(IPOGS, Freestyle) Gówno prawda
autor: Alina Bożyk
gówno prawda czy
gówno prowda?
sprzeczało się takich dwóch
o technikę wypowiadania tych
dwóch jakże bulwersujących
słów.
jeden godo - gówno prowda
a drugi mówi to co powyżej - bo przecież
w pierwszym wersecie zaprezentowało
się znakomicie.
Jak dla mnie to
wszytko jeno
jak bede godać
wożne zeby
ludziska wiedzieli
ło co mi sie rozchłodzi i
jak kto komu
wychłodzi,
jeno wim - nikłomu
nie dogłodzi. /alboż/
piątek, 31 maja 2013
zabierz serce /Walls/
(IPOGS, Walls) zabierz serce
autor: Alina Bożyk
zabierz serce
helikopterem ponad
wiatr - co się zamotał
niczym grzebień
w moich włosach./alboż/
autor: Alina Bożyk
zabierz serce
helikopterem ponad
wiatr - co się zamotał
niczym grzebień
w moich włosach./alboż/
głowa pełna /Walls/
(IPOGS, Walls) głowa pełna
autor: Alina Bożyk
głowa pełna
gwoździ, potrzebuje
młotka.
etat - "gwóźdź programu"
to nie lada wyzwanie./alboż/
Czerwona dolina
Czerwona dolina
W dolinie, wśród wielkich
Tam panujących wiatr śpiewa.
Słyszę brzmienie - odbicie echa
O skalne występy i preludium
Spadających Głazów serca okazów .
Szczyty doznań oczu
Zatopionych w czerwieni
Podściółki dzikiej przyjaciółki.
Nieopodal ścieżyna wyryta ku
Chatynce - samotnej prostej
Dziewczynce- bez zapałek./alboż/
W dolinie, wśród wielkich
Tam panujących wiatr śpiewa.
Słyszę brzmienie - odbicie echa
O skalne występy i preludium
Spadających Głazów serca okazów .
Szczyty doznań oczu
Zatopionych w czerwieni
Podściółki dzikiej przyjaciółki.
Nieopodal ścieżyna wyryta ku
Chatynce - samotnej prostej
Dziewczynce- bez zapałek./alboż/
Nadzieja na deszcz
Nadzieja na deszcz
Wszędzie ogień
Rozebrane -Emocje – w bikini.
Kolor zielony niczym
Nadzieja na deszcz
Takiego zwykłego Boskiego
Strażaka - ochotnika, wybawcę.
Czekam na dzielnego w walce
O ogień duszy i burzy nie zagłuszy.
Niech gra piorunami - niech
Niebo otworem stanie nad nami
I posypie nam na głowy piasek
Ratując życie tym - co płoną za dnia i w nocy.
Niechaj pożar nikogo
nie zaskoczy – wezmę
Koc i nakryje jęzory co liżą./alboż/
Wszędzie ogień
Rozebrane -Emocje – w bikini.
Kolor zielony niczym
Nadzieja na deszcz
Takiego zwykłego Boskiego
Strażaka - ochotnika, wybawcę.
Czekam na dzielnego w walce
O ogień duszy i burzy nie zagłuszy.
Niech gra piorunami - niech
Niebo otworem stanie nad nami
I posypie nam na głowy piasek
Ratując życie tym - co płoną za dnia i w nocy.
Niechaj pożar nikogo
nie zaskoczy – wezmę
Koc i nakryje jęzory co liżą./alboż/
Przepaść
Przepaść – dla Martusi
Maja dusza zabłąkana
A przede mną góra szklana.
Ja zamykam oczy
I czuje że mnie Zycie
Pomimo dziur w nawierzchni
Zapewne zaskoczy.
Zaskoczy trudami codziennego
Omijania przepaści i częstych
Zapaści serca w tęsknocie
I oczu w kłopocie w pojmowaniu
Piękna uczuć wybranka, a ja to kto?
Czyżby tylko kochanka?/alboż/
Maja dusza zabłąkana
A przede mną góra szklana.
Ja zamykam oczy
I czuje że mnie Zycie
Pomimo dziur w nawierzchni
Zapewne zaskoczy.
Zaskoczy trudami codziennego
Omijania przepaści i częstych
Zapaści serca w tęsknocie
I oczu w kłopocie w pojmowaniu
Piękna uczuć wybranka, a ja to kto?
Czyżby tylko kochanka?/alboż/
Młotki
Młotki
Walą młotki
Po głowie
Pełnej gwoździ.
Zapewne gwoździem
Programu jest bitowy
Gitarowy kwartet,
Albo ciężki rock
Niczym skok w bok
I od śmierci krok.
Walą młoty wbijają gwoździe
Na przekór ścianie twardej
Żelbetonowego świata muru,
Z oknami bez klamek i żaluzji,
Chcę wyjść z tej iluzji,
Otworzę bramę na ogród
Z altaną pełną zapachu akacji
I tam zostanę do kolacji
Z młotkiem i gwoździami
Przybitymi życiem ./alboż/
Walą młotki
Po głowie
Pełnej gwoździ.
Zapewne gwoździem
Programu jest bitowy
Gitarowy kwartet,
Albo ciężki rock
Niczym skok w bok
I od śmierci krok.
Walą młoty wbijają gwoździe
Na przekór ścianie twardej
Żelbetonowego świata muru,
Z oknami bez klamek i żaluzji,
Chcę wyjść z tej iluzji,
Otworzę bramę na ogród
Z altaną pełną zapachu akacji
I tam zostanę do kolacji
Z młotkiem i gwoździami
Przybitymi życiem ./alboż/
Leży miłość
Leży miłość
Leży miłość
Na sianie i kości
Ją bolą.
Gdy leży miłość
Na klepisku ściska
Ziemię goryczy
Potem stoi miłość
Na baczność w bezdechu
Przepona boli
Wieczorem klęczy miłość
W kościele krzyżem i płacze
Że ukochanego nie zobaczy.
Na koniec poszła
Miłość do spowiedzi, a tam
Jej niewidzialny ukochany siedzi.
Czeka na miłość
Co szuka i się miota /alboż/
Leży miłość
Na sianie i kości
Ją bolą.
Gdy leży miłość
Na klepisku ściska
Ziemię goryczy
Potem stoi miłość
Na baczność w bezdechu
Przepona boli
Wieczorem klęczy miłość
W kościele krzyżem i płacze
Że ukochanego nie zobaczy.
Na koniec poszła
Miłość do spowiedzi, a tam
Jej niewidzialny ukochany siedzi.
Czeka na miłość
Co szuka i się miota /alboż/
Zabierz mnie
Zabierz mnie
Zabierz me serce
Helikopterem ponad
Wiatr co się zamotał niczym
Grzebień w moich włosach .
Zabierz do krainy pełnej
Szacunku i piękna
Odrodzonego z płaczu
Wałczących na wojnach
Bezmyślnego egoizmu.
Pozwól kochać i kochaj
Na przekór waśniom
Ludzkiej bezradności
Nieposkromionej nienawiści.
Kochaj i trzymaj moje
Już spracowane dłonie.
One spracowane ale
Nie krwawią - chcą gładzic
Twe czoło i oczy .
Tak to ja wytrę to co słone - obiecuje
Tylko mnie weź ponad
Wiatr i chmury pełne piorunów../alboż/
Zabierz me serce
Helikopterem ponad
Wiatr co się zamotał niczym
Grzebień w moich włosach .
Zabierz do krainy pełnej
Szacunku i piękna
Odrodzonego z płaczu
Wałczących na wojnach
Bezmyślnego egoizmu.
Pozwól kochać i kochaj
Na przekór waśniom
Ludzkiej bezradności
Nieposkromionej nienawiści.
Kochaj i trzymaj moje
Już spracowane dłonie.
One spracowane ale
Nie krwawią - chcą gładzic
Twe czoło i oczy .
Tak to ja wytrę to co słone - obiecuje
Tylko mnie weź ponad
Wiatr i chmury pełne piorunów../alboż/
środa, 29 maja 2013
Szanowny Panie Ubezpieczenie /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Szanowny Panie ubezpieczenie
autor: Alina Bożyk
Szanowny Panie
ubezpieczanie to
chyba -naciąganie
tak mawiają ludzie,
a ja mówię, że to
praca w trudzie
za kółkiem i w trasie.
Powiem krótko
i w temacie oczywistym
ubezpieczenie jest
nie dla wszystkich,
bo jak ubezpieczyć
tłumy ludzi, gdy
agent jest jeden
a klient marudzi?
Nie zdąży do wszystkich
przyjechać z propozycją
i rynkowymi możliwościami
bo wracając z trasy do domu pada
na "pysk" przed swoimi drzwiami. /alboż/
agent ubezpieczeniowy
Miłosniczka ogórków
przemyślałam sprawę dotycząca Miłośnika Pomidorów i jednak doszłam do wniosku i że nie może być samotny więc jest Miłośniczka OGÓRKÓW ..oto Ona
Miłośniczka ogórków
Nadszedł sezon i czas
Na żniwo
Bo na zagonie ogórkowy las.
Przyszła na zagon
Miłośniczka zielonego
Ogórkowego boru
I rzekła;
Zbiory zacząć czas.
Gatunki podgatunki
Będzie sałatkowa noc.
Pomidory ogórki
Połączy salaterki los
Zje ze smakiem
Miłośniczka ,a na twarzy
Pozostanie tylko
Jogurtowy sos./alboż/
Miłośniczka ogórków
Nadszedł sezon i czas
Na żniwo
Bo na zagonie ogórkowy las.
Przyszła na zagon
Miłośniczka zielonego
Ogórkowego boru
I rzekła;
Zbiory zacząć czas.
Gatunki podgatunki
Będzie sałatkowa noc.
Pomidory ogórki
Połączy salaterki los
Zje ze smakiem
Miłośniczka ,a na twarzy
Pozostanie tylko
Jogurtowy sos./alboż/
śpiewam palcami, oddycham /Walls/
(IPOGS, Walls) śpiewam palcami, oddycham
autor: Alina Bożyk
śpiewam palcami, oddycham
nogami, płaczę ustami,
śmieję sie trzewiami,
jem uszami, całuje nosem
kocham niestety sercem. /alboż/
autor: Alina Bożyk
śpiewam palcami, oddycham
nogami, płaczę ustami,
śmieję sie trzewiami,
jem uszami, całuje nosem
kocham niestety sercem. /alboż/
polityka
polityka
p-ijaństwo
o-błuda
l-izusostwo
i-gnorancja
t-rwonienie
y-yyyyyyyy
k-kurestwo
a-aspekt
czysto społeczny;
zastraszyć naród,
zabrać prace
zgnoić kościół,
poniżyć macierzyństwo
zabrać tym co nic nie mają –
dać tym co marmury gryzą z nudów.
potem
wysokie gaże i sondaże - wydawać
kasę na dalekie polityczne wojaże.
cele
sam w sobie- niszczyć , skłócić, zabałamucić,
a na koniec dupą się do nas wszystkich obrócić!!!!/alboż/
p-ijaństwo
o-błuda
l-izusostwo
i-gnorancja
t-rwonienie
y-yyyyyyyy
k-kurestwo
a-aspekt
czysto społeczny;
zastraszyć naród,
zabrać prace
zgnoić kościół,
poniżyć macierzyństwo
zabrać tym co nic nie mają –
dać tym co marmury gryzą z nudów.
potem
wysokie gaże i sondaże - wydawać
kasę na dalekie polityczne wojaże.
cele
sam w sobie- niszczyć , skłócić, zabałamucić,
a na koniec dupą się do nas wszystkich obrócić!!!!/alboż/
Miłośnik pomidoorów /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Miłośnik pomidorów
autor: Alina Bożyk
doszły mnie słuchy
miłośnikiem pomidorów
jest mój sąsiad głuchy.
jadł je codziennie
i niezmiennie sypał
na nie przyprawy
typu sól pieprz i oregano
a najwięcej rano.
do kanapek
do zupy i sałatki
wkładał pomidory
kupione u sąsiadki.
Sąsiadka nie była pokraka
delikatnie pomidory
zrywała z krzaka ./alboż/
autor: Alina Bożyk
doszły mnie słuchy
miłośnikiem pomidorów
jest mój sąsiad głuchy.
jadł je codziennie
i niezmiennie sypał
na nie przyprawy
typu sól pieprz i oregano
a najwięcej rano.
do kanapek
do zupy i sałatki
wkładał pomidory
kupione u sąsiadki.
Sąsiadka nie była pokraka
delikatnie pomidory
zrywała z krzaka ./alboż/
poniedziałek, 27 maja 2013
7 grzechów głównych
7 grzechów głównych
Pycha
Rubaszne ciało
Audi zajechało
Potem pałacem
Się chwaliło
Jakże pyszne to było.
Chciwość
Chowała talary
Pod pazuchą
Z kieszeniami na
Cztery spusty
Zamkniętymi
Kroczyła ona
Samotna
I chciwie patrzyła
Na świat brukowany.
Nieczystość
Spała w różnych
Łożach o różnych
Podłożach i wielbiła
Swe ciało gorące
Zapominając o skromności
Sukienki na dziewiczej łące.
Zazdrość
Patrzyła zuchwale
na coś co z chęci posiadania
wpadła w depresje i nie jadła
ni obiadu ni śniadania.
Nieumiarkowanie
W jedzeniu i piciu trzymało
Się za brzuszysko które pękało
W szwach i sadłem się wylewało
na zgłodniałych pod śmietnikami
co o szczodrość w okruszkach
ze stołu jęcząc z głodu błagało. .
Gniew
Zaciskał zęby i bawił
Się zagryzionym językiem
Nienawiści do zeschłych liści
I tego co wokoło zataczało krąg
Złączonych w przyjaźni rąk/alboż/
Lenistwo
Leżało na kanapie i
liczyło
Muchy na suficie a
potem
Drapało się za uchem
by na
Koniec mruknąć pod
nosem
Cholera- kiedy
wreszcie odpocznę
Marzy już mi się -
niedziela./alboż/
Szukałam Boga
Szukałam Boga
Szukałam Boga
Na swej krętej
Drodze bez przystanków
Szukam Boga w
Człowieku zamyślonym
Nad grobem swej matki- pochylony
Widziałam Boga
W ulu pełnym pracowitych
Pszczół z miodem plastra ociekającego życiem .
Dostrzegłam Boga
W odbiciu lustrzanym oczu
Błądzących w labiryncie ze szkłem w sercu.
Szukam dalej i dalej Boga
I ktoś powiedziała – Ej! Nie tędy droga!
Usiadłam na pniu drzewa ściętego dla Niego.
Teraz widzę drzewo- jako krzyż a na nim ON,
Ten którego szukam. Stał sie dla mnie owocem
Płodnego drzewa - żywiącego cały świat./alboż/
tabletki w starszym wieku /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) tabletki w starszym wieku
autor:
Alina Bożyk
ktoś
wymyślił
tabletki
nie wiem
po co i
dla kogo;
uzależnienia
alergie
egzemy
powikłania
objawy
uboczne
i brak kasy
takie nastały
tabletkowe
czasy.
ja zamiast kupować
tabletki kupie sobie
do ping- ponga paletki
zagram sobie starczego
meczyka z koleżanką
z de-pe-su dla osobistego
sukcesu./alboż/
niedziela, 26 maja 2013
sobota, 25 maja 2013
Orgazm na raty
Orgazm na raty
Poszłam do banku
Zaciągnąć kredyt
Na niski procent
Pan pyta; chce Pani
na raty?
Wlepiłam zmącone
Oczy w bankowca
Co pachniał orgazmem
O świcie.. co proszę
Mówię.. na raty?
Orgazm na raty za żadne
Światy - zgody nie dam../alboż/
Wścibska baba
Wścibska baba
Stoi straszydło
W papilotach
I się z zazdrości
Miota - piorąc
Brudy wszystkich
Lecz nie swoje.
Wścibska babo
Idź precz bo miotłą
Przywalę w Twój
Papilotowy łeb./alboż/
Stoi straszydło
W papilotach
I się z zazdrości
Miota - piorąc
Brudy wszystkich
Lecz nie swoje.
Wścibska babo
Idź precz bo miotłą
Przywalę w Twój
Papilotowy łeb./alboż/
Poezja i rzeźnik
Poezja i rzeźnik
Poezja to wykładanie
Swej duszy na stół masarski
I poddawanie obróbce
Rękom rzeźników bez serc.
Tamci ubierają maski - by nie zdradzać
Emocji w chwili zadawania bólu,
Rozbioru warstwowego polędwicy
Nasiąkniętej życiem w każdym calu.
Moja poezja parówką zostanie
Gotowaną na parze, w wielkim garze.
Tam zasyczy - tak jak syczy się na ból rwy
Kulszowej, by potem zamieszkać w
Żołądku czytelników poezji parówkowej./alboż/
Kalejdoskop
Kalejdoskop
Rozbiegane szkiełka
Latające motyle
Tyle w nich magii i
Czaru – a przecież to
Zwykły kalejdoskop
Z ulicznego bazaru
Rozbiegani w życiowych
Emocjach ze szkiełkami
Na nosie - niczym w kosmosie
Szukają motyli, ale w brzuchu.
Kalejdoskop zwykła zabawka
I szklana na stole sadzawka
Pełna trosk szarości życia.
Dlatego wychodzę z nią z ukrycia.
Biorę w dłonie kolory życia i ubieram
Cię w tęcze moją sieć Nie- pajęczą./alboż/
Rozbiegane szkiełka
Latające motyle
Tyle w nich magii i
Czaru – a przecież to
Zwykły kalejdoskop
Z ulicznego bazaru
Rozbiegani w życiowych
Emocjach ze szkiełkami
Na nosie - niczym w kosmosie
Szukają motyli, ale w brzuchu.
Kalejdoskop zwykła zabawka
I szklana na stole sadzawka
Pełna trosk szarości życia.
Dlatego wychodzę z nią z ukrycia.
Biorę w dłonie kolory życia i ubieram
Cię w tęcze moją sieć Nie- pajęczą./alboż/
Domek na wsi
Domek na wsi
Marzy mi się domek
Na wsi z wysokim progiem,
Na którym bym siedziała i
Ptaków świergolenia słuchała .
Marzy mi się ogródek
A w nim ławeczka i
Z robaczywymi owocami
Jabłoneczka.
Bym jadła jabłka zielone
Siedząc na ławce z topoli
Rzeźbionej przez czas wspomnień
Który czasem łzą w oku zaboli.
Niestety nie ma domku na wsi
Nie ma ławeczki i jabłoneczki
Są bloki i jest miasto i czasem
Na stole pachnie wiejski chleb i ciasto.
Są też marzenia o takim domku na wsi
I ogródeczku z ławeczką – i zapewniam do
Marzeń jest całkiem niedaleczko./alboż/
Marzy mi się domek
Na wsi z wysokim progiem,
Na którym bym siedziała i
Ptaków świergolenia słuchała .
Marzy mi się ogródek
A w nim ławeczka i
Z robaczywymi owocami
Jabłoneczka.
Bym jadła jabłka zielone
Siedząc na ławce z topoli
Rzeźbionej przez czas wspomnień
Który czasem łzą w oku zaboli.
Niestety nie ma domku na wsi
Nie ma ławeczki i jabłoneczki
Są bloki i jest miasto i czasem
Na stole pachnie wiejski chleb i ciasto.
Są też marzenia o takim domku na wsi
I ogródeczku z ławeczką – i zapewniam do
Marzeń jest całkiem niedaleczko./alboż/
golizna zazwyczaj /Walls/
(IPOGS, Walls) golizna zazwyczaj
autor: Alina Bożyk
golizna zazwyczaj
pachnie seksem,
ale także
chorobą, operacją
a na koniec zgonem./alboż/
Duch walki
Duch walki
Przybrane dziecko
Jest tak samo ważne
Jak rodzona dziecina
Też czeka na promyk
Uśmiechu w oczach
Matki przybranej z sercem
Szczerym nie wyniosłym.
Pocałunek na dobranoc i
Błogosławieństwo na nowy dzień
Wielbieniem Boga w cudzie
Każdego poranka i narodzin dzieci
Bez przyszłości nasiąkniętych
Duchem walki o dotyk MATKI./alboż/
Czerwone wino
Czerwone wino
Żeby wypić czerwone wino
Nie możesz być sama piękna
Dziewczyno i niech twa kobiecość
Skąpana będzie w czerwieni nocy.
On niech twe ciało wielbi zza szkła
Muzyka piano w tle gra, zaś tam
na stoliku przy kominku, świecznik i
Lampki z odbiciem twarzy w świetle
Z knota liżącego twe oczy spragnione.
Usta będą moczone w lazurze czerwonego
Morza i zastanie nas przy kominku zorza.
Lekki powiew walca w głowie wtulonej w
Koszule w kratę i krawatem na bakier pisać będzie
Jadłospis na kolejny dzień dla zgłodniałych ./alboż/
Upadki i wzloty
Upadki i wzloty
Upadki i wzloty
Skłócone psy i koty
Pogodzone ptaki
Zalotne kokoszki
U kogutów w
Spiżarni kolorowe
Wydmuszki.
Piankowe bajane
Dzisiejszego świata
Dobro ze złem dłonie
Splata i tańczą taniec
Wojenno- ugodowy
To jakby czas odnowy
Chyba już
Nie mam
Ochoty
Na upadki
I wzloty
Teraz biorę się
Do roboty
Bo to bieg
Na czas i z
Przeszkodami,
A czy zdążę
Się zmęczyć
Potem wam
Powiem
Moi kochani./alboż/
Upadki i wzloty
Skłócone psy i koty
Pogodzone ptaki
Zalotne kokoszki
U kogutów w
Spiżarni kolorowe
Wydmuszki.
Piankowe bajane
Dzisiejszego świata
Dobro ze złem dłonie
Splata i tańczą taniec
Wojenno- ugodowy
To jakby czas odnowy
Chyba już
Nie mam
Ochoty
Na upadki
I wzloty
Teraz biorę się
Do roboty
Bo to bieg
Na czas i z
Przeszkodami,
A czy zdążę
Się zmęczyć
Potem wam
Powiem
Moi kochani./alboż/
Trzech Panów
Trzech Panów
Spotkało się trzech
Panów gramatycznie
Skonfigurowanych.
Jak dla mnie dziwni są
I nie zrozumiali, bo
Jak pojąc Zaimek stojący
Obok Przyimka za Spójnikiem?
Oni na ulicy Szkolnej zadomowieni
To wiem, bo tam bywałam jednego
Czasu, ale dalej ich nie rozumiem
Nie pojmuję ich jakże ważnej misji.
Chyba
Poddam się dymisji w polonistyce
Bardzo skomplikowanej nauce.
I zapytam po co nazywać coś czymś,
Jeśli bezosobowo wykorzystać można
W zdaniu - bezwiednym pisaniu.
W tym momencie naraziłam się
Polonistom i nie tylko ufff. /alboż/
Spotkało się trzech
Panów gramatycznie
Skonfigurowanych.
Jak dla mnie dziwni są
I nie zrozumiali, bo
Jak pojąc Zaimek stojący
Obok Przyimka za Spójnikiem?
Oni na ulicy Szkolnej zadomowieni
To wiem, bo tam bywałam jednego
Czasu, ale dalej ich nie rozumiem
Nie pojmuję ich jakże ważnej misji.
Chyba
Poddam się dymisji w polonistyce
Bardzo skomplikowanej nauce.
I zapytam po co nazywać coś czymś,
Jeśli bezosobowo wykorzystać można
W zdaniu - bezwiednym pisaniu.
W tym momencie naraziłam się
Polonistom i nie tylko ufff. /alboż/
Polizana glaca /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Polizana glaca
autor: Alina Bożyk
łysa pała
i glaca
niczym
polizana
taca.
błysk w oku
mini spódniczka
i ta polizana glaca
wyjątkowo dziś
nie ma kaca,
a co ma glaca?
ma problem
nie ma czapeczki
z pomponem ani
rękawiczek z dziurą
na palcu - którego,
polizać muszę
na miarę kartkowania
strony po stronie.
gdy doczytam do
końca w nagrodę
pójdę ujrzeć
zachód słońca./alboż/
autor: Alina Bożyk
łysa pała
i glaca
niczym
polizana
taca.
błysk w oku
mini spódniczka
i ta polizana glaca
wyjątkowo dziś
nie ma kaca,
a co ma glaca?
ma problem
nie ma czapeczki
z pomponem ani
rękawiczek z dziurą
na palcu - którego,
polizać muszę
na miarę kartkowania
strony po stronie.
gdy doczytam do
końca w nagrodę
pójdę ujrzeć
zachód słońca./alboż/
zmeczenie czasem /Walls/
(IPOGS, Walls) zmęczenie czasami
autor: Alina Bożyk
zmęczenie czasami
zamyka drzwi z hukiem
i zamienia się
w lenistwo - potwora pewnego
tapczanu z leniem./alboż/
autor: Alina Bożyk
zmęczenie czasami
zamyka drzwi z hukiem
i zamienia się
w lenistwo - potwora pewnego
tapczanu z leniem./alboż/
Czynności
Czynności
śpiewać będę palcami
oddychać chyba nogami
zapłaczę drżącymi ustami
śmiać się będę trzewiami
jeść uszami, a potem
pocałuje nosem,
by na koniec pokochać
gorącym sercem./alboż/
śpiewać będę palcami
oddychać chyba nogami
zapłaczę drżącymi ustami
śmiać się będę trzewiami
jeść uszami, a potem
pocałuje nosem,
by na koniec pokochać
gorącym sercem./alboż/
Subskrybuj:
Posty (Atom)