niedziela, 26 lipca 2015
w łózku z Budda /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) w łóżku z Buddą
autor: Alina Bożyk
Budda wiedział
że łóżko w noc poślubna
pachnieć będzie kobietą
autor: Alina Bożyk
Budda wiedział
że łóżko w noc poślubna
pachnieć będzie kobietą
wiedział że ów
będzie podnietą
kastaniety zagrały
fujareczka zakwiliła
żona Buddę przytuliła. /alboż/
będzie podnietą
kastaniety zagrały
fujareczka zakwiliła
żona Buddę przytuliła. /alboż/
ulewa spoliczkowała /Walls/
(IPOGS, Walls) ulewa spoliczkowała
autor: Alina Bożyk
ulewa spoliczkowała
gorący asfalt
- niebo wiedziało
że nadszedł koniec
cierpliwości /alboż/
autor: Alina Bożyk
ulewa spoliczkowała
gorący asfalt
- niebo wiedziało
że nadszedł koniec
cierpliwości /alboż/
Zapieją
Zapieją
Niezwyciężony palec
Zaobrączkowanej nocy
Liczy na liczydle do stu
Smaruje po chlebie smalec
Niezwyciężony palec
Zaobrączkowanej nocy
Liczy na liczydle do stu
Smaruje po chlebie smalec
Patrzy w okno na przestrzał
Wie że potrzeba mu powietrza
Sprawdza kierunki i azymuty
Spekuluje ile miłość wytrzyma
Huragan oddalenia
Ile jeszcze razy zapieją koguty /alboż/
Wie że potrzeba mu powietrza
Sprawdza kierunki i azymuty
Spekuluje ile miłość wytrzyma
Huragan oddalenia
Ile jeszcze razy zapieją koguty /alboż/
Afryka
Afryka
Żyrafy słonie zielone konie
Kilka małpek na drzewie fika
To jest moja Afryka
Żyrafy słonie zielone konie
Kilka małpek na drzewie fika
To jest moja Afryka
Jednak jak polecieć nad Nil
Przecież tam mieszka krokodyl
Wielkie ma zęby i paszczą kłapie
Zje mnie gdy złapie
Boje się krokodylego głodu
Tyle z nim zachodu, chyba kupie mu macę
Wtedy wyłożę swoje argumenty na tace
Wytłumaczę zasadę kobiecej turystyki
Rodem z pięknej nie zawsze biednej Afryki./alboż/
Przecież tam mieszka krokodyl
Wielkie ma zęby i paszczą kłapie
Zje mnie gdy złapie
Boje się krokodylego głodu
Tyle z nim zachodu, chyba kupie mu macę
Wtedy wyłożę swoje argumenty na tace
Wytłumaczę zasadę kobiecej turystyki
Rodem z pięknej nie zawsze biednej Afryki./alboż/
w Polskim /Walls/
(IPOGS, Walls) w Polskim
autor: Alina Bożyk
w Polskim
Krakowie
na Brackiej -
poezja nocą
murami się toczy /alboż/
autor: Alina Bożyk
w Polskim
Krakowie
na Brackiej -
poezja nocą
murami się toczy /alboż/
Na pokaz
Na pokaz
Krople zawieszone w próżni
Liczą swoiste przemyślenia
Wtedy nijak nikt nie odróżni
Od normy - przyzwyczajenia
Krople zawieszone w próżni
Liczą swoiste przemyślenia
Wtedy nijak nikt nie odróżni
Od normy - przyzwyczajenia
Każdy kto pokazał światu
Swój pot i setne wyrzeczenie
Będzie musiał wyjaśnić bratu
Co to jest na boku uniesienie.
Wszak tylko jedna krótka chwila
Jeden zamęt w głowie i oklaski
Zaprowadzić powinna na grilla
Tam obudzą ludzi z letargu wrzaski
Letarg stał się bronią zapomnienia
Tego co skrzywdziło duszę
Wystarczy wyjść z kompleksów cienia
By zabić w sobie niszczące katusze
Na koniec podać sobie palce do splotu
Wypić ten sam wielki kielich goryczy
Przygotować do nowego życiowego lotu
Śmiać się z tego co na pokaz ryczy./alboż/
Swój pot i setne wyrzeczenie
Będzie musiał wyjaśnić bratu
Co to jest na boku uniesienie.
Wszak tylko jedna krótka chwila
Jeden zamęt w głowie i oklaski
Zaprowadzić powinna na grilla
Tam obudzą ludzi z letargu wrzaski
Letarg stał się bronią zapomnienia
Tego co skrzywdziło duszę
Wystarczy wyjść z kompleksów cienia
By zabić w sobie niszczące katusze
Na koniec podać sobie palce do splotu
Wypić ten sam wielki kielich goryczy
Przygotować do nowego życiowego lotu
Śmiać się z tego co na pokaz ryczy./alboż/
niedziela, 19 lipca 2015
Takie tam trzy
Takie tam trzy
nie będę chodzić
po drabinie
za słabe szczeble
niestety jestem za gruba/alboż/
nie będę chodzić
po drabinie
za słabe szczeble
niestety jestem za gruba/alboż/
zdawałam maturę setki razy
ani raz nie miałam
oceny celującej
z przedmiotu " życie"/alboż/
nie będę płakać
trzeba wodę oszczędzać
wszędzie susza stulecia/alboż/
ani raz nie miałam
oceny celującej
z przedmiotu " życie"/alboż/
nie będę płakać
trzeba wodę oszczędzać
wszędzie susza stulecia/alboż/
Pasikonik
Pasikonik
Dwie lampki wina
Szkło ze szminką w tle
Dwa łyki wytrawnego
Stół bez obrusa
Potem nad ranem susza
Dwie lampki wina
Szkło ze szminką w tle
Dwa łyki wytrawnego
Stół bez obrusa
Potem nad ranem susza
Wody zabrakło w sadzawce
Posiedzę na trawce
Powiem pasi- konikowi dwa kawały
Na koniec wyszeptam mu jesteś mały./alboż/
Posiedzę na trawce
Powiem pasi- konikowi dwa kawały
Na koniec wyszeptam mu jesteś mały./alboż/
Do Małgorzaty
do Małgorzaty -Autor : Alina Bożyk Nowy Sącz /07.07.2014/
Miłość – ceni ponad wszytko
Atrakcyjnością – uwodzi
Łza – jej czasem towarzyszy
Gubi – po drodze dobre uczynki
Otwarta - na ludzkie sprawy
Rozumie - i wspiera błądzących
Zaprasza- zagubionych na pokoje
Analiza - problemów jej domeną
Terapia - poprzez uśmiech jej dewizą
Asertywna – nie unika wyzwań
Miłość – ceni ponad wszytko
Atrakcyjnością – uwodzi
Łza – jej czasem towarzyszy
Gubi – po drodze dobre uczynki
Otwarta - na ludzkie sprawy
Rozumie - i wspiera błądzących
Zaprasza- zagubionych na pokoje
Analiza - problemów jej domeną
Terapia - poprzez uśmiech jej dewizą
Asertywna – nie unika wyzwań
Wielbi – słowem pieśnią czynem
Pociesza – strapionych
Otwiera- serce dla samotnych
Emanuje - ciepłem i subtelnością
Zjednoczy – zwaśnionych
Jest - tu tam wszędzie
Anonimem - nie jest jej imię Małgorzata /alboż/
Nadmienię Św. Małgorzata postawiona przed sąd ludzki miała być ukamienowana a Jezus powiedział kto jest bez grzechu niech pierwszy w nią rzuci kamieniem./alboż/
Pociesza – strapionych
Otwiera- serce dla samotnych
Emanuje - ciepłem i subtelnością
Zjednoczy – zwaśnionych
Jest - tu tam wszędzie
Anonimem - nie jest jej imię Małgorzata /alboż/
Nadmienię Św. Małgorzata postawiona przed sąd ludzki miała być ukamienowana a Jezus powiedział kto jest bez grzechu niech pierwszy w nią rzuci kamieniem./alboż/
Życiowe bzdety
Życiowe bzdety
Spokojnie żyć rodzić dzieci
Spokojnie grzebać zmarłych
Wieczorami wyrzucać śmieci
Codziennie wychowywać dzieci
Spokojnie żyć rodzić dzieci
Spokojnie grzebać zmarłych
Wieczorami wyrzucać śmieci
Codziennie wychowywać dzieci
Prać brudne koszule
Cerować skarpety
Robić życiowe bzdety
Patrzeć codziennie na samoloty
Co to przecinają błękit i chmury
Mam do nadal
Takie zwyczajne marzenia o życiu
Zapamiętaj kolego nie pozwolę
Sobie zabrać osobistych rzeczy./alboż/
Cerować skarpety
Robić życiowe bzdety
Patrzeć codziennie na samoloty
Co to przecinają błękit i chmury
Mam do nadal
Takie zwyczajne marzenia o życiu
Zapamiętaj kolego nie pozwolę
Sobie zabrać osobistych rzeczy./alboż/
Obracana
Obracana
Obracana przez wiatr
Wiatrem się stanę
Obracana przez wiatr
Wiatrem się stanę
Będę targać liście
Wyrywać kołtuny jarzębinom
Wieczorami wyrwę niejedno serce
Z uścisku Mamony.
O Mamono Pani Złota
Kimże jesteś urodzajem
Czy tylko rodzajem Nijakim
- może Wołaczem
O! – Kasa! /alboż/
Wyrywać kołtuny jarzębinom
Wieczorami wyrwę niejedno serce
Z uścisku Mamony.
O Mamono Pani Złota
Kimże jesteś urodzajem
Czy tylko rodzajem Nijakim
- może Wołaczem
O! – Kasa! /alboż/
wtorek, 14 lipca 2015
Salto w teorii /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Salto w teorii
autor: Alina Bożyk
zew krwi na trampolinie
zamoczył usta w winie
potem wykonał salto w teorii
autor: Alina Bożyk
zew krwi na trampolinie
zamoczył usta w winie
potem wykonał salto w teorii
ludzkich odniesień do uniesień
rodem z ogromnego łoża
na miarę bezkresnej toni
morza - pełnego płotek i rekinów
syreny nie wiedząc czemu
wybrały topielców skinów
zatańczyły z nimi taniec z falami
zaprzyjaźniły się z wielorybami
wieczorem zapaliły świece
bez płomienia i patrzyły
spod bryzy jak wygląda
cywilizowana ziemia.
ziemia jak to ziemia
okrągła i szalona
powiedziała morzu
- tak jam twoja narzeczona
potem obróciła się
Europa ku północy
i zamknęła na wschód oczy. /alboż/
rodem z ogromnego łoża
na miarę bezkresnej toni
morza - pełnego płotek i rekinów
syreny nie wiedząc czemu
wybrały topielców skinów
zatańczyły z nimi taniec z falami
zaprzyjaźniły się z wielorybami
wieczorem zapaliły świece
bez płomienia i patrzyły
spod bryzy jak wygląda
cywilizowana ziemia.
ziemia jak to ziemia
okrągła i szalona
powiedziała morzu
- tak jam twoja narzeczona
potem obróciła się
Europa ku północy
i zamknęła na wschód oczy. /alboż/
wyszedł rozum /Walls/
(IPOGS, Walls) wyszedł rozum
autor: Alina Bożyk
wyszedł rozum
na przeciw
wilczym spojrzeniom
nie chciał
zostać tchórzem /alboż/
autor: Alina Bożyk
wyszedł rozum
na przeciw
wilczym spojrzeniom
nie chciał
zostać tchórzem /alboż/
Sprzedajna dziwka
Sprzedajna dziwka
Każdy na swój sposób
Sprzedajna dziwką
Za życia stać się musi
Każdy na swój sposób
Sprzedajna dziwką
Za życia stać się musi
Nawet jeśli nie jest
Wkrótce nabyć może
Wirtualnego stygmatu bycia
Pierwszym lepszym
Asortymentem
Ludzkiej bez lirycznej pychy.
Dziwka – jedna z piękniejszych
Najsamotniejszych –
Wizerunków wyzwolenia trzeciej RP
Uwodzi milczeniem
Kocha się z nocy cieniem
Potem płacze do poduszki
Tam bawełniana chusteczka
Mówi jej –wszak tak musi być./alboż/
Wkrótce nabyć może
Wirtualnego stygmatu bycia
Pierwszym lepszym
Asortymentem
Ludzkiej bez lirycznej pychy.
Dziwka – jedna z piękniejszych
Najsamotniejszych –
Wizerunków wyzwolenia trzeciej RP
Uwodzi milczeniem
Kocha się z nocy cieniem
Potem płacze do poduszki
Tam bawełniana chusteczka
Mówi jej –wszak tak musi być./alboż/
Zapach rzodkiewki
Zapach rzodkiewki
Nie każdy facet jest dzisiaj męski
Nie każda dama jest kobieca
Teraz wszystko wszystkich podnieca
Nawet stara zetlała świeca
Nie każdy facet jest dzisiaj męski
Nie każda dama jest kobieca
Teraz wszystko wszystkich podnieca
Nawet stara zetlała świeca
Gdzie szukać przystani i łajby
Co żaglem zaprasza w podróż
Gdzie mieszka miłość współczesna
Rozłożysta niczym rabarbar
Liście grube szerokie
Taki parasol bezpieczeństwa
Ochroni tych co czują się jak
Dzieci ,jak nieporadne maleństwa
Tamci na tronie siedzą i klaszczą
Oszukują pękatą sakiewką
Dłonie bolą są spuchnięte
Niezadowolone i pachną rzodkiewką./alboż/
Co żaglem zaprasza w podróż
Gdzie mieszka miłość współczesna
Rozłożysta niczym rabarbar
Liście grube szerokie
Taki parasol bezpieczeństwa
Ochroni tych co czują się jak
Dzieci ,jak nieporadne maleństwa
Tamci na tronie siedzą i klaszczą
Oszukują pękatą sakiewką
Dłonie bolą są spuchnięte
Niezadowolone i pachną rzodkiewką./alboż/
Rozum na spacerze
Rozum na spacerze
Chodzą łanie po betonie
W chlewie same świnie
Na pastwiskach ogiery
Wszędzie za- botokso -wane cery
Chodzą łanie po betonie
W chlewie same świnie
Na pastwiskach ogiery
Wszędzie za- botokso -wane cery
Kilka kropel mleka
Z piersi urodzajnej
Nie miarodajny dom
Pełen szczelin i wycieki
Naokoło zasieki i zgliszcza
Kilka rodzin wielodzietnych
Kilka dziurawych posadzek
Na dole czarnoziem i robaki
Ona dla niepoznaki wrzuciła
Robale do goryczy kielicha
Jakiś malec na balkonie ryczy
Idzie w niebo - głośna muzyka
Zegar ścienny jak tykał tak tyka
Wyprowadziłam rozum
Na przeciw wilczym spojrzeniom
Nie chciały patrzeć na klęski./alboż/
Z piersi urodzajnej
Nie miarodajny dom
Pełen szczelin i wycieki
Naokoło zasieki i zgliszcza
Kilka rodzin wielodzietnych
Kilka dziurawych posadzek
Na dole czarnoziem i robaki
Ona dla niepoznaki wrzuciła
Robale do goryczy kielicha
Jakiś malec na balkonie ryczy
Idzie w niebo - głośna muzyka
Zegar ścienny jak tykał tak tyka
Wyprowadziłam rozum
Na przeciw wilczym spojrzeniom
Nie chciały patrzeć na klęski./alboż/
Coś mam z głową
Coś mam z głową
W dzisiejszym świecie nie wypada być sobą
Nie wypada być pięknym ni bogatym
Biednemu tez nie przystoi biedoty manifestować
W dzisiejszym świecie nie wypada być sobą
Nie wypada być pięknym ni bogatym
Biednemu tez nie przystoi biedoty manifestować
Uśmiechasz się mówią ; coś ma z głową
Płaczesz mówią: przecież to twoja wina
Chodzisz ulicami spokojnie chcą ci nogę podłożyć
Nie idziesz siedzisz mówią patrz jaka kwoka
Wszystkie lustra potłuczone myśli potargane
Wszystko po to by ukryć swoje słabości
Tak mało wzajemnych miłości – same klęski
Same domysły i ludzkie spekulacje .
Słyszysz przekleństwa nawet nie z tego świata
Kosmos łapie się za głowę i krzyczy burzami
Ja nie krzyczę ja proszę o rozum i cierpliwość./alboż/
Płaczesz mówią: przecież to twoja wina
Chodzisz ulicami spokojnie chcą ci nogę podłożyć
Nie idziesz siedzisz mówią patrz jaka kwoka
Wszystkie lustra potłuczone myśli potargane
Wszystko po to by ukryć swoje słabości
Tak mało wzajemnych miłości – same klęski
Same domysły i ludzkie spekulacje .
Słyszysz przekleństwa nawet nie z tego świata
Kosmos łapie się za głowę i krzyczy burzami
Ja nie krzyczę ja proszę o rozum i cierpliwość./alboż/
Głazy
Głazy
autor: Alina Bożyk
Głazy
autor: Alina Bożyk
Głazy
Nie chce patrzeć na męki
Jednej ręki drugiej reki
Chce patrzeć na serca
Trzy uściski i na płomień
Kilka kwadratowych
Emocji pragnę wyciszyć
Cisza ściany zimnej
Jak głaz w strumieniu
Wszak głazy tez płaczą./alboż/
Jednej ręki drugiej reki
Chce patrzeć na serca
Trzy uściski i na płomień
Kilka kwadratowych
Emocji pragnę wyciszyć
Cisza ściany zimnej
Jak głaz w strumieniu
Wszak głazy tez płaczą./alboż/
cena uczciwego /Walls/
(IPOGS, Walls) cena uczciwego
autor: Alina Bożyk
cena uczciwego
kosztorysu -
aktywnego życia
piętnem stać się musi,
by mogło jesienią zaowocować./alboż/
autor: Alina Bożyk
cena uczciwego
kosztorysu -
aktywnego życia
piętnem stać się musi,
by mogło jesienią zaowocować./alboż/
czwartek, 9 lipca 2015
Bujanie
Bujanie
Nie omieszkałam zasnąć
W bujanym fotelu
I bujałam w obłokach
Żeby zabujać się w obywatelu
Obywatel też bujnięty
po cichu
Jest mu chyba Zdzichu
Wie że takie bujanie
To czarna tabula fraza na ścianie
Po co? Pytam- takie
oszukiwanie
Samego siebie i w
kółko Macieju
Chyba po to by zrozumieć na ile
Wybujały jest czas tylu i wielu./alboż/
środa, 8 lipca 2015
Zabiegana bez kasy
Zabiegana bez kasy
Moja poezja deszczem zabiegana
Szyba za mokra bez parasola
Moja poezja gubi zasięg od rana
I nie wie do nadal co to jest konsola
Moja poezja deszczem zabiegana
Szyba za mokra bez parasola
Moja poezja gubi zasięg od rana
I nie wie do nadal co to jest konsola
Nie widzi dziury pod pachą ani krawatki
Spoconym czołem się nie brzydzi
Patrzy zamyślona na poranne rosy rabatki
Z pijanym rozmawiać się nie wstydzi.
Martwi się na zapas a może w ogóle
Cieszy wszystkim a zarazem niczym
Nie rozumie dlaczego są oka w rosole
Pyta jak dojechać do miasta Zakliczyn
Na koniec puka mnie w czoło raz po raz
Wkurza na trzy na cztery denerwuje
Bo moja poezja nie jest na ten czas
jest na wczoraj dzisiaj go sformatuje. ./alboż/
Spoconym czołem się nie brzydzi
Patrzy zamyślona na poranne rosy rabatki
Z pijanym rozmawiać się nie wstydzi.
Martwi się na zapas a może w ogóle
Cieszy wszystkim a zarazem niczym
Nie rozumie dlaczego są oka w rosole
Pyta jak dojechać do miasta Zakliczyn
Na koniec puka mnie w czoło raz po raz
Wkurza na trzy na cztery denerwuje
Bo moja poezja nie jest na ten czas
jest na wczoraj dzisiaj go sformatuje. ./alboż/
na poczatku byłes Ty /Walls/
(IPOGS, Walls) na początku byłeś Ty
autor: Alina Bożyk
na początku byłeś Ty
po środku stałeś Ty
na końcu byliśmy My
kto pozostał
- Ja /alboż/
autor: Alina Bożyk
na początku byłeś Ty
po środku stałeś Ty
na końcu byliśmy My
kto pozostał
- Ja /alboż/
Muzyk
Muzyk – dla Małgosi Citak /Alina Bożyk/
Usiadł muzyk na najwyższej
Półce wtajemniczenia
Obok klucza wiolinowego
Usiadł muzyk na najwyższej
Półce wtajemniczenia
Obok klucza wiolinowego
Rozpatruje ewentualność
Zatopienia się w grze
Różnolistnego szemrania
Oraz rozćwierkania otwartych
Nieokiełznanych emocjonalnie
Dziobów dzióbków dzióbeczków.
Nieopodal w okieneczku
Panieneczka gra na skrzypeczkach
Kwili i śpiewa lilili –potem - struna pękła
Oj będzie udręka jak grać muzykę
Gdy gryf pusty- samotny jak ten palec
Na pustkowiu duszy podczas
Piaskowej burzy - muzycznego zaślepienia
Dźwiękiem bez widnokręgu./alboż/
Zatopienia się w grze
Różnolistnego szemrania
Oraz rozćwierkania otwartych
Nieokiełznanych emocjonalnie
Dziobów dzióbków dzióbeczków.
Nieopodal w okieneczku
Panieneczka gra na skrzypeczkach
Kwili i śpiewa lilili –potem - struna pękła
Oj będzie udręka jak grać muzykę
Gdy gryf pusty- samotny jak ten palec
Na pustkowiu duszy podczas
Piaskowej burzy - muzycznego zaślepienia
Dźwiękiem bez widnokręgu./alboż/
pekła szpulka
pękła szpulka
pękła szpulka
pełna nici
- roztrzaskała się
na wpół do dwunastej
zatrzymała wiatr co gna
pękła szpulka
pełna nici
- roztrzaskała się
na wpół do dwunastej
zatrzymała wiatr co gna
nie hula dusza
przytula kaczeńce
chowa się za żółcią
rumieńce słońca
zawstydzonego
marzeniami
– tylko
psy rozumieją
mojego pąsa
- o dziwo nawet
suczka Paulina
patrzy na mnie
ze zrozumieniem
- podała mi łapę./alboż/
przytula kaczeńce
chowa się za żółcią
rumieńce słońca
zawstydzonego
marzeniami
– tylko
psy rozumieją
mojego pąsa
- o dziwo nawet
suczka Paulina
patrzy na mnie
ze zrozumieniem
- podała mi łapę./alboż/
Granitowa płyta
Granitowa płyta
Tyle pomników zbudowano
Tyle kości zasypano
Jeszcze więcej łez wylano
I tak w kółko i to samo to samo
Tyle pomników zbudowano
Tyle kości zasypano
Jeszcze więcej łez wylano
I tak w kółko i to samo to samo
Potem kilka sztandarów
zaprezentowano
Orderów bukietów róż
wręczono
Na akademiach wśród
Tych białych gołębi
Zasłużonych oddanych
Śpiewali hymn – a ONI
- Ku chwale Ojczyzny –
Mówili z dumą na baczność
Wypadało mi usiąść
Na płycie cmentarnego granitu
Pomyśleć inaczej
Bardziej historycznie
O tych co to patrzą z nieba
Przewracając się pod płytą./alboż/
zaprezentowano
Orderów bukietów róż
wręczono
Na akademiach wśród
Tych białych gołębi
Zasłużonych oddanych
Śpiewali hymn – a ONI
- Ku chwale Ojczyzny –
Mówili z dumą na baczność
Wypadało mi usiąść
Na płycie cmentarnego granitu
Pomyśleć inaczej
Bardziej historycznie
O tych co to patrzą z nieba
Przewracając się pod płytą./alboż/
Omszałe drzwi
Omszałe drzwi
Po co otwierać omszałe drzwi
Po co pukać w spróchniałe deski
Lepiej nie pokazywać lepkiej krwi
Co znaczy na ciele czerwone kreski
Po co otwierać omszałe drzwi
Po co pukać w spróchniałe deski
Lepiej nie pokazywać lepkiej krwi
Co znaczy na ciele czerwone kreski
Lepiej zostawić w spokoju
Jego głupotę i myśli nieczyste
On nie jest znawcą rozrzucania gnoju
Nie każdy rozumie westchnienie” O Chryste”/alboż/
Jego głupotę i myśli nieczyste
On nie jest znawcą rozrzucania gnoju
Nie każdy rozumie westchnienie” O Chryste”/alboż/
pokazywałeś mi jak żyć /Walls/
(IPOGS, Walls) pokazywałeś mi jak żyć
autor: Alina Bożyk
pokazywałeś mi jak żyć
jak kochać jak pracować
uczyłeś
liczyć do dziesięciu - a ja
dalej czuję się jak nowicjusz. /alboż/
autor: Alina Bożyk
pokazywałeś mi jak żyć
jak kochać jak pracować
uczyłeś
liczyć do dziesięciu - a ja
dalej czuję się jak nowicjusz. /alboż/
Wylegarnia patologi /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) Wylęgarnia patologi
autor: Alina Bożyk
w pewnym mieście
obok ciastkarni
wybudowano pełno
wylęgarni
autor: Alina Bożyk
w pewnym mieście
obok ciastkarni
wybudowano pełno
wylęgarni
była wylęgarnia
postaci z Mitologii
była wylęgarnia
ludzkiej patologii
dwa różne światy
dwa rożne środowiska
i rodzinne ogniska
jedni romantyczni
drudzy z deczka cyniczni
jednak problem wylęgania
stal się problemem upijania
upijanie ćpanie trochę
namiętnej determinacji
w procesie inseminacji
wszytko byłoby w porządku
gdyby w patologii było
trochę jednak rozsądku
już wiem - trzeci wymiar
życiodajnej butelkowej rzeki
obala nieśmiałości zasieki
niestety tez może zgubić śmiałka
- ścinając w krwi białka. /alboż/
postaci z Mitologii
była wylęgarnia
ludzkiej patologii
dwa różne światy
dwa rożne środowiska
i rodzinne ogniska
jedni romantyczni
drudzy z deczka cyniczni
jednak problem wylęgania
stal się problemem upijania
upijanie ćpanie trochę
namiętnej determinacji
w procesie inseminacji
wszytko byłoby w porządku
gdyby w patologii było
trochę jednak rozsądku
już wiem - trzeci wymiar
życiodajnej butelkowej rzeki
obala nieśmiałości zasieki
niestety tez może zgubić śmiałka
- ścinając w krwi białka. /alboż/
Nienasycone dziury
Nienasycone dziury
Niespokojne noce
Zagarniają chmury
Takie w nich czarne
Nienasycone dziury
Niespokojne noce
Zagarniają chmury
Takie w nich czarne
Nienasycone dziury
Czasem głupota chrapanie
Nie zawsze budzi się na etapie
Uporczywego drapania
Niekiedy człowiek klęczy
Cicho jęczy - niedomaga
Pyta krasnala czy to może
Zniewaga do potęgi
Entej - niewymiętej?
A jeśli nie to co? /alboż/
Nie zawsze budzi się na etapie
Uporczywego drapania
Niekiedy człowiek klęczy
Cicho jęczy - niedomaga
Pyta krasnala czy to może
Zniewaga do potęgi
Entej - niewymiętej?
A jeśli nie to co? /alboż/
Chrzanić
Chrzanić
Chrzanić wiersze
Te pierwsze
Ale nie ostatnie
Chrzanić wiersze
Te pierwsze
Ale nie ostatnie
To tak jakby
Przedostatni
Wiersz napisać
Zapłakać na strofą
Potem wyrzucić
do kosza zwierzeń
zamamrotanych./alboż/
Przedostatni
Wiersz napisać
Zapłakać na strofą
Potem wyrzucić
do kosza zwierzeń
zamamrotanych./alboż/
Takie tam cztery przemyslenia
Człowiek stawiany pod murem
Rozwala go marzeniami
Po to by zbudować kolejna ścianę /alboż/
Gdy podmiot stanie się przedmiotem
a przedmiot podmiotem
wtedy będzie koniec świata/alboż/
Rozwala go marzeniami
Po to by zbudować kolejna ścianę /alboż/
Gdy podmiot stanie się przedmiotem
a przedmiot podmiotem
wtedy będzie koniec świata/alboż/
recytowała wiersze Szymborskiej
i patrzyła w obraz Matki Boskiej
to nic że jej Stanisława ale ma kota
to jej skarb i mądrości cnota./alboż/
okulary oddychają włosem zagłaskanym
zastanawiają się w która stronę pójdzie dym/alboż/
i patrzyła w obraz Matki Boskiej
to nic że jej Stanisława ale ma kota
to jej skarb i mądrości cnota./alboż/
okulary oddychają włosem zagłaskanym
zastanawiają się w która stronę pójdzie dym/alboż/
Tak naprawdę
Tak naprawdę
Tak naprawdę nikomu
Nie chce się wychodzić
Poza schemat wygodnego
Życia w pojedynkę.
Tak naprawdę nikomu
Nie chce się wychodzić
Poza schemat wygodnego
Życia w pojedynkę.
Totalitarne rozleniwienie
Zdenerwowane słońce
Na ulicę rzuca promienie
Pełną smutnej rzeczywistości
Na szczęście parę uśmiechów
Ulicznej ławki rozbraja pesymistów
Wyciąga wnioski buduje
Kolejne radości happy - kioski
Usiadłam na jednej z nich
Popatrzyłam na wesoła fontannę
Zrobiłam z siebie wesołą Joannę ./alboż/
Zdenerwowane słońce
Na ulicę rzuca promienie
Pełną smutnej rzeczywistości
Na szczęście parę uśmiechów
Ulicznej ławki rozbraja pesymistów
Wyciąga wnioski buduje
Kolejne radości happy - kioski
Usiadłam na jednej z nich
Popatrzyłam na wesoła fontannę
Zrobiłam z siebie wesołą Joannę ./alboż/
Zmiany
Zmiany
Lubię być niedoskonała
Mieć garba doświadczeń
Skoliozę humorów niepospolitych
Życiorys jeszcze nieodkryty
Lubię być niedoskonała
Mieć garba doświadczeń
Skoliozę humorów niepospolitych
Życiorys jeszcze nieodkryty
Czasem dotykam pofalowany
Mózg negocjacji i popatrzę na krzywą
Ścianę ludzkiej determinacji
Który jest zapowiedzią zmiany
Zmiany czegoś na coś
Wyjścia gdzieś tam przed siebie
By dostać to coś na opamiętanie
Zawiesić to na czołowej ścianie./alboż/
Mózg negocjacji i popatrzę na krzywą
Ścianę ludzkiej determinacji
Który jest zapowiedzią zmiany
Zmiany czegoś na coś
Wyjścia gdzieś tam przed siebie
By dostać to coś na opamiętanie
Zawiesić to na czołowej ścianie./alboż/
wtorek, 7 lipca 2015
niespokojne noce /Walls/
(IPOGS, Walls) niespokojne noce
autor: Alina Bożyk
niespokojne noce
zagarniają
- chmury
takie w nich czarne
nienasycone dziury./alboż/
autor: Alina Bożyk
niespokojne noce
zagarniają
- chmury
takie w nich czarne
nienasycone dziury./alboż/
sobota, 4 lipca 2015
okulary oddychają /Walls/
(IPOGS, Walls) okulary oddychają
autor: Alina Bożyk
okulary oddychają
włosem zagłaskanym
zastanawiają się
w którą stronę
pójdzie dym /alboż/
autor: Alina Bożyk
okulary oddychają
włosem zagłaskanym
zastanawiają się
w którą stronę
pójdzie dym /alboż/
bim, bam /Freestyle/
(IPOGS, Freestyle) bim, bam
autor: Alina Bożyk
bim bam taram
taram plum i plam
szust i chlust
chlast i plusk
szur i bur
wskoczył na mur
autor: Alina Bożyk
bim bam taram
taram plum i plam
szust i chlust
chlast i plusk
szur i bur
wskoczył na mur
- policzył do tysiąca
i skończyła się
wyliczanka miesiąca/alboż/
i skończyła się
wyliczanka miesiąca/alboż/
Stalowe dziury
Stalowe dziury
Stalowe dziury niewielkie przestrzenie
Pustostanu starego traktu bez końca
Oddechem szyn stukotem śmierdzi
Wybija rytm kół zaprzepaszczonych
Stalowe dziury niewielkie przestrzenie
Pustostanu starego traktu bez końca
Oddechem szyn stukotem śmierdzi
Wybija rytm kół zaprzepaszczonych
Uwięzione rozwiane włosy
Pędzącego pociągu widmo
Roztrzaskało umysł niejeden
Co zagubić nie chciał serca
Niepowtarzalne kontury starego mostu
Pomostem do wspomnień do łez wylanych
Za tych co na torach polegli zaklejeni krwią
Ubraną w ból samotności celi bez krat.
Dlaczego brata szuka brat
Dlaczego siostry zaginęły
komu potrzebna dzisiaj
zardzewiała zwrotnica emocji
wygasłej zimnej oblanej szarością
przykrytej szronem wczesnej zimy./alboż/
Pędzącego pociągu widmo
Roztrzaskało umysł niejeden
Co zagubić nie chciał serca
Niepowtarzalne kontury starego mostu
Pomostem do wspomnień do łez wylanych
Za tych co na torach polegli zaklejeni krwią
Ubraną w ból samotności celi bez krat.
Dlaczego brata szuka brat
Dlaczego siostry zaginęły
komu potrzebna dzisiaj
zardzewiała zwrotnica emocji
wygasłej zimnej oblanej szarością
przykrytej szronem wczesnej zimy./alboż/
Emaliowany kapelusz
Emaliowany kapelusz
Fale uderzają o wieloryby
Piasek zasypuje kolejne
Ogromne ośmiornice –
Fale uderzają o wieloryby
Piasek zasypuje kolejne
Ogromne ośmiornice –
Wylewają wodę na przestrzał
Tam puste miednice pełne dukatów
Kupionych od psubratów
Rozkładają emaliowany kapelusz
Nienawidzę
Nienasyconych chęci wyłożonych
Zbyt pedantycznie i nie lirycznie./alboż/
Tam puste miednice pełne dukatów
Kupionych od psubratów
Rozkładają emaliowany kapelusz
Nienawidzę
Nienasyconych chęci wyłożonych
Zbyt pedantycznie i nie lirycznie./alboż/
Czarno - białe
Czarno – białe
Czarno białe domy rozmawiają
Z koślawym księżycem
Są wszystkim a zarazem niczym
Czarno białe domy rozmawiają
Z koślawym księżycem
Są wszystkim a zarazem niczym
Nikt tam nie śpi
Nikt nie spółkuje
Cisza ściany muruje
Nawet bełkotu nie ma
Jest płot i czarna ziemia
Drzewa uśpione letargiem
Będą sprzedane będą pocięte
Potem zwyczajnie spalone
Dymem niebo odymione
Odrodzi się słońcem o poranku
I ciepłym mlekiem w dzbanku./alboż/
Nikt nie spółkuje
Cisza ściany muruje
Nawet bełkotu nie ma
Jest płot i czarna ziemia
Drzewa uśpione letargiem
Będą sprzedane będą pocięte
Potem zwyczajnie spalone
Dymem niebo odymione
Odrodzi się słońcem o poranku
I ciepłym mlekiem w dzbanku./alboż/
Subskrybuj:
Posty (Atom)