Rock
Wielki stadion, wielka scena, wielkie
Widowisko na miarę Przystanku Woodstock. Ja wpatrzona
W Rockmana , który śpiewa zachrypłym głosem
Czuje, że połączył
mnie z szalonym kosmosem.
Uleciało me sercem w kłębiaste chmury
I tańczyło wirując, w tak rwań gitarowej struny.
Perkusista podrzucał me ciało na talerzach,
A klawiszowiec mi w głowie zmysły pomieszał.
Nie wiem czy mi jest zimno, czy ciepło
W duszy, której nikt dotąd tak nie poruszył,
A głos długowłosego
solisty gitarzysty,
Stał się porankiem mokrym
i mglistym.
Nie słucham dzisiaj popu, nie słucham klasyki,
Słucham dziś rokowej muzyki, i me ciało płonie,
Pocą mi się dłonie,
porwać chce miasto uśpione,
By założyć mu rockową miedziana koronę
Tak więc niechaj rock mnie, Ciebie przygarnie
I zaadoptuje na dzisiejszą bezgwiezdną noc,
Boś Ty dzisiaj gwiazdą, ale
na scenie i zmieniasz dusze
Młodym i starym „małolatom” i wołasz - bawimy się! Bo mamy w
sercu lato!!! /alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz