Chodzą łanie po betonie
W chlewie same świnie
Na pastwiskach ogiery
Wszędzie za- botokso -wane cery
Kilka kropel mleka
Z piersi urodzajnej
Nie miarodajny dom
Pełen szczelin i wycieki
Naokoło zasieki i zgliszcza
Kilka rodzin wielodzietnych
Kilka dziurawych posadzek
Na dole czarnoziem i robaki
Ona dla niepoznaki wrzuciła
Robale do goryczy kielicha
Jakiś malec na balkonie ryczy
Idzie w niebo - głośna muzyka
Zegar ścienny jak tykał tak tyka
Wyprowadziłam rozum
Na przeciw wilczym spojrzeniom
Nie chciały patrzeć na klęski./alboż/
Z piersi urodzajnej
Nie miarodajny dom
Pełen szczelin i wycieki
Naokoło zasieki i zgliszcza
Kilka rodzin wielodzietnych
Kilka dziurawych posadzek
Na dole czarnoziem i robaki
Ona dla niepoznaki wrzuciła
Robale do goryczy kielicha
Jakiś malec na balkonie ryczy
Idzie w niebo - głośna muzyka
Zegar ścienny jak tykał tak tyka
Wyprowadziłam rozum
Na przeciw wilczym spojrzeniom
Nie chciały patrzeć na klęski./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz