanie
autor: Alina Bożyk
kolejna powódź i kolejne pokuszenie
muskanie kąsanie za uchem drapanie
czasem pokuszenie to duszenie
w gardle i wytrzeszcz białkówek
potem zostaje tylko rozmowa o cnocie
i wielbicielu cnoty w przystojnym pilocie /alboż/
w gardle i wytrzeszcz białkówek
potem zostaje tylko rozmowa o cnocie
i wielbicielu cnoty w przystojnym pilocie /alboż/
podnosił wiatr /Walls/
(IPOGS, Walls) podnosił wiatr
autor: Alina Bożyk
podnosił wiatr
rąbek mojej spódnicy z koła
grube nogi świeciły
talizmanem życia
które przeminęło /alboż/
autor: Alina Bożyk
podnosił wiatr
rąbek mojej spódnicy z koła
grube nogi świeciły
talizmanem życia
które przeminęło /alboż/
Klapki na koturnach
Klapki na koturnach
Powiewała spódnica
Klapały klapki na koturnach
Loki podskakiwały bezmyślnie
Niczym kukły z wyprzedaży
Powiewała spódnica
Klapały klapki na koturnach
Loki podskakiwały bezmyślnie
Niczym kukły z wyprzedaży
Sumienie skoczyło do sofy
I udaje przyulicznego anioła
Tylko czarno_czerwony
Ma dobry humor i do limuzyny woła./alboż/
I udaje przyulicznego anioła
Tylko czarno_czerwony
Ma dobry humor i do limuzyny woła./alboż/
Srebrne ognisko
Srebrne ognisko
Nocne chmury umówiły się
Z księżycem staruszkiem
Podjechały nieboskłonu wózkiem
I zakręciły papiloty
Na czuprynie czarnego nieba
Nocne chmury umówiły się
Z księżycem staruszkiem
Podjechały nieboskłonu wózkiem
I zakręciły papiloty
Na czuprynie czarnego nieba
Nie wiedziały kłębiaste
Jak wygląda bochen chleba
I jak smakuje kres gorzki
Nie znały słowa cholera
Kochały księżyc ponad wszystko
Rozpalały czasem rogalikowi
Gwiezdne srebrne ognisko
Wiedzieli że na dole są ludzie
I przewracają sie w łożach na boki
Pies skulony leży w budzie
Przed telewizorem siedzą nocne z-boki
Tyle się dzieje każdej nocy
Tam w dole pod chmurami
Które czuwają z księżycem
nad ludzkimi sennymi podróżami./alboż/
Jak wygląda bochen chleba
I jak smakuje kres gorzki
Nie znały słowa cholera
Kochały księżyc ponad wszystko
Rozpalały czasem rogalikowi
Gwiezdne srebrne ognisko
Wiedzieli że na dole są ludzie
I przewracają sie w łożach na boki
Pies skulony leży w budzie
Przed telewizorem siedzą nocne z-boki
Tyle się dzieje każdej nocy
Tam w dole pod chmurami
Które czuwają z księżycem
nad ludzkimi sennymi podróżami./alboż/
nudne jak flaki z olejem /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) nudne jak flaki z olejem
autor: Alina Bożyk
zakleiłam usta klejem
żeby nie mówiły
opowieści nudnych
jak flaki z olejem
autor: Alina Bożyk
zakleiłam usta klejem
żeby nie mówiły
opowieści nudnych
jak flaki z olejem
olej wlałam na patelnię
usmażę na nim racuchy
zrobi się w domu niedzielnie
pies zje spod stołu okruchy
flaki poleżą trochę w wywarze
a ja stanę na barze
zatańczę kankana
i tak poszaleje do rana /alboż/
usmażę na nim racuchy
zrobi się w domu niedzielnie
pies zje spod stołu okruchy
flaki poleżą trochę w wywarze
a ja stanę na barze
zatańczę kankana
i tak poszaleje do rana /alboż/
kilka chwil nocy bez faceta /Walls/
(IPOGS, Walls) kilka chwil nocy bez faceta
autor: Alina Bożyk\
kilka chwil nocy bez faceta
to przepaść i skok na bandżi
wszak on to czasem jest
życiowa ludzka podnieta
i ucieczka od wyobraźni /alboż/
autor: Alina Bożyk\
kilka chwil nocy bez faceta
to przepaść i skok na bandżi
wszak on to czasem jest
życiowa ludzka podnieta
i ucieczka od wyobraźni /alboż/
Cukier
Cukier
Cukier rozsypany
Wydziela feromon owy alkohol
Zniewolonych myśli i nie tylko
Proces f fermentacji trwa
Jeszcze nie zna ofiary
Nie zna konsekwencji emocjonalnych turbulencji
Tylko jedno samotne ciało czeka co noc
A tam ciągle pusty koc /alboż
Cukier rozsypany
Wydziela feromon owy alkohol
Zniewolonych myśli i nie tylko
Proces f fermentacji trwa
Jeszcze nie zna ofiary
Nie zna konsekwencji emocjonalnych turbulencji
Tylko jedno samotne ciało czeka co noc
A tam ciągle pusty koc /alboż
kawa bez cuku
Kawa bez cukru
Kolejny raz zamoczyłam usta
W czarnej kawie bez cukru
Cukier siedział na przeciw
Niestety patrzył w okno przynależności
Kolejny raz zamoczyłam usta
W czarnej kawie bez cukru
Cukier siedział na przeciw
Niestety patrzył w okno przynależności
Do innej bogini
A ja zwyczajna zakochana
W tureckiej miksturze
Czułam jego oddech
Paraliżował moje myśli
Spłycał oddech zarazem
Unosił ponad błogostan
Ostatni łyk czarnej gorzkiej
Dodał odwagi i zrobiłam to
Usiadłam mu na kolanach / alboż/
A ja zwyczajna zakochana
W tureckiej miksturze
Czułam jego oddech
Paraliżował moje myśli
Spłycał oddech zarazem
Unosił ponad błogostan
Ostatni łyk czarnej gorzkiej
Dodał odwagi i zrobiłam to
Usiadłam mu na kolanach / alboż/
Skaza
Skaza
Dzisiaj wiatr od zachodu
Przywołał wiatr od północy
Zaś wiatr od wschodu
Pozamiatał południowe oczy
Dzisiaj wiatr od zachodu
Przywołał wiatr od północy
Zaś wiatr od wschodu
Pozamiatał południowe oczy
Deszcz płakał inaczej niż zwykle
Ptaki śpiewały na odwrót
Pędziły jak czarne motocykle
Kręcił się pa-pilotowy kołowrót
Grad nie przyszedł na spotkanie
Zakochani czekali na białe lodu kulki
Dziadek czas klęczał na lewym kolanie
I patrzył jak w ruch poszły szkolne akwarelki
Potem nastała cisza nocy letniej
Pocałunki fruwały w rozmarzonym sercu
W piersiach stopił się lód i było cieplej
Było uroczyście jak na ślubnym kobiercu
A gdy dotyk poczuł ekstazę
Wywrócił fikołka i zniwelował skazę
Skaza rozmyła się i zniknęła bezpowrotnie
Tylko umięśniony tatuaż dalej stoi w oknie ./alboż/
Ptaki śpiewały na odwrót
Pędziły jak czarne motocykle
Kręcił się pa-pilotowy kołowrót
Grad nie przyszedł na spotkanie
Zakochani czekali na białe lodu kulki
Dziadek czas klęczał na lewym kolanie
I patrzył jak w ruch poszły szkolne akwarelki
Potem nastała cisza nocy letniej
Pocałunki fruwały w rozmarzonym sercu
W piersiach stopił się lód i było cieplej
Było uroczyście jak na ślubnym kobiercu
A gdy dotyk poczuł ekstazę
Wywrócił fikołka i zniwelował skazę
Skaza rozmyła się i zniknęła bezpowrotnie
Tylko umięśniony tatuaż dalej stoi w oknie ./alboż/
nie zdążyłam
Nie zdążyłam być tam
Nie zdążyłam powiedzieć tak
Zdążyłam oddalić siebie
I powiedzieć nie /alboż/
Nie zdążyłam powiedzieć tak
Zdążyłam oddalić siebie
I powiedzieć nie /alboż/
okrutny świat /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) okrutny świat
autor: Alina Bożyk
wystarczy że ubiorę obcasy
już jestem gotowa
by wejść
w świat
pełen okrucieństwa i zła
w świat wad i złej maniery
w humory i grymasy
wystarczy że ubiorę obcasy
i usta zrobię czerwone
tak to już ten czas - co ustanowione
to komisyjnie zatwierdzone
autor: Alina Bożyk
wystarczy że ubiorę obcasy
już jestem gotowa
by wejść
w świat
pełen okrucieństwa i zła
w świat wad i złej maniery
w humory i grymasy
wystarczy że ubiorę obcasy
i usta zrobię czerwone
tak to już ten czas - co ustanowione
to komisyjnie zatwierdzone
stanę czoła ludzkim bolączkom
i pomacham im moją rączką
obalę zakompleksiony lud
wyrzucę za burtę chłód
ubiorę damom z szyszek wianki
i zapytam - jak się czują moje koleżanki? /alboż/
i pomacham im moją rączką
obalę zakompleksiony lud
wyrzucę za burtę chłód
ubiorę damom z szyszek wianki
i zapytam - jak się czują moje koleżanki? /alboż/
kanapka z szynką /Walls/
(IPOGS, Walls) kanapka z szynką
autor: Alina Bożyk
kanapka z szynką
kontra
zapleśniała skórka chleba
mówiono mi że żołądki
mamy takie same /alboż/
autor: Alina Bożyk
kanapka z szynką
kontra
zapleśniała skórka chleba
mówiono mi że żołądki
mamy takie same /alboż/
Usiadłam w nogach
Usiadłam w nogach
Wreszcie usiadłam w nogach
Łoża z madejowej wyobraźni
Na przeciw stali chłopcy w ostrogach
Śpiewali o nieludzkiej słownej kaźni
Wreszcie usiadłam w nogach
Łoża z madejowej wyobraźni
Na przeciw stali chłopcy w ostrogach
Śpiewali o nieludzkiej słownej kaźni
Zamykałam oczy na widok kapeluszy
Wygiętego zamszowego ronda do góry
Przebijałam kolejny raz czerwone uszy
Wkładałam w dziury wspinaczek sznury
Gdy wiatr tłukł się okiennicami
Wkładałam głowę pod poduszkę
Modliłam się razem z zakonnicami
Które rozumiały mnie tylko troszkę
Potem zostawała mi tylko nadzieja
Na kilka wybaczeń i zadośćuczynień
Lecz przyszedł nowy kaznodzieja
Ograniczył moją wolność do kilku widzeń
Kraty w oknach coraz grubsze
Podłoga mokra od wilgoci
Łzy coraz mniej wydolne i słabsze
Kotka kolejny raz się koci
Nagle spadłam z łóżka na spróchniał-ość
Której kolor siwo brązowy
Podobna do nie jest moja egzystencjo-nalność
Podkuta w siwe na szczęście podkowy
Szczęście jak zwykle uciekło
Tam gdzie zachody i północ
A moje serce na pół rozmiękło
I nie wie co to normalna noc /alboż/
Wygiętego zamszowego ronda do góry
Przebijałam kolejny raz czerwone uszy
Wkładałam w dziury wspinaczek sznury
Gdy wiatr tłukł się okiennicami
Wkładałam głowę pod poduszkę
Modliłam się razem z zakonnicami
Które rozumiały mnie tylko troszkę
Potem zostawała mi tylko nadzieja
Na kilka wybaczeń i zadośćuczynień
Lecz przyszedł nowy kaznodzieja
Ograniczył moją wolność do kilku widzeń
Kraty w oknach coraz grubsze
Podłoga mokra od wilgoci
Łzy coraz mniej wydolne i słabsze
Kotka kolejny raz się koci
Nagle spadłam z łóżka na spróchniał-ość
Której kolor siwo brązowy
Podobna do nie jest moja egzystencjo-nalność
Podkuta w siwe na szczęście podkowy
Szczęście jak zwykle uciekło
Tam gdzie zachody i północ
A moje serce na pół rozmiękło
I nie wie co to normalna noc /alboż/
zobaczyłam siebie na murze /Walls/
(IPOGS, Walls) zobaczyłam siebie na murze
autor: Alina Bożyk
zobaczyłam siebie na murze
uśmiechnęłam się do muru
otóż wole to
niż taniec
na rurze /alboż/
autor: Alina Bożyk
zobaczyłam siebie na murze
uśmiechnęłam się do muru
otóż wole to
niż taniec
na rurze /alboż/
Do Polski
Do Polski
Przybyli do Polski ludzie świata
Tutaj ręka z ręką się brata
Wyfrunęły gołębie pokoju
Niejeden powycierał pot znoju
Przybyli do Polski ludzie świata
Tutaj ręka z ręką się brata
Wyfrunęły gołębie pokoju
Niejeden powycierał pot znoju
Wyruszyli by wielbić Boga
Z miłości utkana ich toga
To nic że spali i śpią na karimacie
Oni wiedzą że to podoba się w niebie - tacie
To nic że deszcz i skwar
W sercu roznieca się miłości żar
To nic że wszędzie tłok
Dla świata to przyjaźni znak i szok
Bo jak kochać nieprzyjaciela
Nauczyć się trzeba od Boga Zbawiciela
Jak wybaczać i pokonać strach
Bez tez tego na globie będzie krach
Wyciągnąć wypada dłonie
I pomachać z szacunkiem do Franciszka
Tak jak to robi Wacek Mery Zenek i Kryśka /alboż/
Z miłości utkana ich toga
To nic że spali i śpią na karimacie
Oni wiedzą że to podoba się w niebie - tacie
To nic że deszcz i skwar
W sercu roznieca się miłości żar
To nic że wszędzie tłok
Dla świata to przyjaźni znak i szok
Bo jak kochać nieprzyjaciela
Nauczyć się trzeba od Boga Zbawiciela
Jak wybaczać i pokonać strach
Bez tez tego na globie będzie krach
Wyciągnąć wypada dłonie
I pomachać z szacunkiem do Franciszka
Tak jak to robi Wacek Mery Zenek i Kryśka /alboż/
Łapałam łyżkami
Łapałam łyżkami
Łapałam twój oddech w ręce
Rozpostarte i serce rozdarte
Łapałam twój oddech w ręce
Rozpostarte i serce rozdarte
Łapałam łyżkami a może nawet
Chochelką już deczko wiekową
By potem zamknąć nas w przestrzeni
Nienaruszalnej utkanej
Nicią pajęczą w kształcie fero – mono- wej
Krainy serca czystego bez dziur.
Wybujałe wyobraźnie wyrzucałam do
Śmietnika pełnego rdzy i odpadków
Nienawiści ludzkiej do miłości./alboż/
Chochelką już deczko wiekową
By potem zamknąć nas w przestrzeni
Nienaruszalnej utkanej
Nicią pajęczą w kształcie fero – mono- wej
Krainy serca czystego bez dziur.
Wybujałe wyobraźnie wyrzucałam do
Śmietnika pełnego rdzy i odpadków
Nienawiści ludzkiej do miłości./alboż/
Miłość za żadne skarby /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Miłość za żadne skarby
autor: Alina Bożyk
znalazłam skrzynię
zakutą wiekiem miłości
autor: Alina Bożyk
znalazłam skrzynię
zakutą wiekiem miłości
strzegła skarbów czystości /alboż/
listy nigdy nie umierają/Walls/
(IPOGS, Walls) listy nigdy nie umierają
autor: Alina Bożyk
listy nigdy nie umierają
są historią
oknem wspomnień
ciepłem na sercu
i spongostanem /alboż/
autor: Alina Bożyk
listy nigdy nie umierają
są historią
oknem wspomnień
ciepłem na sercu
i spongostanem /alboż/
Kuszenie cięciwy /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Kuszenie cięciwy
autor: Alina Bożyk
cięciwy koniec
jakże tkliwy i
i delikatnie skośnooki
wybujałe ma loki
nos garbaty i gruby
taki element kolczugi
o co to broni podczas kuszenia
stanie murem
w podcieniach
i obroni macki trzecie
i te co to w spodniach gniecie/alboż/
autor: Alina Bożyk
cięciwy koniec
jakże tkliwy i
i delikatnie skośnooki
wybujałe ma loki
nos garbaty i gruby
taki element kolczugi
o co to broni podczas kuszenia
stanie murem
w podcieniach
i obroni macki trzecie
i te co to w spodniach gniecie/alboż/
kolana wiedzą /Walls/
(IPOGS, Walls) kolana wiedzą
autor: Alina Bożyk
kolana wiedzą
jak bardzo boli pokuta
ile kosztuje cnota
i wybaczania siła-ta miłość
na klęczkach to JEGO robota /alboż/
autor: Alina Bożyk
kolana wiedzą
jak bardzo boli pokuta
ile kosztuje cnota
i wybaczania siła-ta miłość
na klęczkach to JEGO robota /alboż/
Luli luli terrorysto
Luli luli terrorysto
Może kiedyś dotrze moja wizja
Do szczególnie zagrożonych
Komórek tego świata i powie
Stop
Rozwiązłej modzie niszczenia
Jakże kruchych osobowości
Jakże delikatnych struktur
Bezpieczeństwo cienka nić naruszona
Tylko wołać pozostało - o pomoc
O krztynę nieskazitelności
O rąbek spokojnej egzystencji
Z obliczem niewinności dziecka
I kołyską w tle
Luli luli malutki malutki terrorysto spij
Po co masz się denerwować światem
I żyć tam gdzie twoim misiem będzie granat/alboż/
Do szczególnie zagrożonych
Komórek tego świata i powie
Stop
Rozwiązłej modzie niszczenia
Jakże kruchych osobowości
Jakże delikatnych struktur
Bezpieczeństwo cienka nić naruszona
Tylko wołać pozostało - o pomoc
O krztynę nieskazitelności
O rąbek spokojnej egzystencji
Z obliczem niewinności dziecka
I kołyską w tle
Luli luli malutki malutki terrorysto spij
Po co masz się denerwować światem
I żyć tam gdzie twoim misiem będzie granat/alboż/
Subskrybuj:
Posty (Atom)