Pękło niebo
Pękło wieczorem niebo na pół
Wylało trzewia na ziemię
Spękaną brązem suchych portfeli
Woń które roznosiło
Przesłanie usłanych
Kobierców liśćmi zapętlenia
Wznawiała nadzieje na poranek.
Wszak poranek zaceruje
Sploty spękanej skóry
I wyniesie ponad przyzwyczajenia
Spontaniczność – poszukiwaczkę
Miłości pełnej kompromisów./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz