Moje prawe ręce musnęły
Twojej lewej ręki
Dotyk wykręcił mi dłonie
Przekreślił prawy kierunek
Zaprowadził na posterunek
Tam wszystko lewe
Spojrzenie pytania poszlaki
Dla niepoznaki uśmiechałam się
Schowałam ręce do kieszeni
Kieszeń nie była dziurawa
Nie była tez pusta
Mieszkał tam różaniec
I trzy zdrowaśki a Anioł Pański
Patrzył na mnie z góry
Nie było wtedy ni deszczu ni chmury
Była jedna wielka pogoda
Ducha i zgryzoty
z nowo - powstałej cnoty./alboż/
Przekreślił prawy kierunek
Zaprowadził na posterunek
Tam wszystko lewe
Spojrzenie pytania poszlaki
Dla niepoznaki uśmiechałam się
Schowałam ręce do kieszeni
Kieszeń nie była dziurawa
Nie była tez pusta
Mieszkał tam różaniec
I trzy zdrowaśki a Anioł Pański
Patrzył na mnie z góry
Nie było wtedy ni deszczu ni chmury
Była jedna wielka pogoda
Ducha i zgryzoty
z nowo - powstałej cnoty./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz