Przemoc
Położono mnie, na mokrej, zimnej
trawie , a
wilgoć wnikała w mój
Umysł który
oblewany został
Błotem
ludzkiego marginesu życia
Zostałam
zanurzona w serca ludzi
Co płaczą i
są skuci kajdanami
Codziennej
egzystencji, codziennej walki
Z samym sobą, ze swoim tchórzostwem
Ujrzałam
dziecko co drży jak osika,
Na widok
swego ojca i błagalnym
Szeptem
wykrzyczanym w ciszy
Mówi zostaw
mnie! nie bij!, nie dotykaj!
Nagle
usłyszałam krzyk kobiety
A w głosie
rozpacz, jej ukochany
Oszalał,
postradał zmysły, bije ją.
A Ona nic
nie może, jak tylko go kochać.
Kochać Go ,
leczyć miejsca w kolorze
Dojrzałej
śliwki węgierki , a w przerwach
Rodzic mu w bólu dzieci, które patrzą i patrzą
Jak wygląda
przekazywanie małżeńskiej miłości bólu.
Inna zaś
oparła ręce o szybę, a
W jej głowie
zamęt splecionych słów
Natłok nazw
jesteś chora..lecz się
Idź do
psychiatry , jesteś wariatka…
A ona nie
umie nawet płakać,
Dalej go
kocha, dalej mu służy
Jest jego
niewolnicą, powierniczką
Jego cieniem
jego mózgiem co ją niszczy.
Zabija w
niej jej Ego , jej tożsamość
Staje się
fikcja ,jest robotem bez prawa
Głosu , bez
prawa zrozumienia formy
Psychicznej
klęski pojmowania własnej wartości.
A ja mówię
stop! A ja krzyczę dość!!
Dość gwałtu
, Stop poniżaniu , Koniec
cielesnej tortury
zabijania człowieczeństwa,
precz z
duchem zła ,co zaburza samoocenę.
Uwierz że
masz wartość, że twoja cena życia
Bardzo
wysoka ,.Ty kobieto dajesz światu życie
Ty mężczyzno
jesteś wzorem dla dzieci , a TY
Synu córko
masz być ukojeniem dla starszych.
A koło zła
które się dokonuje, wśród najbliższych
Się toczy i
brnie, po grząskiej błotnistej drodze życia
I brudzi
nasze serca, nasze poglądy na [i]dobro,
Które jest,
czeka i zaprasza na swoje pokoje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz