rozchwiana równowaga
wstrzemięźliwości i morali
patrzy na świat w oddali
i słucha ptasiego świergolenia
wypatrując klucza od wiolinu
rozdygotane ciało o poranku
nie rozumie potrzeby zanurzania
ust - w kawie bez mleka
a czas jak uciekał tak ucieka
gołębie patrzyły na samotne ciała
i gruchały cudnie i rano i w południe
by na wieczór zapukać w okno
i pomachać szarością piór przyjaznych
tylko rozmodlone usta wiedziały
dlaczego nikt nie stoi na progu
domu pełnego bibelotów
wiedziały że to dom pustelnika/alboż/
nie rozumie potrzeby zanurzania
ust - w kawie bez mleka
a czas jak uciekał tak ucieka
gołębie patrzyły na samotne ciała
i gruchały cudnie i rano i w południe
by na wieczór zapukać w okno
i pomachać szarością piór przyjaznych
tylko rozmodlone usta wiedziały
dlaczego nikt nie stoi na progu
domu pełnego bibelotów
wiedziały że to dom pustelnika/alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz