stoi w pokoju lustro
ubrane w ramy złocone
a w nim odbicie
jego ciało roznegliżowane
tors kapie męskością
brzuch delikatnie ruchomy
wzrok grzeszny
bez dotyku
przystani spragniony
lustro stoi samotnie
a ona w komputerowym oknie
spuszczone oczy
dreszcz po plecach kroczy
woła z daleka że w marzeniach
czeka i nie ucieka
ech życie czasem okrutne
i pożar rozniecony
ona za morzem
a jego ciało rozpalone
trzeba poszukać łodzi niezakotwiczonej
i wysłać ciało po żonę
syreny na pewno wskażą drogę do latarni
tam dziewczę go napoi nakarmi /alboż/
brzuch delikatnie ruchomy
wzrok grzeszny
bez dotyku
przystani spragniony
lustro stoi samotnie
a ona w komputerowym oknie
spuszczone oczy
dreszcz po plecach kroczy
woła z daleka że w marzeniach
czeka i nie ucieka
ech życie czasem okrutne
i pożar rozniecony
ona za morzem
a jego ciało rozpalone
trzeba poszukać łodzi niezakotwiczonej
i wysłać ciało po żonę
syreny na pewno wskażą drogę do latarni
tam dziewczę go napoi nakarmi /alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz