niedziela, 15 lipca 2012

Oset


Oset
Idę łąką w lipcowy poranek
Co rosi moje stopy zmęczone
Trudem upalnego lata zmysłów,
Otoczonych wielobarwnym korowodem.

W korowodzie tym  zapach trawy
Skoszonej przez kosę co śpiewa pieśń
Triumfalną, i oset kwiat dostojny, jakże
Wyniosły i jakże smutny, bo każdy go omija.

Ja go widzę i nucę mu melodie dla
Odtrąconych przez los z powodu brzydoty
I szorstkości w dotyku, a przecież on taki
Piękny, niczym królewicz w lila koronie.

Jego płaszcz liści, rozłożysty i strojny,
A puch kielichowy na łodyżce schyla głowę,
 by się mi pokłonić na znak szacunku
dla ludzkości i dla mnie włóczęgi.

A ja mu szeptam do kosmato ostrego uszka,
Jesteś piękny królewiczu łąk i skalnych półek
I przydrożnych poboczy. Jesteś ozdobą opuszczonych
Miejsc, by cieszyć oczy wędrowca z dalekiego kraju. /alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz