Rozpędzony prześladowca
Rozpędzone samochody
Nawiedzone czarownice
Czarne ulice –
Światło w odbiciu
Fotoreporterzy w ukryciu
Trochę deszczu na klapie
I ta co to chwilę wieczoru
W jasną apaszkę łapie.
Rozpędzone limuzyny
Uśpionej wczesną porą
Sądeckiej starówki
Wiem koleżanko kolego
Nie mam wymówki.
Na co mi usprawiedliwienia
Uciekam tam gdzie kolory
I w idealną sztukę postrzegania
Tam nikt niczego nie zabrania.
Nie ważne czy żyje się godzinę
Czy minut kilka, tam jest kolor..
Warto czasem być uliczna sarenką
Wszak życie - piękne ucieka
I nie chce stać się udręką./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz