Zauroczenie czy miłość
Może to tylko sen i mrzonka
Ewentualnego przewidzenia
Pomnażania jaźni i wyobraźni
O drugim człowieku
Nie zawsze chce mi się wychodzić
Z cienia pieśni spragnionych ust
Nie zawsze wzywam anioły na pomoc
Czasem po prostu siedzę w kącie
Tam prawe jest wszystko oprócz myśli
Ucieczek grzesznych bez tęsknoty
Za pokutą która stoi nad skronią
Pełna potu w ulotnym szczęściu
Tak wielka w maleńkości iskierka
Rozjaśnia serce na wygnaniu
Tułaczka trwa od zawsze i tak zwyczajnie
Przyspiesza t e czerwoną na liczniku do stu
Niechaj zabiją dzwony klawiatur tętnic
Rozjuszonych namiętnością niezaplanowaną
Chyba uklęknąć wypada na kolano
I uderzyć się w pierś rozgoryczoną inaczej
Inaczej niż zwykle inaczej niż jak zawsze
Łza na końcu nosa się i tli mokrym kagankiem
Poproszę kogoś z dzbankiem
By nazbierał brylantów na potem
Potem już nie będzie czasu
Nie będzie wody będzie susza
Krew zastygnie skamieliną
Z postumentem wizerunku
Twarzy w koronie na nieboskłonie /alboż/
Z cienia pieśni spragnionych ust
Nie zawsze wzywam anioły na pomoc
Czasem po prostu siedzę w kącie
Tam prawe jest wszystko oprócz myśli
Ucieczek grzesznych bez tęsknoty
Za pokutą która stoi nad skronią
Pełna potu w ulotnym szczęściu
Tak wielka w maleńkości iskierka
Rozjaśnia serce na wygnaniu
Tułaczka trwa od zawsze i tak zwyczajnie
Przyspiesza t e czerwoną na liczniku do stu
Niechaj zabiją dzwony klawiatur tętnic
Rozjuszonych namiętnością niezaplanowaną
Chyba uklęknąć wypada na kolano
I uderzyć się w pierś rozgoryczoną inaczej
Inaczej niż zwykle inaczej niż jak zawsze
Łza na końcu nosa się i tli mokrym kagankiem
Poproszę kogoś z dzbankiem
By nazbierał brylantów na potem
Potem już nie będzie czasu
Nie będzie wody będzie susza
Krew zastygnie skamieliną
Z postumentem wizerunku
Twarzy w koronie na nieboskłonie /alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz