Drwal
Objęła drzewo, przytuliła lico
W korę, która stała się jej
Skórą twarzy pomarszczoną,
Bez wyrazu i mimiki.
Stała się częścią słoi
Zegaru życia i
przemijania
I czerpała nektar, z korzeni,
Które głęboko wrosły w grunt
Nagle przyszedł drwal,
Ze swa piłą i odciosał serce,
A na korze wystrugał słowo
Kocham Cie kobieto.
I stał się cud, zmarszczona
Twarz otrzymała blask, a bruzdy,
Wygładziła miłość drwala
Dała iskrę oczom i nadzieje.
A serce wycięte ,tatuażem
Na piersi się stało i krwawiło
A ból przeobrażony stał się
Oazą dobra dla ukochanego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz