poniedziałek, 24 listopada 2014

Egzegeza

Egzegeza

Leżała na ulicy porzucona
Ludzka proteza.

Nazwałam ją zwyczajnie
Po ludzku „ Egzegeza”

Zmęczona szczęka
Niczym ludzka udręka
I wybite zęby - przepastnym
Życiorysem ludzkich słabości.

Wszak Egzegeza
To zwyczajne kości –
szczęki
ubranej w udręki.

Podniosłam biedaczkę
Włożyłam do woreczka
Zaniosłam do domu
Tam czekała na nią
Z ciepłą wodą szklaneczka. /alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz