piątek, 25 maja 2012
środa, 23 maja 2012
Liście
LIŚCIE
Lecą z nieba czerwone liście klonu
A po nich stąpa lekko kobieta z mapą
Czasu wyrytą na twarzy i włosami,
Malowanymi srebrem księżyca.
Liście jej dywanem, są drogą
Do starego pięknego domu, co
Przywraca wspomnienia z jej młodości,
Co unosiły ją ponad czas ,ponad epokę
Stanęła w drzwiach by otworzyć z łoskotem
Serce pokoju wspomnień, o ukochanym w roli
Głównej, przy zapalonych świecach i ogniu w kominku
I zapachu jesiennego deszczu liści uschłych.
Położyła dłoń na zakurzonym fortepianie
A patrząc na żyrandol z kryształów uniosła
Się nad swoje zmęczone członki i unoszona
Wspomnieniami wpadła w ramiona anioła
Anioła co nad starymi skrzypiącymi schodami zawisł
By wnieść ją do Sali
balowej w której tańczą
Umarli z miłości do świata ,do ludzi
By tam zatopić się w śnie na zawsze, na wieczność.
czwartek, 17 maja 2012
Kwiat
Kwiat
Jest ogródek ,jest rabatka,
A w rabatce margaretka,
Jest płateczek śnieżnobiały,
Na listeczku lśniąca rosa.
Jest żółty środeczek,
Na nim siedzi pszczółka.
Jest łodyżka zielona,
A pod nią ziemi podściółka.
I jest kobieta zwyczajna
Piwne oczy. blond włosy.
Na policzku skrzy łzy rosa,
a usta pachną maliną.
Jest dłoń drobna delikatna ,
Jest spojrzenie ciepłe.
Jest piękna kibić, co się schyla,
By jej palce zerwały ów kwiat.
Zerwały i zaniosły,
Tam gdzie zanosi się prośby.
Gdzie zostawia się
łzy i śmiech-
Czyli przed oblicze Maryi Matki
Przemoc
Przemoc
Położono mnie, na mokrej, zimnej
trawie , a
wilgoć wnikała w mój
Umysł który
oblewany został
Błotem
ludzkiego marginesu życia
Zostałam
zanurzona w serca ludzi
Co płaczą i
są skuci kajdanami
Codziennej
egzystencji, codziennej walki
Z samym sobą, ze swoim tchórzostwem
Ujrzałam
dziecko co drży jak osika,
Na widok
swego ojca i błagalnym
Szeptem
wykrzyczanym w ciszy
Mówi zostaw
mnie! nie bij!, nie dotykaj!
Nagle
usłyszałam krzyk kobiety
A w głosie
rozpacz, jej ukochany
Oszalał,
postradał zmysły, bije ją.
A Ona nic
nie może, jak tylko go kochać.
Kochać Go ,
leczyć miejsca w kolorze
Dojrzałej
śliwki węgierki , a w przerwach
Rodzic mu w bólu dzieci, które patrzą i patrzą
Jak wygląda
przekazywanie małżeńskiej miłości bólu.
Inna zaś
oparła ręce o szybę, a
W jej głowie
zamęt splecionych słów
Natłok nazw
jesteś chora..lecz się
Idź do
psychiatry , jesteś wariatka…
A ona nie
umie nawet płakać,
Dalej go
kocha, dalej mu służy
Jest jego
niewolnicą, powierniczką
Jego cieniem
jego mózgiem co ją niszczy.
Zabija w
niej jej Ego , jej tożsamość
Staje się
fikcja ,jest robotem bez prawa
Głosu , bez
prawa zrozumienia formy
Psychicznej
klęski pojmowania własnej wartości.
A ja mówię
stop! A ja krzyczę dość!!
Dość gwałtu
, Stop poniżaniu , Koniec
cielesnej tortury
zabijania człowieczeństwa,
precz z
duchem zła ,co zaburza samoocenę.
Uwierz że
masz wartość, że twoja cena życia
Bardzo
wysoka ,.Ty kobieto dajesz światu życie
Ty mężczyzno
jesteś wzorem dla dzieci , a TY
Synu córko
masz być ukojeniem dla starszych.
A koło zła
które się dokonuje, wśród najbliższych
Się toczy i
brnie, po grząskiej błotnistej drodze życia
I brudzi
nasze serca, nasze poglądy na [i]dobro,
Które jest,
czeka i zaprasza na swoje pokoje
niedziela, 13 maja 2012
Deszcz
Deszcz
Wyszłam na deszcz , by schłodzić żar
Serca, co płonie i pali moją
Prze szczeń zamkniętą na głucho,
Na cztery tysiące skobli
Deszczu proszę, ugaś pożar, nie do
Ugaszenia , zniszcz we mnie moc
Miłości która mnie niszczy,
Która wprowadza w powolne umieranie.
Chce być mokra i zimna
Od łez, co niebiosa mi dały i które mnie
Oczyszczają z zamętu w głowie i
Wprowadzają w chłód, orzeźwienia z udręki
Miłość o której marzymy przychodzi
Z Nienacka, przychodzi i w nas wchodzi
Niczym gość, w
najbardziej nieodpowiednim
Czasie wprowadzając chaos w moje… twoje życie
Więc deszczu błagam płacz ze mną ,
Nieważne czy z bólu czy ze śmiechu,
Bo życie zadrwiło ze mnie ,zrobiło psikusa,
Rozpaliło ogień nie w palenisku lecz w mym sercu.
Sprawiedliwość
Sprawiedliwość
Ona jest moim natchnieniem,
Jest moją muzą, jest moi głosem
Z serca wydobytym, jest moim
Krzykiem, co burzy mury zła.
Ona mieszka w mojej głowie,
Ona wskazuje drogę, którą
Mam iść i wskazuje kierunek,
Sercu, co rozsadza energia kosmosu.
Mówi mi szeptem do ucha,
Żeby nie uciekać przed złem,
Lecz z nim wałczyć , Niszczyć
Niesprawiedliwość która boleśnie wrosła.
Wrosła w umysły bogatych,
Skorumpowanych, zniewolonych,
Przez monety srebrne, złote ,przez
Materializm ,egoizm, narcyzm.
Ona mi mówi, nie pozwól, walcz,
O prawdę ludzi poniżanych ,
Nienawidzonych za dobro,. które noszą
w sercu czystym, prostym bez zmazy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)