SŁOŃ I MRÓWKA
Rozsiadł się słoń pod
palmą i się panoszy.
Wystawił wielki brzuch na słońce leżąc w kałuży.
Wokół stado braci i sióstr papla się błocie,
A ten największy leniwy papla się z złocie.
Gdy tak leży panisko i nasyca pragnienia ,
Wachlując uszami zatopił się, w marzeniach.
Az tu nagle ból poczuł, na swym wielkim pośladku
I głos słyszy piszczący, ej, posuń się dziadku!
Co za zuchwałość, co za tupet bez miary, myśli słoń
I podnosząc swój korpus zwrócił się doń.
Kimże Ty jesteś mały czarny brzydki robaczku
I jak śmiesz mnie dotykać i kąsać, w Tym śmierdzący serdaczku!
Jestem mrówka panie słoniu, może mała i brzydka, ale nie
śliska
Może zbyt niewielka, by gadać z wielkim słoniem tak z bliska?
Ty zaś jesteś wielki, dostojny, silny, bogaty po same uszy,
Ale nieuczciwy słoniu jesteś, lecz wiem, me słowo cię nie
wzruszy.
Jestem może mała i kosmata kolego. ale z jednego kraju,
Ja sprytna i z maluczkich, ale nie włażę z butami do raju ,
Nie deptam mniejszych napotkanych na drodze do celu,
Tak jak ty to robisz; a podeptałeś już zuchwalcze wielu.
/alboż/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz