żarówka
polubiłam swoją
niedoskonałość
dałam jej sweter
i czerwone kalosze
zaprosiłam na pokoje
mojego nieładu.
patrzyła na mnie
nieskazitelność
i drwiła i rzucała
we mnie błotem
broniłam się
brakiem kompleksów
siedziałam pod
żyrandolem sprzed lat
żarówka rozumiała tok
myślenia mojej szarości./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz