Drzewa patrzyły na niebo
Które zaspało tej zimy
Prosiły o krztynę śniegu białego
Na kołderkę puchową
Gołe ramiona wygięte
Chciały się tylko przykryć rąbkiem
Który pachnieć by miał śniegiem
I czystą bielą skrzył
Styczeń zapomniał sypnąć puchem
Chyba zasnął upity pod płotem
Pomieszały mu sie godziny
W pór roku kalejdoskopie
Styczniu przecież popatrz na drzewa
Które proszą byś je przykrył choć na chwilę
Śniegiem co lśni odpoczynkiem /alboż/
Na kołderkę puchową
Gołe ramiona wygięte
Chciały się tylko przykryć rąbkiem
Który pachnieć by miał śniegiem
I czystą bielą skrzył
Styczeń zapomniał sypnąć puchem
Chyba zasnął upity pod płotem
Pomieszały mu sie godziny
W pór roku kalejdoskopie
Styczniu przecież popatrz na drzewa
Które proszą byś je przykrył choć na chwilę
Śniegiem co lśni odpoczynkiem /alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz