Utracone dni powracają na skróty
Wnikają pod flanelową koszule
Pogubiły rękawiczki chusteczki buty
Dotykają ciała mimo wszytko czule
Otwierają szeroko drzwi niepamięci
Przynoszą naręcze zapomnianych bukietów
Chcą przywrócić uśpione leniwe chęci
Zwariowanych pomysłów są bez sentymentów
Ktoś na kolacje podał puste talerze
W kielichy nalał krwi niewiniątek
Chciało by się krzyczeć już nie wierze
Czuje ten smród pamiątek
Kolejny raz minuty teraźniejszości
Pokazały sznur niesprawiedliwości
Teoretycznie sprawiedliwego wymiaru
Pełnego brudu smoły ognia i pseudo czaru./alboż/
Przynoszą naręcze zapomnianych bukietów
Chcą przywrócić uśpione leniwe chęci
Zwariowanych pomysłów są bez sentymentów
Ktoś na kolacje podał puste talerze
W kielichy nalał krwi niewiniątek
Chciało by się krzyczeć już nie wierze
Czuje ten smród pamiątek
Kolejny raz minuty teraźniejszości
Pokazały sznur niesprawiedliwości
Teoretycznie sprawiedliwego wymiaru
Pełnego brudu smoły ognia i pseudo czaru./alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz